Brian Galach: Poważnie podchodzę do danej mi szansy
Młody zawodnik Wisły Płock, który do niedawna występował w drugim zespole, opowiedział nam o swoim pobycie na zgrupowaniu z pierwszą drużyną, doświadczeniu, jakiego może nabrać od starszych kolegów, czy podobieństwie do swojego idola z boiska. Zapraszamy na rozmowę z Brianem Galachem - zawodnikiem, któremu żadna pozycja na murawie nie jest straszna.
Jak oceniłbyś swój dotychczasowy pobyt w Wiśle Płock?
Brian Galach: Bardzo ucieszyłem się z faktu, że mogę dołączyć do Wisły Płock. Zostałem bardzo ciepło przyjęty. Szybko dostałem szansę gry, co jest dla zawodnika bardzo ważne. Od samego początku ciężko pracowałem ze sztabem drugiego zespołu, teraz mam przyjemność doświadczyć tego z trenerami pierwszej drużyny. Byłem pod dużym wrażeniem przyjęcia mnie w rezerwach. Zostałem otoczony rodzinną atmosferą, co pomogło mi w szybszej adaptacji poza granicami Anglii. Dzięki temu odnalazłem się w Polsce i mogłem skoncentrować się na grze w piłkę nożną.
Na jakiej pozycji widzisz się w pierwszej jedenastce? W karierze grałeś głównie jako skrzydłowy lub cofnięty napastnik, natomiast w drugim zespole Nafciarzy często byłeś wahadłowym.
- Jestem elastycznym zawodnikiem, mogę zagrać wszędzie, gdzie tylko trener sobie zażyczy i upatrzy dla mnie miejsce na boisku. Najbardziej odpowiada mi pozycja prawego skrzydłowego, skąd mogę schodzić do środka i stwarzać groźne sytuacje. W tym sektorze czuję się najpewniej, jednak poradzę sobie również jako cofnięty zawodnik, a także w roli napastnika.
Do jakiego zawodnika porównałbyś swój styl gry?
- Myślę, że wszyscy znają odpowiedź na to pytanie. Każdy nazywa mnie polskim Shaqirim (śmiech). Wszystko przez podobną budowę i warunki fizyczne. Xherdan jest świetnym zawodnikiem i zawsze czuję się podbudowany, słysząc takie porównanie. Charakteryzują nas dobrze rozbudowane nogi i siła, dzięki której dobrze utrzymujemy się na boisku.
Od pewnego czasu trenujesz już z pierwszym zespołem Wisły Płock. Jakich piłkarskich wartości dają Ci przygotowania z tak doświadczonymi zawodnikami?
- Od najmłodszych lat trenując w Anglii, miałem styczność z zawodnikami z pierwszego zespołu. Otaczanie się w środowisku tak doświadczonych piłkarzy daje naprawdę wiele możliwości do rozwoju. W Wiśle Płock jest dokładnie tak samo. Wszyscy koncentrują się na pracy, jaką mają do wykonania, czyli ciężko trenować, przygotować się najlepiej jak to możliwe do nadchodzącego sezonu. Podpatruję i staram się nauczyć od kolegów z drużyny zachowań na boisku, ale również poza nim. Tego jak się prowadzić, dbać o formę, odpowiednio odżywiać czy ile spać dla odpowiedniej regeneracji. Kuba Rzeźniczak jest wielkim piłkarzem i profesjonalistą. Doskonale wie, jak powinien prowadzić się zawodnik, by osiągać jak najlepsze wyniki na boisku. Dawid Kocyła to znakomity, dynamiczny skrzydłowy. Staram się zwracać uwagę na jego grę i pozyskiwać to czego mi jeszcze brakuje. Potrafi w odpowiednim momencie zerwać się i minąć rywala, ma także dobry timing przy dośrodkowaniu czy wykończeniu. Taka analiza i wprowadzanie tego do życia pozwala mi być codziennie lepszym piłkarsko.
Kogo podpatrujesz ze świata futbolu?
- Ludzie widzą idolów wśród Cristiano Ronaldo czy Leo Messiego. Moim typem do naśladowania jest właśnie wspomniany już wcześniej Shaqiri. Nie ma to żadnego związku z naszym podobieństwem (śmiech). Dodatkowo Adama Traoré, ponieważ jest niezwykle szybki, a przy tym potężny. Wykończeniem imponuje mi z kolei Kun Agüero, który jest skutecznym napastnikiem, zachowując płynność w swoich rajdach na bramkę rywali. Oczywiście oglądanie największych gwiazd piłkarskich wspomnianych na początku jest wskazane ze względu na to, że są kompletnymi graczami.
Różnica w treningach jest znacząca w porównaniu do rezerw?
- Zdecydowanie gra z pierwszym zespołem jest szybsza i wymaga więcej fizycznej walki. Zawodnicy wykazują się bardziej inteligentną grą, lepiej przewidują ruchy, dlatego ma się mniej czasu na podjęcie decyzji.
Obóz w Warce jest Twoim pierwszy z "jedynką". Powiedz jak dużo daje Ci pobyt tutaj.
- Takie zgrupowanie to fantastyczna okazja by pokazać się przed całym sztabem trenerskim, jakim zawodnikiem tak naprawdę jestem. To najlepszy moment na udowodnienie wszystkim w Wiśle Płock swoich możliwości. Chcę grać, chcę być częścią pierwszego zespołu. Poważnie podchodzę do danej mi szansy. Jestem za to bardzo wdzięczny trenerowi, że mogę rozwijać się u boku tak doświadczonych zawodników w świetnych warunkach, jakie zastaliśmy w Warce.
Obecność Beniamina Czajki pomaga Ci w aklimatyzacji na zgrupowaniu?
- Beniamin jest moim bardzo dobry kolegą z drużyny. Przez ostatnie pięć miesięcy mogliśmy wspólnie grać w drugim zespole w jednej linii, gdy występowałem na pozycji lewego wahadłowego. Dzięki temu doskonale zrozumieliśmy się na boisku, jak i poza nim. Sporo mi pomaga podczas zgrupowania. Wiem, że mogę na niego liczyć. Jeśli tylko czegoś nie rozumiem, to od razu podpytuję Czajkę, który zawsze wyciągnie do mnie pomocną dłoń. Daje mi poczucie pewnego komfortu i wsparcia podczas treningów. Jest dla mnie ważny i dziękuję mu za każdą minutę, którą mi poświęca.
Ostatnie, zastanawiające pytanie. Przez całe życie miałeś dłuższe włosy, po przybyciu do Płocka bardzo szybko postawiłeś na zmianę wizerunku.
- W młodości miałem podobną fryzurę do tej aktualnej. Przed przyjazdem do Polski koronawirus uniemożliwił mi odwiedzenia fryzjera, dlatego przez długi czas pozostawałem z długimi włosami. Ostatecznie przyzwyczaiłem się do nich i gdy spojrzałem w lustro, powiedziałem sobie "niech już tak zostanie" (śmiech). W Płocku na początku mojej kariery jeszcze się to utrzymywało, jednak pewnego dnia wstałem rano i dotarło do mnie, że muszę coś zmienić. Wszystko było spowodowane zmianą klimatu i upał, jaki tu zastałem, doskwierał mi zbyt mocno. Dlatego postanowiłem wrócić do fryzury sprzed kilku lat.