Logotyp Wisła Płocka S.A.
Oficjalna strona internetowa
WISŁY PŁOCK S.A.


13 sierpnia. Debiut w Europie!

 

Jedna wygrana dzieliła w poprzednim sezonie piłkarzy Wisły od awansu do europejskich pucharów. Niewykluczone, że dzisiaj przygotowywalibyśmy się pełną parą do czwartkowego meczu w Lidze Europy. Niestety, tego zaszczytu dostąpili inni, ale my możemy przypomnieć sobie europejski debiut Nafciarzy, który przypada 13 sierpnia.

W 2003 roku na salony awansowaliśmy trochę szczęśliwie. W lidze radziliśmy sobie, jak to zwykle beniaminkowie, tak sobie, ale na tyle skutecznie by zapewnić sobie utrzymanie. Za to w Pucharze Polski szliśmy jak burza, by dość niespodziewanie znaleźć się w finale tych rozgrywek. Rywala trafiliśmy najlepszego z możliwych – Wisłę Kraków, ekipę która wówczas ogrywała wszystkich na lewo i prawo. W pierwszym, rozegranym pod Wawelem spotkaniu sensacja. Gol Ireneusza Jelenia zapewnił skromne zwycięstwo. Rewanż przywrócił ustaloną hierarchię, trzy bramki gości i puchar dla nich. Na pociechę został nam awans do Pucharu UEFA, o czym nie ukrywajmy, nikt nigdy w Płocku nawet nie śnił.

Losowanie za pierwszego rywala wskazało nam łotewski FK Ventspils. O klubie wiedzieliśmy mnóstwo. Czyli nic, a nic. Ale z racji piłkarskich tradycji i możliwości finansowych klubów mieliśmy prawo oczekiwać wygranej w dwumeczu. Pierwsza odsłona pojedynku została rozegrana 13 sierpnia 2003 roku na wyjeździe. W mieście leżącym w dawnym księstwie Kurlandii, czyli lennej prowincji dawnej Rzeczypospolitej. Gospodarze, pamiętając chyba o związkach z dawną polską koroną nie stawiali się za mocno i to Wisła objęła w meczu prowadzenie za sprawą fachowca Dariusza Gęsiora. W drugiej połowie postanowiliśmy odwdzięczyć się za gościnność i pozwoliliśmy gospodarzom na wyrównanie. Autorem bramki Andrejs Butriks. Więcej goli nie oglądaliśmy, ale wyjazdowy remis w debiucie pucharowym uznaliśmy za wynik co najmniej niezły.

Mecz nie wzbudził w Ventspils dużego zainteresowania. Ale nic dziwnego, znacznie większą popularnością na Łotwie cieszą się koszykówka i hokej na lodzie. Nie zabrakło natomiast kilkudziesięcioosobowej grupy naszych kibiców, których widać było nie tylko na stadionie, ale także w mieście przed i po meczu. Do dzisiaj utrzymują przyjazne relacje z fanami FK.

Dzisiaj mija piętnaście lat od pierwszego meczu Nafciarzy w Europie. Mamy poważne powody wierzyć, że na kolejny aż tak długo nie będziemy musieli czekać.





ZOBACZ TAKŻE:


Właściciel

Sponsor strategiczny

Sponsorzy główni