Logotyp Wisła Płocka S.A.
Oficjalna strona internetowa
WISŁY PŁOCK S.A.


22 lipca. Superpuchar dla Nafciarzy!

 

Arka Gdynia wyspecjalizowała się ostatnio w kolekcjonowaniu krajowych pucharów. W 2017 i 2018 zagrała dwukrotnie w finale Pucharu Polski i dwa razy w bezpośrednim meczu o Superpuchar. Co więcej, trzy z tych spotkań wygrała, chociaż w żadnym nie uchodziła za faworyta. Przed dwunastoma laty podobne sukcesy osiągnęła nasza Wisła. Do gabloty w gabinecie prezesa klubu trafiły wówczas obydwa krajowe puchary.

Oczywiście, dzisiaj dla wszystkich kochających piłkę płocczan najważniejszy jest inaugurujący sezon 2018/19 mecz z Lechem Poznań, ale pragniemy przypomnieć że właśnie 22 lipca mija dwunasta rocznica wywalczenia przez Nafciarzy Superpucharu, dzięki wygranej w Warszawie z Legią.

Do stolicy Wisła pojechała jako zdobywca Pucharu Polski. Po raz pierwszy od kilku lat w składzie Nafciarzy zabrakło Ireneusza Jelenia, wytransferowanego kilka tygodni wcześniej do francuskiego AJ Auxerre. Zastąpić go miał czeski napastnik Tomaś Dośek, którego pierwsza akcja w barwach Wisły znamionowała spore umiejętności. Prostopadłym podaniem uruchomił Vahana Gevorgyana, który dynamicznie wpadł w pole karne i został sfaulowany przez bramkarza wojskowych Łukasza Fabiańskiego. Ewidentny karny, który ze stoickim spokojem na gola zamienił Paweł Magdoń. Niestety, tak udanych zagrań Dośek nie miał później zbyt wielu.

Objęliśmy prowadzenie w 3. minucie gry i do przerwy absolutnie kontrowaliśmy wydarzenia na boisku. Natomiast druga część meczu zaczęła się tak źle, jak dobrze zaczęła się pierwsza. Na uderzenie z ostrego kąta zdecydował się Tomasz Kiełbowicz. Piłka prawdopodobnie minęłaby światło bramki, ale nieszczęśliwie trącił ją głową Marko Colaković i całkowicie zaskoczył Roberta Gubca. Po 49. minutach wróciliśmy do stanu wyjścia.

Remis utrzymywał się dość długo i kibice, których jak na Łazienkowską, nie było zbyt wielu, zaczęli szykować się na serię rzutów karnych. Niepotrzebnie. W 83. minucie świetnie z rzutu wolnego dośrodkował Lumir Sedlaćek, a Paweł Sobczak uderzył z woleja nie do obrony. Sopel z radości zdarł z siebie koszulkę, co oznaczało że 30 sekund później maszerował do szatni z powodu drugiej żółtej kartki. Jego koledzy nie pozwolili jednak utytułowanemu rywalowi na zmianę wyniku i historyczna wygrana na stadionie Legii stała się faktem. 22 lipca 2006 roku Superpuchar pojechał do Płocka.

Co prawda dzisiaj, żadnego trofeum wywalczyć nie możemy. Ale możemy nawiązać do zwycięskiej tradycji 22 lipca. Wystarczy ograć Lecha Poznań, a to na pewno jest w zasięgu naszych możliwości.

 

 

 

Fot. Włodzimierz Sierakowski





ZOBACZ TAKŻE:


Właściciel

Sponsor strategiczny

Sponsorzy główni