30 lipca. Debiut w ekstraklasie
Na ten mecz płoccy kibice czekali dziesięciolecia. Założona w 1947 roku Wisła plątała się na niskich szczeblach rozgrywek piłkarskich, by w 1980 roku dostąpić zaszczytu gry w drugiej (obecnie pierwszej) lidze. Silniejszą pozycję na zapleczu ekstraklasy ugruntowaliśmy jednak dopiero na początku lat 90-tych minionego stulecia, a w czerwcu 1994 roku wspięliśmy się na piłkarski szczyt awansując do ekstraklasy. Dzisiaj obchodzimy rocznicę debiutu w gronie najlepszych.
Przeciętny kibic piłkarski pewnie nawet nie wie gdzie leżą Pniewy. Braki wiedzy uzupełniamy, Pniewy to niewielkie miasto w zachodniej części Wielkopolski, odległe o około 280 km od Płocka. 30 lipca 1994 roku okazja by odwiedzić Pniewy była wyjątkowa - pierwsze w historii spotkanie Nafciarzy w ekstraklasie.
Awans do czołówki wywalczył zespół złożony w dużej mierze z wychowanków. Wzmocniony szerzej nieznanymi graczami. Po zakwalifikowaniu się do elity, klub także nie szalał z transferami, więc do Płocka trafiło zaledwie trzech nowych graczy, bramkarz Krzysztof Koszarski, który wrócił po latach na stare śmieci, obrońca Janusz Dec oraz napastnik Rafał Siadaczka. Wszyscy wybiegli na boisko w podstawowym składzie na mecz z Sokołem Pniewy.
Mimo wielkich nadziei zderzenie z ekstraklasą okazało się bolesne. Wprawdzie pierwszą okazję do zdobycia gola stworzyli płocczanie, ale uderzenie Siadaczki okazało się niecelne. Po kwadransie, zaczęła rosnąć przewaga bardziej doświadczonych gospodarzy. Jej efektem był strzał Zenona Burzawy z 45. minuty gry zatrzymany ręką w naszym polu karnym przez Krzysztofa Kwasiborskiego. Pewnym wykonawcą jedenastki był Burzawa najlepszy strzelec rywali. Wynik utrzymał się do końca spotkania, a w końcówce za kolejne świadome zagranie piłki ręką Kwasiborski dostał drugą żółtą kartkę i musiał zejść z boiska przed czasem. Debiut wśród najlepszych nie wypadł okazale. Ale już udział w tym meczu, a dla kibiców możliwość jego obejrzenia, były wielkim wydarzeniem i powodem do dumy. Wydaje się, że porażka z prowincjonalnym Sokołem chluby nie przynosi, pamiętajmy jednak że barwy tego klubu, oprócz wspomnianego już Burzawy, reprezentowali tak znani zawodnicy jak Tomasz Rząsa, Tomasz Kos czy późniejszy Wiślak Robert Wilk.
Sądzimy, że zawodnicy którzy reprezentowali nasze barwy w Pniewach wyjątkowo zasługują na przypomnienie, podajemy więc skład Petrochemii sprzed dwudziestu czterech lat. Koszarski – Kwasiborski, Dec, Milewski, Serocki – Majchrzak, Dylewski (Pachelski), Majewski, Traczyk, Soczewka (Krzywkowski) – Siadaczka. Spośród trzynastu graczy, ośmiu to wychowankowie, wliczając Bogusława Pachelskiego, który pierwsze kroki stawiał w Masovii Płock. Do dzisiaj w różnych rolach w klubie pracują Kwasiborski, Serocki, Majewski i Soczewka, a z młodzieżą pracowali jeszcze Krzywkowski i Dylewski.
Dzisiaj ciężko znaleźć w lidze klub z tak silną reprezentacją wychowanków i nie naszą rolą oceniać, czy to dobrze czy źle. Ale wówczas, przed prawie ćwierćwieczem, mogliśmy być dumni, że nasi koledzy z dzielnicy czy nawet sąsiedniego bloku zagrali w najwyższej lidze, a kilkudziesięciu kibiców, którzy w upale do Pniew pojechali, mają na koncie wyjazd, którego nie przebije żaden inny.
Fot. Włodzimierz Sierakowski