"Będę strzelał w każdą pogodę" - wywiad z Davo
Davo niedawno zakończył sezon w barwach UD Ibiza i po krótkim urlopie dołączył do zespołu Nafciarzy. W sparingu z Lechią Gdańsk zdobył dwie bramki i miał udział przy trzeciej. Zapraszamy na krótką rozmowę z nowym atakującym Wisły Płock.
Co myślisz o swoim występie w meczu z Lechią?
Davo: - Jestem bardzo szczęśliwy, bo strzeliłem swoje pierwsze bramki dla Wisły. Chciałbym to robić jak najczęściej i mam nadzieję, że już w następnym meczu to powtórzę i będziemy wygrywać.
W trakcie sparingu było bardzo słonecznie, ale pewnie wiesz, że w Polsce pogoda nie wygląda cały czas w ten sposób. Zamierzasz strzelać też wtedy, kiedy będzie zimo?
- Ludzie mówili mi, że tu bywa zimno, ale nie wiem, czy mnie nie okłamali, bo na razie jest bardzo gorąco! Chciałbym i mam nadzieję, że będę strzelał w każdą pogodę.
Jak się czujesz w nowym zespole?
- Cieszę się, że tu jestem. Teraz przebywamy na obozie i czuję się tu dobrze. Chciałbym już zagrać na naszym stadionie i zacząć sezon.
Czy ciężko było ci opuścić Hiszpanię? To pierwszy raz, kiedy grasz poza swoim krajem.
- Ludzie przywitali mnie tu bardzo ciepło. Cieszę się z tego, bo dzięki temu łatwo mi się zaadaptować do tego kraju i polskiej piłki. Pewnie będę miał trochę problemów z językiem, ale chciałbym się nauczyć polskiego.
Treningi bardzo się różnią od tych w Hiszpanii?
- W Hiszpanii jest może trochę więcej treningów taktycznych, a tu jest bardziej fizycznie, trochę mniej z piłką. Ale podoba mi się ten styl gry. Ważne jest, żeby uczyć się różnych typów futbolu, bo to zrobi ze mnie lepszego zawodnika.
Myślisz, że łatwo byłoby ci grać w takim bardzo fizycznym zespole?
- Myślę, że to nie byłoby proste, ale musiałbym się zaadaptować do takiego zespołu i takich przeciwników. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby grać.
Opowiedz mi trochę o obozowym życiu – dużo jest wolnego czasu?
- Tak, bardzo dużo, ale to dobrze, bo można odpocząć po ciężkich treningach. W wolnym czasie mogę też porozmawiać z moją rodziną w Hiszpanii, z moją dziewczyną i przyjaciółmi. Gramy też w bilard i ping-pong.
Dopiero skończyłeś sezon w Ibizie i do Płocka przyjechałeś na kilka dni przed wyjazdem na obóz. Zdążyłeś już zwiedzić coś w Płocku?
- Kiedy przyjechałem, było gorąco – jak na Ibizie (śmiech). Nie miałem czasu, żeby coś zobaczyć. Przyjeżdżałem na treningi, a potem wracałem do hotelu. Zdarzyło mi się iść na spacer nad Wisłę i zobaczyłem Stare Miasto, ale to tyle. Niedługo będę miał tu mieszkanie i samochód, więc pewnie wtedy zobaczę więcej Płocka.
FOT. GRZEGORZ RADTKE / 400mm.pl