#Belek2022. Dwie odprawy i zdjęcie drużynowe
W oczekiwaniu na ostatni turecki sparing piłkarze Wisły Płock dużo czasu poświęcili analizie poprzednich spotkań z Rubinem Kazań i FK Radnički 1923 Kragujevac, a poza tym po raz pierwszy podczas obozu zmuszeni byliśmy zmienić nasze treningowe plany.
Kolejny dzień w raju #Belek2022 ????????
Warunki zdecydowanie nie ułatwiają organizacji pracy na obozie. Miejmy nadzieję, że będzie podobnie jak wczoraj i po południu pogoda się poprawi.
Swoją drogą, z tego co mówią miejscowi takiej aury nie zastali tu przynajmniej od kilkunastu lat. pic.twitter.com/BQ5A8SsvZf
— Michał Łada (@LadaMichal) January 26, 2022
ZMIANA PLANÓW I DUŻO MATERIAŁU DO ANALIZY
Środa podobnie jak wtorek przywitała nas widokiem sypiącego z nieba śniegu. W Belek to widok na tyle niecodzienny, że wiele osób z hotelowej obsługi czy też po prostu lokalnych turystów uwieczniało to wydarzenie swoimi telefonami, nie dowierzając w to, co dzieje się za oknami. Niektórzy z nich opady białego puchu widzieli na własne oczy pierwszy raz w życiu, ponieważ poprzednio takie zjawisko w tym rejonie Turcji można było zaobserwować dwadzieścia kilka lat temu! Historia pisze się więc na naszych oczach. Taka sytuacja zmusiła drużyny zakwaterowane w Kaya Palazzo Golf Resort do wprowadzenia korekt w pieczołowicie przygotowywanych planach zajęć. Najlepszym tego potwierdzeniem był gwar w lobby, gdzie w jednym momencie obecni byli przedstawiciele Wisły Płock, Partizana Belgrad, Levskiego Sofia oraz FK Orenburg. Wszyscy zmagali się z tym samym wyzwaniem, jakim był przedpołudniowy brak dostępności boisk. - W taką pogodę nikt nie wpuści nas na żadne boisko - komentował na gorąco kierownik drużyny Piotr Soczewka. Mimo wszystko prognozy na dalszą część dnia były optymistyczne i tak samo jak wcześniej z czasem się rozpogodziło.
W naszym przypadku zmieniona została godzina treningu łączonego. W siłowni mieliśmy pojawić się o 11:15, natomiast na boisku godzinę później. Koniec końców niekorzystna aura zmusiła nas do pewnych zmian, ale na szczęście nie przeszkodziło to w realizacji założeń na ten dzień. Początek treningu przełożono na 17:00, a wcześniej, poza posiłkami, zespół dużo czasu poświęcił na analizę dwóch poprzednich spotkań kontrolnych z Rubinem Kazań (0:0) i serbskim FK Radnički 1923 Kragujevac (2:2). Na pierwszej z pomeczowych odpraw pojawili się ci, którzy wystąpili przeciwko Rosjanom, natomiast na kolejnej uczestnicy pojedynku z Serbami. Tradycyjnie zawodnicy dowiedzieli się, co w ich grze wymaga dalszej poprawy, a co zasługuje na pochwały. Poza tym nie będziemy tutaj wchodzić w szczegóły. Kolejnym ważnym środowym punktem była sesja zdjęciowa fotografa Piotra Kuczy, która potrwała może 30 minut. Oprócz zdjęcia grupowego, w hotelu wykonane zostały zdjęcia indywidualne na potrzeby Skarbów Kibica przed rundą wiosenną.
PRZYGOTOWANIA DO OSTATNIEGO SPARINGU W TURCJI
Jorginho to postać, na której przylot na lotnisko w mieście Antalya czekaliśmy dzień dłużej niż na kapitana Jakuba Rzeźniczaka, bo aż do wtorkowej kolacji. Przypominamy, że pomocnik grający z numerem 11 na niebiesko-biało-niebieskiej koszulce od 27 grudnia przebywał na zgrupowaniu reprezentacji Gwinea Bissau w Portugalii, która niewiele ponad dwa tygodnie później rozpoczęła rywalizację w grupie I Pucharu Narodów Afryki 2021 w Kamerunie. Tam piłkarze Republiki swojego kraju mierzyli się kolejno z Sudanem, Egiptem oraz Nigerią. Więcej o występie naszego zawodnika przeczytacie TUTAJ. Po ostatnim w rundzie jesiennej meczu z Lechią Gdańsk (1:0) Jorge Fernando Barbosa Intima odpoczywał niespełna 10 dni, dlatego zrozumiałe jest, że po odpadnięciu z tegorocznego PNA potrzebował chwili oddechu. Najważniejsze jednak, że 26-letni skrzydłowy cały i zdrowy dołączył do drużyny tuż przed sparingiem z Ludogorcem Razgrad, czyli klubem, z którego jest wypożyczony do Wisły Płock na czas trwania sezonu 2021/2022.
Pierwszy raz z zespołem Gwinejczyk trenował więc w hotelowej siłowni, a niecałą godzinę później mógł wreszcie zapoznać się z murawą dobrze znanego nam boiska D-4. Przedmeczowym zajęciom Nafciarzy na świeżym powietrzu znów towarzyszyły zachodzące słońce oraz dźwięki dochodzące z pobliskiego meczetu. Piłkarze byli jednak skupieni na tym, z czym przyszło im sprawdzić się w chłodny środowy wieczór. Tym razem jednostka treningowa rozpoczęła się od rozbiegania i zestawu ćwiczeń przygotowanych przez trenera Mateusza Oszusta. Nie zabrakło również "dziadka" i nieco zmodyfikowanej "strzelby", z użyciem tyczek. W związku z tym sporo pracy mieli nasi bramkarze, którzy dwoili się i troili, aby zatrzymać niezliczoną liczbę strzałów. Na koniec przyszła pora na dużą grę, w której głównym tematem była finalizacja ataku. Wszystkiemu zza linii bocznej przyglądał się szkoleniowiec Maciej Bartoszek. - Nie mam jeszcze w głowie podstawowego składu na mecz z Ludogorcem, muszę się dobrze zastanowić - odpowiedział pod koniec treningu na pytanie o potencjalne zestawienie wyjściowej jedenastki na starcie z mistrzami Bułgarii na zakończenie zimowego zgrupowania w Turcji.