Chrzanowski: Wszystko w nogach i do udowodnienia na boisku
O nieoficjalnym debiucie, współpracy z kolegami, pozycji na boisku, swoich szansach na grę i doborze obozowego współlokatora opowiedział nam nowy zawodnik Nafciarzy, Adam Chrzanowski.
Adam Chrzanowski w połowie stycznia dołączył do Wisły Płock na zasadzie półrocznego wypożyczenia z opcją wykupu z włoskiego Pordenone Calcio. Sparing z Neftçi PFK był dla niego pierwszym występem, chociaż na razie nieoficjalnym, w niebiesko-biało-niebieskich barwach.
Nieoficjalny debiut w Wiśle Płock za tobą. Jak wrażenia?
Wiadomo, mogłyby być lepsze, bo zremisowaliśmy to spotkanie. Na pewno jestem zadowolony, że dostałem szansę już w pierwszym sparingu, więc pozostaje mi tylko dalej ciężko pracować na kolejne występy.
W pierwszej połowie zagrałeś 45 minut, nie straciliście bramki i w sumie Neftçi nam nie zagroziło… Chociaż ty miałeś jedną taką interwencję ratunkową, ale generalnie nie było dużego zagrożenia. Jak układała się twoja współpraca z Damianem Michalskim i resztą formacji obronnej?
Dobrze mi się z chłopakami rozmawiało, dużo było podpowiedzi na boisku, co też słyszeliście z boku. Myślę, że w pierwszej połowie była nasza lekka dominacja i szkoda, że nie udało się też strzelić bramki, żeby wygrać tę odsłonę, ale koniec końców możemy być zadowoleni, bo w sparingach to nie wyniki są tak ważne jak to, żeby odbyć jednostkę treningową i wybiegać swoje kilometry.
Zagrałeś jako jeden ze stoperów w jednoosobowym bloku obronnym. Gdzie czujesz się najlepiej? Zdaje się, że we Włoszech występowałeś już bardziej na lewej stronie.
Tak, we Włoszech występowałem na lewej obronie, ale zdecydowanie lepiej czuję się w środku, o czym też często we Włoszech rozmawiałem z trenerami. Tutaj też mam za sobą taką rozmowę, w której powiedziałem, że najlepiej czuję się na środku obrony.
Myślisz, że będziesz rozpatrywany do gry w lidze na tej właśnie pozycji? Nie wiem, czy wiesz, ale Damian Michalski jest wykartkowany na pierwszy mecz ligowy, z różnych powodów nie ma z nami obecnie Kuby Rzeźniczaka – czy w tym możesz upatrywać swojej szansy, żeby wskoczyć do składu tak od razu, płynnie?
Nie patrzę na to, że kogoś z nami nie ma. Po prostu muszę ciężko pracować na treningach i dobrze pokazać się w sparingach i wtedy na pewno będę miał dużo większą szansę na wywalczenie pierwszego składu. Wiadomo też, że kartki to też jest szansa dla innych zawodników. Współczuję Damianowi, że musi pauzować w tym pierwszym meczu, bo wiem, jak ciężko jest przejść przez ten okres przygotowawczy, wiedząc, że się w pierwszym meczu nie zagra. Widzę, że on też ciężko pracuje, tak że wszystko w nogach i do udowodnienia na boisku.
Też miałeś taką sytuację, że przygotowywałeś się do rundy, wiedząc, że masz zawieszenie?
Na szczęście nie, ale wiem, jak to funkcjonuje, bo dużo moich kolegów z drużyny tak miało, więc jestem świadomy tego wszystkiego.
W pokoju jesteś z Damianem Węglarzem, można powiedzieć, że bohaterem sparingu z Neftçi, ponieważ w ostatniej akcji uratował ten remis. Zdaje się, że znacie się z Wigier Suwałki, tak? Stąd ten wybór współlokatora?
Tak, zgadza się. To była na pewno fantastyczna interwencja Węgliego! Poznaliśmy się kilka lat temu w Wigrach i na pewno łatwiej mi było wejść do drużyny, znając czy Damiana, czy Rafała Wolskiego. Napisałem do Węgliego czy ma kompana do pokoju, a on nie miał, więc się dogadaliśmy.
Rozmawiał Mateusz Lenkiewicz