Damian Rasak:
Dopiero pierwszy raz na boisku w sezonie 2018/2019 pojawił się w 6. kolejce LOTTO Ekstraklasy środkowy pomocnik Wisły Płock Damian Rasak. 22-letni zawodnik niedzielny mecz rozpoczął w wyjściowym składzie i przebywał na boisku pełne 90. minut, w czasie których walnie przyczynił się do pokonania mistrzów Polski różnicą trzech bramek (4:1).
- Długo czekałem na mój ponowny występ. Na pewno był to dla mnie osobiście jak i dla całej drużyny ważny mecz, ponieważ były to Derby Mazowsza. Graliśmy z Legią Warszawa, z którą mecze zawsze są ciężkie, ale wiedzieliśmy o co gramy, że nie jesteśmy w komfortowej sytuacji. Znamy cały czas swoją wartość i wiemy na co nas stać. Zagraliśmy z tym przeciwnikiem tak jak w poprzednim sezonie, czyli każdy wyszedł na boisko z pełnym zaangażowaniem oraz wolą zwycięstwa. Wydaje mi się, że to pokazaliśmy i zdominowaliśmy Legię. Trener Dariusz Dźwigała mądrze ustawił naszą formację, zrealizowaliśmy wszystkie założenia taktyczne. Każdy wywiązał się doskonale ze swoich zadań defensywnych jak i ofensywnych. Bardzo dobrze oceniam ten mecz, jestem szczęśliwy, że znów mogłem wystąpić - powiedział Rasak.
Dla Damiana występ przeciwko Legii Warszawa był pierwszym w podstawowym składzie od 18 marca 2018 roku i spotkania 28. serii gier poprzednich rozgrywek ze Śląskiem Wrocław (1:1). Wówczas Nafciarze zapewnili sobie utrzymanie w LOTTO Ekstraklasie, a Rasak także grał od pierwszej do ostatniej minuty. Jak ocenił swoją grę od pierwszej do ostatniej minuty po tak długiej przerwie?
- Myślę, że rozegrałem niezły mecz, byłem z siebie zadowolony. Pewność siebie na boisku będzie mi wracała z każdym meczem, jeśli tylko dostanę kolejne szanse od trenera. Mamy między sobą dobre relacje, w każdym treningu daje z siebie sto procent i cieszę się, że w końcu to zaprocentowało. Nie czuję się zawodnikiem, który chce tylko siedzieć na ławce rezerwowych i patrzeć na kolegów z drużyny. Jestem osobą, która stawia sobie wysoko poprzeczkę. Chce grać dla Wisły Płock i jak najczęściej występować, a co za tym idzie wygrywać z drużyną co jest najważniejsze, ponieważ stać nas na bardzo dużo - tłumaczył nasz pomocnik..
W spotkaniu z Legią Wisła zagrała trzema pomocnikami w środku pola w jednej linii - bez typowej dziesiątki tuż za napastnikiem. Takie ustawienie zdało egzamin. W takim razie czy gra w takiej formacji odpowiada Damianowi bardziej niż w standardowej z dwójką w środku?
- Odpowiada mi takie ustawienie jak w ostatnim meczu z Legią, mieliśmy dobrze zagęszczony środek pola. Na tej pozycji posiadamy naprawdę solidnych zawodników. Graliśmy bez klasycznej dziesiątki, ale te zadania pełnili Damian Szymański z Dominikiem Furmanem. Wymienność i rotowanie dobrze nam wychodziło, poprzez wzajemne zrozumienie, wiec nie odczuliśmy braku ofensywnego pomocnika w początkowym ustawieniu. Dodatkowo, cofał się też Ricardinho, z którym mogliśmy również rozgrywać piłkę. Wydaje mi się, że to ustawienie się sprawdziło i będzie owocować w kolejnych meczach. Taktyka trenera na spotkanie z Legią Warszawa była właśnie taka, aby zagęścić środek pola. Wiedzieliśmy, że mają kreatywnych zawodników, którzy potrafią zagrać dokładną, prostopadłą piłkę, musieliśmy więc na to uważać. Byliśmy jednak doskonale na to przygotowani, każdy wiedział co ma robić na boisku. Założenia taktyczne trenera były trafione i wykonane w stu procentach - kontynuował nasz rozmówca.
Po zakończonym sukcesem pojedynku z mistrzem Polski już w niedzielę 2 września o godzinie 15:30 zawodnikom trenera Dariusza Dźwigały przyjdzie zmierzyć się z drugim zespołem poprzednich rozgrywek Jagiellonią Białystok, która w tym sezonie nie chodzi na kompromisy, a jeśli już przegrywa to... na własnym obiekcie. Nafciarzy czeka więc trudne zadanie, ale jak mówi wychowanek Elany Toruń do najbliższego spotkania trzeba podejść ze spokojem.
- Jagiellonia Białystok jako wicemistrz Polski jest jednym z najlepszych zespołów w naszej lidze, także na pewno będzie to trudne spotkanie. Jesteśmy jednak bardzo podbudowani ostatnim zwycięstwem. Potrzebowaliśmy przełamania, wróciła w nas wiara i jest fajna atmosfera w drużynie. Będziemy z nimi walczyć tylko o trzy punkty, gramy u siebie, gramy dla naszych kibiców. Znam Karola Świderskiego, na którego zawsze trzeba uważać. Jagiellonia to poukładany zespół mający niebezpiecznych zawodników w ofensywie. Do tego meczu podchodzimy jednak ze spokojem, czekając na wskazówki taktyczne od trenera, z których ponownie będziemy chcieli się wywiązać na murawie - zakończył Damian.