Gjertsen zapewnia trzy punkty!
W meczu 7. kolejki PKO BP Ekstraklasy Wisła Płock podejmowała na własnym stadionie Śląsk Wrocław. Po zaciętym spotkaniu Nafciarze pokonali rywali 1:0, odnosząc pierwsze domowe zwycięstwo w lidze w sezonie 2020/2021. Decydującą bramkę zdobył Torgil Gjertsen.
Od pierwszych minut zarysowała się przewaga gości, której efektem był płaski, ale niecelny strzał Mateusza Praszelika z dystansu. Mimo tego to Nafciarze mogli szybko objąć prowadzenie. Już w czwartej minucie z prawej strony w pole karne dośrodkował Mateusz Szwoch. Tam najlepiej odnalazł się Ángel García Cabezali. Piłka po uderzeniu głową Hiszpana trafiła jednak tylko w słupek bramki Matúša Putnocký'ego. Następnie mieliśmy sporo dośrodkowań między innymi Dino Štigleca czy Krzysztofa Mączyńskiego, ale za każdym razem zagrożenie skutecznie oddalali nasi defensorzy. Groźniej zrobiło się w okolicach dwudziestej minuty. Wówczas z dalszej odległości na bramkę Krzysztofa Kamińskiego strzelił Waldemar Sobota. Nasz bramkarz ostatecznie złapał na raty piłkę. W odpowiedzi ruszyli płocczanie. Po rozegraniu autu piłkę na skraju pola karnego otrzymał Szwoch. Niestety futbolówka po jego próbie przeleciała minimalnie obok słupka.
Ten sam piłkarz szukał szczęścia również kilka minut później. Wtedy bez zarzutu spisał się już jednak Putnocký. W kolejnej akcji ponownie pokazał się były piłkarz Arki Gdynia. W porę został jednak zablokowany. Na dziesięć minut przed końcem spotkania przed szansą na zdobycie bramki stanął Jakub Rzeźniczak, który skorzystał na walce o piłkę Alana Urygi. Niestety były reprezentant Polski swoim wolejem wyraźnie przestrzelił. W dogodnej sytuacji precyzji zabrakło niestety również Cillianowi Sheridanowi. Kontratak bardzo dobrze rozprowadził Cabezali, który świetnie wypuścił Irlandczyka prostopadłym podaniem. Napastnik ostatecznie nie zmusił nawet do interwencji przeciwnego bramkarza. Tuż przed ostatnim gwizdkiem po nieudanym dograniu z rzutu wolnego Soboty Kamińskiego zaskoczyć starał się Róbert Pich. Również i on nie oddał jednak celnego strzału.
Po zamianie stron ponownie mocniej zaatakować starali się goście. Z dalszej odległości na naszą bramkę w swoim stylu, po zejściu do środka, uderzał Pich. Piłka przeleciała na szczęście nad poprzeczką naszej bramki. Chwilę później ponownie próbował Słowak, ale na posterunku był jednak Kamiński. Zaraz potem mieliśmy jeszcze jedną sytuację ze strony wrocławian, kiedy to niecelnie główkował Erik Expósito. Znacznie groźniejsza była jednak próba Praszelika. Strzał głową młodzieżowca przeleciał jednak tuż obok naszej bramki i wydaje się, że Kamiński mógłby mieć problemy, gdyby był on celny. Po pięćdziesiątej minucie w końcu do głosu doszli płocczanie. W środku pola dobrze piłkę odebrał wślizgiem Dawid Kocyła, a wtedy Mateusz Szwoch szybko rozegrał na prawe skrzydło do Damiana Zbozienia. Nasz wahadłowy przytomnie dośrodkował w pole karne rywala i chociaż tam najwyżej do piłki wyskoczył Sheridan, to nie udało mu się trafić w bramkę. Przed dogodną szansą niespodziewanie stanął Zbozień, który dostał dobre dośrodkowanie z lewego skrzydła. Niestety jego strzał z pierwszej piłki lewą nogą był bardzo, bardzo niecelny. Wrocławianie na akcje płocczan odpowiedzieli na dobrą sprawę dopiero w siedemdziesiątej minucie. Wtedy w naszym polu karnym odnalazł się doświadczony Piotr Celeban. Bramkostrzelny obrońca zdecydował się na strzał przewrotką, który obronił jednak Kamiński.
Gdy na zegarze wybiła osiemdziesiąta minuta spotkania, doskonałą szansę na bramkę zmarnował wprowadzony wcześniej na boisko Patryk Tuszyński. Napastnik nie trafił w światło bramki z najbliższej wręcz odległości po dograniu Zbozienia. Zaraz potem mieliśmy w akcji innych dżokerów. Do Piotra Pyrdoła przytomnie dograł Torgil Gjertsen, ale niestety strzał byłego piłkarza ŁKS-u Łódź został w ostatniej chwili wyblokowany na rzut rożny. Tuż przed końcem spotkania piłkę meczową miał na nodze Pich. Słowacki pomocnik z bliska potężnie obił poprzeczkę naszej bramki strzałem z woleja. Ta sytuacja zemściła się na Śląsku najgorzej, jak tylko mogła. Na lewej stronie świetnie odnalazł się Gjertsen. Norweg znakomicie przymierzył z dalszej odległości i wyprowadził nas na prowadzenie. Wrocławianie od razu ruszyli do ataków, by spróbować zdążyć jeszcze doprowadzić do wyrównania. W naszej bramce znakomicie spisał się jednak Kamiński, który w ładnym stylu obronił chociażby strzał Soboty. Zaraz po tej sytuacji z rzutu wolnego uderzał jeszcze Štiglec, ale na szczęście trafił prosto w szczelny mur. Do końca meczu Nafciarze ambitnie bronili wyniku i dopięli swego!
Następne ligowe spotkanie Nafciarze rozegrają już 23 października. W piątek zmierzymy się na wyjeździe z Piastem Gliwice. Początek o 18:00.
Wisła Płock - Śląsk Wrocław 1:0 (0:0)
1:0 - Torgil Gjertsen 87'
Wisła: 1. Krzysztof Kamiński - 18. Alan Uryga, 25. Jakub Rzeźniczak, 3. Milan Obradović - 33. Damian Zbozień, 94. Dušan Lagator, 23. Filip Lesniak, 24. Ángel García Cabezali - 9. Dawid Kocyła (67', 11. Piotr Pyrdoł), 26. Cillian Sheridan (73', 8. Patryk Tuszyński), 14. Mateusz Szwoch (74', 27. Torgil Gjertsen).
Śląsk: 1. Matúš Putnocký - 3. Piotr Celeban, 14. Wojciech Golla, 15. Márk Tamás, 4. Dino Štiglec - 29. Krzysztof Mączyński, 28. Waldemar Sobota - 10. Bartłomiej Pawłowski (71', 37. Mathieu Scalet), 8. Mateusz Praszelik (72', 25. Marcel Zylla), 7. Róbert Pich - 9. Erik Expósito (64', 11. Fabian Piasecki).
Żółte kartki: Szwoch, Lagator, Zbozień - Piasecki.
Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).