I wszystko stanie się jasne
Już w niedzielę 20 maja zakończy się wspaniały sezon naszej Wisły. Po kilkunastu latach przerw zameldujemy się w czołówce tabeli polskiej ekstraklasy. I nieważne czy zajmiemy czwarte czy piąte miejsce w końcowym zestawieniu, osiągnięty wynik - z czystym sumieniem - i tak możemy uznać za sukces Nafciarzy.
Za nami trzydzieści sześć meczów, a znamy odpowiedź na zaledwie jedno istotne pytanie. Wiadomo, że ligę opuści beniaminek Sandecja Nowy Sącz. Kwestie tytułu mistrzowskiego, końcowego układu miejsc na podium oraz drugiego spadkowicza rozstrzygną się dopiero w weekend.
W sobotę prawdziwe emocje towarzyszyć będą tylko jednemu pojedynkowi. W Gliwicach Piast zmierzy się z Bruk-Bet Termaliką, a stawką meczu jest ligowy byt. Sprawa jest prosta, przegrywający odpada, a w przypadku remisu z ekstraklasy cieszyć się będą goście. Ciężko wskazać faworyta. Gliwiczanie grają nieźle, ale mają kłopoty ze zdobywaniem goli. Bruk-Bet długo prezentował się bezbarwnie, ale na obronę remisu stać go na pewno.
Pozostałe starcia w grupie spadkowej nie mają większego znaczenia, ich stawką będzie prestiż i meczowe premie. Z kronikarskiego obowiązku poinformujemy, że punktualnie o 18.00 będziemy śledzić rywalizację Cracovii z Pogonią Szczecin, Arki Gdynia ze Śląskiem Wrocław oraz Lechii Gdańsk z Sandecją. Miejmy nadzieję, że pozbawieni presji wyniku piłkarze wszystkich wymienionych drużyn zaprezentują się dobrze i godnie podziękują swoim kibicom za całoroczne wsparcie.
Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja w grupie mistrzowskiej. Tutaj tylko jedno spotkanie nie ma znaczenia. Stawką pojedynku Korony Kielce z Zagłębiem Lubin jest bowiem siódma pozycja w lidze, co trudno uznać za spektakularne osiągnięcie.
W trzech pozostałych spotkaniach gramy o poważne cele. Zaproszenia zaczniemy oczywiście od naszego meczu. Kończymy rozgrywki w Białymstoku. I sprawa jest generalnie prosta. By mieć pewność zajęcia czwartego miejsca, dającego grę w pucharach, musimy wygrać. Dla odmiany porażka odbiera nam tę szansę. Przy remisie ważny jest wynik Górnika, który nie mógłby pokonać Wisły Kraków. Nasz rywal, Jagiellonia gra jeszcze o złoty medal, którego warunkiem i to nie wystarczającym jest zwycięstwo. Stawka, jak widać, ogromna i emocje też powinny takie być.
W grze o tytuł największe szanse ma warszawska Legia. By zapewnić sobie kolejny triumf w lidze Wojskowi muszą przynajmniej zremisować w Poznaniu z Lechem, ewentualnie stawiać na... naszą Wisłę. Kolejorz szans na złoto już nie ma, ale warszawiakom meczu na pewno nie odpuści, bo nigdy tego nie robi. Uważamy, że Legię stać na zdobycie co najmniej punktu i obronę mistrzostwa Polski.
Do rozegrania pozostał jeszcze mecz Górnika Zabrze z Wisłą Kraków. Ważny dla bezpośrednich uczestników oraz... naszej Wisły. Obie drużyny walczą z nami o czwartą pozycję i każdy ma szansę, aby ją zająć. W najtrudniejszej sytuacji jest Biała Gwiazda, która musi wygrać, co i tak nie gwarantuje gry w Europie. Przy wygranej Górnika musi on liczyć na inny wynik niż nasze zwycięstwo w Białymstoku. Remis też może dać zabrzanom start w eliminacjach Ligi Europy, ale pod warunkiem naszej porażki w stolicy Podlasia. Jak widać scenariuszy jest wiele, niech więc zrealizuje się ten, który czwartą lokatę da Nafciarzom. Na grę w pucharach czekamy przecież już dwanaście lat.
Fot. Maciej Gilewski / 400mm.pl