Igor Łasicki: Stać nas na więcej
O starcie rozgrywek po zimowej przerwie, grze na prawej obronie, niezapomnianym spotkaniu z Cracovią oglądanym z innej perspektywy, przegranej z Pogonią Szczecin, nadchodzącym meczu z Zagłębiem Lubin oraz planach na przyszłość porozmawialiśmy z wypożyczonym z włoskiego SSC Napoli do Wisły Płock, obrońcą Igorem Łasickim.
Cztery punkty w sześciu wiosennych meczach to dorobek daleki od naszych oczekiwań. Przed startem nowej rundy liczyliście pewnie na wiele więcej.
Igor Łasicki: Doskonale zdajemy sobie sprawę, że stać nas na zdecydowanie więcej. Trzeba powiedzieć, że niektóre spotkania przegraliśmy w głupi sposób, może trochę naiwnie. Teraz czeka nas niezwykle istotne starcie z Zagłębiem Lubin. Z resztą podobnie jak wszystkie pozostałe. Zrobimy absolutnie wszystko, co w naszej mocy, żeby w piątek zakończyć mecz z tarczą.
Zarówno w ostatnim spotkaniu w 2018 roku z Arką Gdynia jak i w pierwszym tegorocznym z Legią Warszawa grałeś na prawej obronie. Czy przestawienie się na bok defensywy jest dla Ciebie problemem? Specyfika gry na tych pozycjach dość znacznie się od siebie różni.
- Nie jest to co prawda moja nominalna pozycja, ale nie jest to też dla mnie wielki problem. Gry trener widział mnie na boku, wychodziłem na boisko z takim nastawieniem, jakbym grał normalnie na środku defensywy. Oczywiście wiadomo, że poruszanie się po murawie na innej pozycji nieco się różni. Dlatego gdy grałem na boku obrony, skupiałem się przede wszystkim na założeniach defensywnych.
W pięciu z sześciu pojedynków na wiosnę trener Kibu Vicuña był zmuszony wprowadzać zmiany w linii obrony, przez co nie mogliście dłużej grać w tym samym ustawieniu. Twoim zdaniem może mieć to wpływ na funkcjonowanie defensywy jako całej formacji?
- Gdy grasz wciąż tą samą czwórką z tyłu, zgranie automatycznie jest lepsze. Wiadomo, że linia obrony w przeciągu całego sezonu często ulega zmianie – pojawiają się kontuzje, pauzy za kartki. A wiadomo, że w tym wypadku szczęście nam ostatnio nie sprzyjało. W drużynie jest duża rywalizacja, każdy z nas walczy o miejsce w podstawowej jedenastce. W mojej ocenie środek obrony mamy naprawdę dobrze obsadzony. Walczymy między sobą o skład. Na prawej obronie pojawił się Jake McGing, a Czarek Stefańczyk niestety nie będzie mógł nam pomóc w najbliższym czasie. Podobnie po drugiej stronie defensywy, gdzie rywalizacja również jest bardzo duża. Najważniejsze, żeby zdrowie dopisywało, a jeśli chodzi o zgranie – wszyscy dobrze się między sobą rozumiemy i każdy z nas daje na boisku z siebie maksimum.
Niesamowite zwycięstwo z Cracovią, kiedy to kończyliśmy mecz w dziewięciu, oglądałeś z innej perspektywy – dokładnie z okna budynku klubowego. Z powodu nadmiernej liczby żółtych kartek nie mogłeś wówczas znaleźć się w kadrze meczowej. Jak piłkarz w takich momentach czuje się „po drugiej stronie”?
- Towarzyszył nam ogromny stres, tym bardziej, że oglądałem taki mecz z perspektywy trybun. Przyznam się, że nigdy wcześniej nie oglądałem czegoś takiego. Zawodnicy, którzy występowali na boisku zasłużyli na szacunek, dokonali czegoś wielkiego. Wykazali się charakterem i wolą walk, bo udało im się wygrać mecz grając w dziewięciu.
Po wygranej z Cracovią i pechowym remisie z liderem Lechią Gdańsk wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Niestety z Pogonią Szczecin mimo bardzo dobrej pierwszej połowy nie udało się oddać nawet celnego strzału. Czy w związku z tym na Zagłębie wyjdziemy mocniej zmotywowani?
- Mecz z Pogonią podciął nam skrzydła. Po wspomnianym zwycięstwie z Cracovią i nie do końca sprawiedliwym remisie z Lechią Gdańsk byliśmy maksymalnie zmotywowani na wygraną ze szczecinianami. Tak niestety się nie stało. Dlatego też mecz z Zagłębiem Lubin będzie dla nas mega ważny i mam nadzieję, że uda się nam zgarnąć trzy punkty.
W drużynie Miedziowych do dobrej formy wrócił Filip Starzyński, a imponować może także postawa skrzydłowych Damjana Bohara i Bartłomieja Pawłowskiego. Myślisz, że to na nich trzech zwrócić szczególną uwagę?
- Zagłębie Lubin dysponuje bardzo mocną linią ataku. Są tam chociażby Tuszyński czy wspomniani Bohar i Pawłowski. Ale w mojej ocenie ich najważniejsze ogniwo to właśnie Filip Starzyński. To bardzo kreatywny zawodnik. W każdej chwili może oddać mocny, celny strzał, bądź wypracować kolegom sytuacje dobrym podaniem. My jako obrońcy musimy wyjść na ten mecz niezwykle skoncentrowani i uważać zarówno na Filipa, jak i ich dynamiczne boki pomocy.
Korzystając z okazji musimy zapytać o przyszłość. Na koniec czerwca 2019 roku wygasa umowa Twojego drugiego wypożyczenia z SSC Napoli. Gdyby była taka możliwość, chciałbyś zostać w Wiśle Płock na dłużej?
- Szczerze mówiąc w tym momencie się nad tym jeszcze nie zastanawiam. Są ważniejsze rzeczy, a najważniejsze jest to, żeby Wisła Płock utrzymała się w ekstraklasie. Nie ma co się oszukiwać, przyjdzie nam mierzyć się z drużynami z grupy spadkowej. Musimy zrobić wszystko, żeby zakończyć rozgrywki jak najwyżej w tabeli. Jeśli jednak istniałaby taka możliwość, żeby Wisła wykupiła mnie z Napoli, to najprawdopodobniej byłbym na tak. Czuję się dobrze w Płocku, jestem tutaj szczęśliwy, a poza tym zacząłem grać, czego brakowało mi wcześniej we Włoszech. Jeśli tylko będzie taka możliwość, myślę, że zostanę w Płocku na dłużej.
*****
Rozmowę z Igorem Łasickim znajdziecie również w najnowszym numerze oficjalnego magazynu piłkarskiej Wisły Płock - Czas Wisły #111.