José Kanté: Wypracować swój system gry
Nie tak dawno napastnik Wisły Płock José Kanté Martínez po raz trzeci otrzymał powołanie na zgrupowanie oraz najbliższy mecz reprezentacji Gwinei. W minioną sobotę najlepszy strzelec Nafciarzy wystąpił w towarzyskim spotkaniu z Mauretanią (0:2).
4 marca 2018 roku doszło do zmiany szkoleniowca reprezentacji Gwinei. Po nieudanych eliminacjach do Mistrzostw Świata 2018 Kanfory'ego Lappe Bangourę na stanowisku selekcjonera zastąpił Paul Put. Belg podobnie jak Bangoura, który dał Kanté szansę debiutu, postanowił powołać atakującego Wisły do drużyny narodowej.
- Nowy trener jest z Belgii. Mówi po francusku i angielsku, co zdecydowanie ułatwiło komunikację. Na początku selekcjoner pytał mnie jak minęła podróż, a później przeszedł jednak do kwestii boiskowych. Chciał dowiedzieć się czy jestem w pełnej gotowości, gdzie najlepiej czuję się na boisku i jaką grę preferuje, ponieważ chce żebyśmy grali na dwóch napastników, a ja w klubie występuje w ataku sam - mówił José.
- Poza tym widać, że bardzo profesjonalnie podchodzi do swoich obowiązków. Każdemu z nas wręczył informacje o przeciwnikach, żebyśmy przed meczem dowiedzieli się jak najwięcej. Na organizację zgrupowania oraz warunki nie mogę narzekać, jedynie boisko treningowe było nie najlepszej jakości - dodawał 27- letni napastnik.
Celem postawionym przed belgijskim szkoleniowcem jest awans do Pucharu Narodów Afryki 2019, który na przełomie stycznia i lutego przyszłego roku odbędzie się w Kamerunie. W pierwszym spotkaniu kwalifikacji do tego turnieju Gwinejczycy pokonali na wyjeździe faworyta eliminacyjnej grupy H Wybrzeże Kości Słoniowej 3:2. We wrześniu zagrają natomiast z pozostałymi przeciwnikami, którymi są Rwanda oraz Republika Środkowoafrykańska. Awans do PNA 2019 wywalczą zwycięzcy poszczególnych grup oraz trzy najlepsze zespoły z drugich miejsc. Pojedynek z Mauretanią był więc małym przetarciem przed zbliżającymi się starciami o wysoką stawkę.
- W Nawakszut pogoda do grania była ciężka. Temperatura wynosiła 36 stopni Celsjusza, a mimo to nie graliśmy źle. Gospodarze od 37. minuty grali jednak z przewagą jednego zawodnika, po kontrowersyjnej czerwonej kartce dla Sadio Diallo - tłumaczył zawodnik urodzony w Sabadell. - Pierwotnie wspólnie z Sory Kabą z hiszpańskiego Elche mieliśmy zagrać po dziewięćdziesiąt minut, ale z uwagi na zaistniałą sytuację i czerwoną kartkę dla Diallo, trener w przerwie postanowił mnie zmienić, choć twierdził, że przez czterdzieści pięć minut zaprezentowałem się pozytywnie i wie na co mnie stać - wyjaśniał Kanté.
- Pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu. Pomimo gry w osłabieniu stwarzaliśmy sobie sytuacje strzeleckie, a Mauretania nie miała żadnej okazji. Po zmianie stron osłabliśmy, co przeciwnik niestety wykorzystał. Przy stanie 0:0 mieliśmy doskonałą szansę, a niewiele później to gospodarze zdobyli gola, za chwilę dołożyli drugiego i później kontrolowali już przebieg widowiska - o sobotniej grze towarzyskiej powiedział najlepszy strzelec Nafciarzy.
Na koniec zgrupowania w niedzielę 25 marca każdy z zawodników spotkał się z trenerem Putem sam na sam. - Dowiedziałem się, że po sezonie na pewno będzie miało miejsce zgrupowanie, na którym będziemy pracować, żeby stworzyć drużynę, bo tak samo jak selekcjoner sądzę, że w naszym gronie są zawodnicy prezentujący wysoką jakość. Krótko mówiąc mamy zamiar wypracować swój system gry - zakończył reprezentant Gwinei, który dziś w nocy - o godzinie 22:00 - wyruszy w drogę powrotną do Płocka.