Logotyp Wisła Płocka S.A.
Oficjalna strona internetowa
WISŁY PŁOCK S.A.


Kamiński: Ciężko przepracowaliśmy ten okres

 

Krzysztof Kamiński, który rozegrał w trakcie obozu w Turcji dwa sparingi, w krótkiej rozmowie ocenia i podsumowuje przygotowania Nafciarzy. Czy mógł zrobić coś więcej przy straconych bramkach? Czy przywiązuje dużą wagę do wyników w sparingach?

Podstawowy bramkarz Wisły Płock na obozie w Turcji rozegrał dwa spotkania. Z Rubinem Kazań udało mu się zachować czyste konto, z kolei w ostatnim pojedynku, w którym przeciwnikiem był PFC Ludogorets 1945, dwukrotnie musiał wyjmować piłkę z siatki.

 

Jak podsumowałbyś sparing z PFC Ludogorets 1945? Jak to z twojej perspektywy wyglądało?

Niedosyt, bo wydaje mi się, że 2:2 byłoby sprawiedliwym wynikiem. Szkoda tego karnego, aczkolwiek zdarzają się takie sytuacje. Ludogorets wydaje mi się lepszym zespołem, niż Rubin Kazań.

Grałeś w tych dwóch sparingach. Jak byś porównał te drużyny?

Porównałbym tak, że Rubin trochę lepiej operował piłką. Pod tym względem wyglądał lepiej, aczkolwiek wydaje mi się, że Ludogorets miał większe indywidualności w składzie i to te indywidualności robiły różnice podczas spotkania. Dwa pomysły na budowanie zespołu, dwie filozofie, to taka największa różnica. Rubin też miał dobrych zawodników, ale bardziej zespołowo starali się budować akcje, a Ludogorets bardziej bazował na indywidualnych umiejętnościach poszczególnych zawodników.

Mocniejsze uderzenie ma Sead Hakšabanović czy Kiril Despodov?

Mówisz o tym wolnym? Technicznie uderzył, lekko. Nie było to mocne uderzenie, aczkolwiek precyzyjne. Niewiele zabrakło. Gdybym lepiej trafił ręką, może udałoby się zbić piłkę do boku, a tak to ratowałem się i chciałem ją gdziekolwiek odbić. Pech polegał na tym, że pierwszy dobiegł do niej zawodnik z Bułgarii i szkoda. Do wybronienia sytuacja.

Czyli przy pierwszej można powiedzieć, że pechowa interwencja. A czy przy drugiej bramce mogliście coś, jako cała defensywa, zrobić lepiej?

Zawiązali akcję na skrzydle, zawodnik ściął do środka, zagrał na drugi słupek, dograł dobrą i szybką piłkę, a tam do głowy wyskoczył napastnik. O tyle pechowo, że on nie trafił czysto w tę piłkę. Ja starałem się iść w tempo, a on oddał strzał tak naprawdę niecelny. Piłka odbiła się jeszcze od Kuby Rzeźniczaka i już trochę nie było z czego zareagować. Szkoda, bo takie dwie sytuacje, nie powiem że z niczego, ale nie do końca zaważyły w nich umiejętności, tylko pech.

Generalnie zabrakło nieco szczęścia przy obronie.

Dokładnie, szczęście robi dużą różnicę. Wiadomo, szczęściu trzeba pomóc, ale w tych dwóch sytuacjach zabrakło jakichś drobiazgów i ten wynik zupełnie inaczej by wyglądał. Nasza bramka uważam, że bardzo ładna Wolaka (Rafała Wolskiego – przyp. red.), po zawiązaniu kilku podań fajny strzał po długim. Dlatego szkoda tej drugiej połowy, bo można było wyciągnąć ten remis.

Czy wy, bramkarze, analizujecie potem z trenerami wasze występy?

Pewnie, mamy analizy z trenerami praktycznie po każdym meczu. Analizujemy, wyciągamy wnioski. Trener bardzo szczegółowo wyciąga nam rzeczy, co moglibyśmy zrobić lepiej, które mogłyby nam pomóc w danej sytuacji. Co też nie zawsze znaczy, że byśmy obronili piłkę, tylko po prostu coś, co mogłoby sprawić, że interwencja byłaby lepsza. Tylko nie wiadomo, czy byłaby koniec końców skuteczna. Zawsze można zrobić coś lepiej we wszystkim, można znaleźć jakiś drobiazg, szczegóły, które robią różnicę.

Jesteś zadowolony z przygotowań na obozie, ze swojej formy?

Tak, choć forma nie jest jeszcze w stu procentach meczowa. Mamy ponad tydzień do pierwszego spotkania. Jeszcze jeden sparing przed nami, żeby coś podciągnąć, poprawić jakieś szczegóły. Ciężko przepracowaliśmy ten okres, na pewno na plus. Warunki mieliśmy bardzo dobre. Na koniec nam troszeczkę pogoda płatała figle, ale i tak wydaje mi się, że wycisnęliśmy maksa z tego obozu. Tak jak powiedziałem, pracowaliśmy ciężko i jestem pewien, że zaprocentuje to w lidze.

Wspomniałeś, że przed nami ostatni sparing. Przeciwnikiem Skra Częstochowa. Różnie zawodnicy podchodzą do wyników meczów sparingowych, ale Wisła jak na razie ma trzy remisy i przegraną. Czy przywiązujesz do tego wagę, czy trzeba to przepracować i najważniejsze to, co w lidze?

Są różne etapy w tych przygotowaniach, na to też trzeba zwrócić uwagę. Wydaje mi się, że sparing ze Skrą będzie taką próbą generalną, gdzie w większym stopniu zagra grupa przymierzana już pod pierwszy mecz. Wtedy można wyciągać wnioski, a nie kiedy są rotacje i się zmienia po jedenastu zawodników w trakcie meczu. To powoduje pewne momenty przestojów w grze. Dlatego to też trzeba brać pod uwagę i ta próba musi być na innej zasadzie. To jeszcze przed nami. Ogólnie na sparingach próbowaliśmy różnych rozwiązań i to fajnie wyglądało na tle silnych przeciwników, więc to oczywiście na plus.

 

Rozmawiał Mateusz Lenkiewicz





ZOBACZ TAKŻE:


Właściciel

Sponsor strategiczny

Sponsorzy główni