Logotyp Wisła Płocka S.A.
Oficjalna strona internetowa
WISŁY PŁOCK S.A.


Komplet pięciu zwycięstw

 

Komplet pięciu zwycięstw odniosły w miniony weekend drużyny młodzieżowe Stowarzyszenia Sportu Młodzieżowego Wisła Płock, które nie miały żadnych problemów, by pokonać swoich rywali, w tym także tych wyżej notowanych.

Najbardziej efektowną wygraną zanotowali podopieczni Tomasza Włoczewskiego, którzy występują w I Lidze Okręgowej D1. Zawodnicy z rocznika 2007 rozgromili Królewskich Płock 14:2 w 3. serii gier, choć początek spotkania wcale tego nie zapowiadał. - Weszliśmy w ten mecz bardzo źle i już po 8. minutach przegrywaliśmy 0:2 - wyjaśnia Włoczewski. - Przeciwnicy wykorzystali nasze błędy w obronie i szybko wyszli na prowadzenie, ale na szczęście nie wybiło nas to z rytmu. Graliśmy cały czas konsekwentnie, co zaowocowało stworzeniem kilku sytuacji, z których do przerwy wykorzystaliśmy dwie, doprowadzając do remisu. W drugiej połowie nasza przewaga nie podlegała już żadnej dyskusji, co zresztą widać po wyniku. Bramki dla Wisły strzelili: Kuba Szewczyk - 6, Bartosz Borowski - 4, Adrian Ziemkiewicz - 2, Paweł Kowalski i Jakub Lejman - po 1.

W meczu 3. kolejki Ekstraligi B2, czyli rozgrywek 16-latków, Wisła pokonała u siebie UKS Varsovię 4:2. - Pierwszą bramkę zdobyliśmy po niefortunnej interwencji defensora przeciwnego zespołu, który próbując przeciąć dośrodkowanie Jakuba Burzyńskiego, skierował futbolówkę do własnej siatki – opisuje trener Rajmund Koperek. - Rywale wyrównali w odstępie ok. 10 minut, ale nie pozwoliliśmy im cieszyć się tym długo, bo po ładnej akcji i dośrodkowaniu Dawida Majewskiego bramkę strzelił Gabriel Wiącek. Za sprawą tych samych piłkarzy podwyższyliśmy prowadzenie w ostatniej minucie przed przerwą, gdy Wiącek wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Majewskim. W drugiej połowie mieliśmy jeszcze więcej okazji, ale gola zdobył tylko Dawid Szczepanik, uderzając bezpośrednio z rzutu wolnego, z kolei druga bramka dla przeciwników padła pod sam koniec meczu. Ogólnie jestem zadowolony z moich zawodników, bo byli bardziej aktywni od rywali, a co za tym idzie, stwarzali sobie więcej podbramkowych sytuacji, choć jednocześnie widać było, że brakuje im trochę świeżości po środowym spotkaniu z Legią; na minus na pewno należy zaliczyć fakt, że za dużo było niedokładności w naszej grze.

Trzeci w kolejności zaprezentowali się zawodnicy Piotra Górnickiego. Drużyna do lat 19 w 4. kolejce Ligi Makroregionalnej odniosła przekonywujące wyjazdowe zwycięstwo nad Hetmanem Białystok, strzelając rywalom aż cztery bramki i nie tracąc żadnej. - Zagraliśmy dużo lepiej niż przed tygodniem, z dużą koncentracją od samego początku, co przełożyło się na pełną kontrolę nad tym, co działo się na boisku - mówi Górnicki. - To do nas należała inicjatywa, a rywale specjalnie nam nie zagrozili, wyłączając tylko sytuację z końcówki meczu, gdy Adrian Piekarski obronił uderzenie z boku pola karnego. Najbardziej cieszy mnie, że staraliśmy się grać piłką, głównie krótkimi podaniami, choć czasem też dłuższymi, by ta gra nie była schematyczna, tylko bardziej zróżnicowana - najważniejsze, że nie pozbywaliśmy się futbolówki w nieprzemyślany sposób, ale staraliśmy się ją rozgrywać. Gole dla Wisły strzelali: Kamil Cistowski, Jakub Zieliński, Bartłomiej Fularz i Oliwer Osmański.

Efektowne zwycięstwo odnieśli również podopieczni Grzegorza Wenerskiego. 17-latkowie pokonali w 3. kolejce Ekstraligi B1 dotychczasowego lidera Kosę Konstancin 3:0. - Objęliśmy prowadzenie w 32. minucie po trafieniu Pawła Błaszczaka, choć już wcześniej stworzyliśmy sobie dwie dogodne okazje - relacjonuje szkoleniowiec. - Na początku drugiej odsłony podwyższyliśmy wynik, gdy Kacper Kiewel wykorzystał gapiostwo defensywy gości, a w końcówce rywali dobił jeszcze Błaszczak, który po indywidualnej akcji przymierzył zza pola karnego.

Takim samym wynikiem zakończyło się spotkanie 3. kolejki I Ligi Wojewódzkiej C1 między gospodarzem z Mławy, a SSM Wisłą z rocznika 2004 - bramki dla piłkarzy Krzysztofa Kwasiborskiego strzelili: Nikolas Brzeziński (dwie) i Szymon Rutkowski. - Już do przerwy prowadziliśmy 3:0, więc nie pozostawiliśmy mławianom jakichkolwiek złudzeń, kto jest lepszy - mówi Kwasiborski. - Gospodarze nie byli nam w stanie nawet zagrozić, ale mimo to mam odrobinę żalu do moich podopiecznych, że na tle takiego rywala nie potrafili wykrzesać z siebie więcej - od strony czysto piłkarskiej powinniśmy zaprezentować się jeszcze lepiej, ale szybko strzelone bramki chyba trochę nas rozkojarzyły.





ZOBACZ TAKŻE:


Właściciel

Sponsor strategiczny

Sponsorzy główni