Komunikat w sprawie zachowania Jakuba Rzeźniczaka
W poniedziałek 7 lutego o godzinie 18:00 Wisła Płock w ramach 20. kolejki PKO BP Ekstraklasy mierzyła się na wyjeździe z drużyną Radomiaka Radom. W końcowej fazie meczu doszło do nieprzyjemnego incydentu z udziałem kapitana Nafciarzy Jakuba Rzeźniczaka.
Już w doliczonym czasie gry drugiej połowy defensor Wisły zdecydował się na nieprzepisowe zatrzymanie zawodnika gospodarzy, który znalazł się w dogodnym położeniu na stworzenie sobie akcji bramkowej. To finalnie mogłoby się zakończyć golem na wagę trzech punktów dla drużyny Radomiaka, do tego momentu na tablicy wyników widniał rezultat remisowy 1:1. Można uznać, że faul taktyczny Jakuba na Dominiku Sokole był w tym wypadku uzasadniony, nie było w nim przesady, impetu, czy brutalności.
Zgodnie z zasadami arbiter w takich okolicznościach musiał ukarać piłkarza żółtym kartonikiem. Jako, że Kuba miał już na swoim koncie upomnienie, sędzia Tomasz Kwiatkowski finalnie, za drugą żółtą kartkę, pokazał zawodnikowi kartonik czerwony.
Po tym fakcie Jakub Rzeźniczak, który nabawił się we wspomnianej akcji drobnego urazu, przez dłuższą chwilę nie podnosił się z boiska. Na nerwowe próby podniesienia go z murawy przez przeciwnika (w tym wypadku Raphaela Rossiego) zareagował zbyt żywiołowo, wykonując przy tym niepotrzebny, obsceniczny gest.
Wisła Płock szkoli młodych adeptów piłki nożnej, jej celem jest też wychowywanie lokalnej, młodej społeczności w duchu zasad fair play i wpajaniu jej najważniejszych, życiowych wartości. Gest wykonany przez kapitana drużyny był w tym wypadku zupełnie niepotrzebny. Pomimo okoliczności łagodzących, jak chociażby ostatnie problemy osobiste naszego zawodnika, władze klubu zdecydowały się nałożyć na niego karę dyscyplinarną.
- Pragnę serdecznie przeprosić wszystkich kibiców Wisły Płock, oraz wszystkich sympatyków piłkarskich w naszym kraju za moje zachowanie po czerwonej kartce w meczu z Radomiakiem. Wiem, że jako doświadczony piłkarz powinienem dawać dobry przykład młodszym, jednak niestety w tym wypadku puściły mi nerwy, poniosły emocje. To było totalnie niepotrzebne i nieprzemyślane. Po prostu głupie. Jest mi z tego powodu przykro i obiecuję, że taka sytuacja więcej się nie powtórzy. Rozmawiałem też z Raphelem i przeprosiłem go za swoje zachowanie. Ten przeprosiny przyjął - powiedział nam Jakub Rzeźniczak.