Konferencja prasowa po #MOTWPŁ
Mariusz Misiura (Wisła Płock):
- Jak pozwolicie, rozpocznę od gratulacji dla was wszystkich tutaj za drogę do Ekstraklasy, bo mieliśmy okazję ostatni raz widzieć się półtora roku temu i to było kilka kolejek przed końcem sezonu. Życzyłem wam takiej romantycznej podróży do ekstraklasy i ona się naprawdę wydarzyła, bo po barażach zasłużony awans i świetny poprzedni sezon, więc naprawdę wszystkim tutaj z klubu duże gratulacje.
Przyjeżdżając tutaj zdawałem sobie sprawę, że jest tu niesamowicie gorąco, że nawet sprint z piłką zawodnika powoduje niesamowitą wrzawę trybun, kibiców i musiałem się sam do tego bardzo mocno nastawić, żeby mimo takich emocji, które mną targały w środku, zachować taki, bym powiedział, zdrowy rozsądek. Bardzo dziękuję mojemu sztabowi za zarządzanie zmianami w tym meczu, bo wydaje mi się, że po bardzo dobrym początku Motoru, po kilku sytuacjach, po których na pewno mogli strzelić bramkę na 1 czy na 2:0, nam udało się tak naprawdę do tego meczu wrócić i nawet mieć taki moment, że widać było, że chcieliśmy coś więcej. Ale staram się zawsze realnie podchodzić do spotkania i zdaję sobie sprawę, że dzisiaj Motor miał minimum 2 sytuacje, bym powiedział, takie stuprocentowe, które powinien zamienić na bramki i wtedy przy wyniku 2:0 najprawdopodobniej trudniej byłoby nam wrócić do tego spotkania, ale skoro nie strzelasz, to dajesz szansę przeciwnikowi, żeby do tego meczu wrócić.
Jeśli chodzi o narrację tych bramek, które nie padały. Ja 2-3 tygodnie temu już też prosiłem o takie sprecyzowanie wybloków, bo to jest największe dzisiaj problemy, kłótnie, że w jednym meczu taki wyblok nie jest gwizdany, jest akceptowana bramka, w innym meczu jest gwizdany, nie ma bramki i to powoduje później taką nerwową sytuację na trybunach, więc pierwsza bramka, która była nieudana – był spalony. Druga bramka – uważam, że tam był najnormalniej w świecie faul. I mogę się z wami założyć, że jak dzisiaj mamy 15. kolejkę, to znajdziecie 2 czy 3 podobne sytuacje jak dzisiaj ręka Edmundssona, gdzie nie jest zagwizdany faul. Bo jak sobie zobaczycie jak jest położona ręka, ok, ja rozumiem, że jest taki paragraf, że zachowujesz się jak bramkarz, czy jakby rzucasz się nawet z ręką przy ciele, to jakby ten paragraf broni tę decyzję. Więc jeszcze sam teraz wracając do domu zapoznam się dokładnie z tym paragrafem, ale tak mi się wydaje, że na podstawie tego paragrafu, z tego co słyszałem, to sędzia zdecydował, że to był karny.
Możemy mieć taką narrację, że możecie być niezadowoleni. Według mnie dzisiaj dwa razy sędzia obronił drużynę Motoru, że nie kończyła tego meczu w dziesiątkę. Dwa razy były sytuacje, gdzie powinna być druga żółta kartka, więc narracja taka, że sędzia nie uznał takiej bramki, bo z takiej jakby z perspektywy waszej ja to rozumiem, bo jesteście blisko Motoru, chcecie dobrze dla Motoru, ok, ale jakby broniąc czy będąc po stronie Wisły Płock, mamy takie odczucia, zresztą też patrząc na reakcję sztabu, że od razu za chwilę, minutę później był zmieniony ten zawodnik i to tylko potwierdza to, że takie nasze odczucia były właściwe.
Bardzo dziękuję drużynie za charakter, bo tak jak powiedziałem, że mimo takiego, bym powiedział, słabszego początku, potrafiliśmy wrócić do tego meczu i wyszarpać, wyrwać tutaj jeden punkt. Bardzo dziękuję naszym kibicom, którzy tutaj przyjechali i w tym żywiołowym dopingu gospodarzy też czuliśmy ich wsparcie i cała drużyna, ci co grają w pierwszej połowie i ci co grają w drugiej połowie, że spisali się na tyle dobrze, że to jest nasz 6. mecz bez porażki, dopisujemy kolejny punkt w naszej tabeli i jakby patrzymy dalej. Przepraszam mojego trenera Bartka Bochińskiego, bo trzy dni temu dosłownie wypisz-wymaluj ćwiczył moment, po którym Edmundsson strzelił bramkę i ja w jakiś sposób go przegoniłem z miejsca, w którym trenował, bo powiedziałem, żeby nie niszczył „piątki”, a dzisiaj idealna, identyczną sytuację zamienił Edi na bramkę, więc przepraszam Bartka, już więcej uwagi na mnie zwrócę.
Na końcu do nas wszystkich w klubie Wisła Płock prośba, że my musimy chcieć więcej, że mimo tego, że jesteśmy dzisiaj tutaj gdzie jesteśmy, mimo tego, że to jest jak na tą chwilę bardzo dobre sytuacja dla nas, to nie możemy spać, nie możemy czuć zadowolenia, możemy teraz odpocząć 3-4 dni, bo jest przerwa na kadrę, ale później musimy do tych ostatnich spotkań wyjść z takim nastawieniem, że trzeba się zaprezentować lepiej niż na pewno zrobiliśmy to dzisiaj, bo stać nas na dużo, dużo więcej.
Mateusz Stolarski (Motor Lublin):
- Chciałbym powiedzieć, że dzisiaj było przyjemnością być trenerem drużyny Motoru Lublin. Jeżeli nasze spotkania mają wyglądać tak jak mecz z Widzewem, z Lechem, czy dzisiaj z Wisłą Płock, to znaczy że tutaj w Lublinie czekają nas duże rzeczy, tylko jeszcze los nas testuje albo każe czekać po prostu na to, co będzie dalej. Myślę, że zespół idzie w bardzo dobrym kierunku. Mamy trochę za mało punktów z perspektywy tego, co gramy. Szkoda tych remisów cały czas, bo dalej jesteśmy piątą drużyną pod kątem przegranych meczów, ale za dużo remisujemy. Natomiast pewnie będzie narracja dwóch połów, natomiast w pierwszej fazie pierwsza połowa była jaka była, powinniśmy zakończyć ją wynikiem 2, 3:0. Jak będzie 2:0 nigdy nie strzelasz wszystkich stuprocentowych sytuacji. I tutaj ten rzut karny lub tą sytuację Fabio na pewno powinniśmy zamienić na bramkę. Druga połowa, mimo że Motor tworzy mniej sytuacji, ale dalej tak naprawdę poza bramką dla Wisły Płock była jeszcze jakaś sytuacja dla Wisły? Nie pamiętam, mieliśmy może, ale też nie chcę odbierać zespołowi z Płocka. Grał lepiej drugą połowę, w sensie oni zagrali lepiej, natomiast my mieliśmy słusznie zdobytą bramkę na 2:1. Mieliśmy sytuację Matiego Scaleta, która była przy stanie 1:1, więc to też było tak, że po prostu mniej atakowaliśmy, ale dalej mieliśmy kontrolę nad tym spotkaniem. Jak jest źle, to mówię, że jest źle. Jak trzeba wziąć winę na siebie, to biorę winę na siebie. Tak jak to miało miejsce, a propos trochę mojej zmiany, zmiany nastawienia gry drużyny, o którym mówiłem przed GKS-em Katowice, dzisiaj po prostu jestem dumny. Jak Motor za mojej kadencji ma wyglądać tak jak w ostatnich trzech meczach, to będę się bardzo cieszył, jeśli w takim kierunku pójdziemy. Po prostu musimy strzelić bramki.
