Krzysztof Kamiński: Za każdym razem trzeba robić krok do przodu
O podsumowaniu pierwszego tygodnia treningów, współpracy z nowym trenerem bramkarzy Maciejem Sikorskim, nowościach wprowadzonych na zajęciach czy celach na nadchodzący sezon opowiedział nam bramkarz Nafciarzy Krzysztof Kamiński.
Jak spędziłeś przerwę między sezonami?
- Na samym początku przerwy między sezonami ruszyłem z rodziną do Chorwacji, gdzie spędziliśmy 10 dni. Po powrocie do Polski mieliśmy do załatwienia kilka spraw między innymi związanych z chrztem naszego synka i w ostatnim tygodniu wolnego ponownie udaliśmy się za granicę. Pogoda nam dopisała, tak że wypoczęliśmy przez ten czas całkiem nieźle. Jak przyjechałem do klubu, brakowało mi już zajęć i znajomych twarzy z szatni, więc myślę, że urlop mogę uznać za udany. Oczywiście cały czas ćwiczyliśmy, dostaliśmy indywidualne rozpiski treningowe na ten okres przejściowy i każdego dnia pracowaliśmy. Trener zapowiadał, że pierwszy tydzień będzie wprowadzający, ale wydaje mi się, że to wprowadzenie zrobiliśmy już na urlopach i po spotkaniu na stadionie przyszedł czas na ocenę naszej pracy domowej (śmiech).
Za wami pierwszy tydzień treningów i wymagające testy motoryczne. Od samego początku jest to ciężka praca czy jednak lekka adaptacja, przygotowanie do intensywnego ruchu?
- Nie można zacząć zbyt mocno ze względu na przerwę, którą miały nasze organizmy. Jak już wspomniałem, każdy z nas starał się wypełniać swoje obowiązki na bieżąco podczas wolnego, by tę formę podtrzymywać. Pierwsze dwa dni treningów zespołowych były spokojne, wykonywaliśmy sporo ćwiczeń statycznych. Wszystko po to by uniknąć zupełnie niepotrzebnych na tym etapie przygotowań urazów. W środę odbyliśmy testy motoryczne. Ze swojej strony muszę przyznać, że pierwszy raz brałem udział w tych badaniach. Nigdy wcześniej nie wymagano ode mnie jako bramkarza bym musiał się ich podjąć, tak że było to dla mnie nowe, ciekawe doświadczenie. Biegaliśmy kilka etapów w specjalnych maskach. Cały czas byliśmy monitorowani, po każdym przebiegniętym poziomie, który trwał 2,5 minuty mieliśmy badaną krew.
W sztabie szkoleniowym pojawił się nowy trener bramkarzy Maciej Sikorski. Co możesz powiedzieć po tych kilku dniach treningów pod jego okiem?
- Pierwszy raz spotkałem się z trenerem Sikorskim, więc jeszcze się poznajemy, uczymy się siebie nawzajem. Na pewno jesteśmy w fazie obserwacji. Trener chce zobaczyć, kto jest na jakim poziomie i jakie ewentualnie obciążenia może nam zaaplikować. Każdy szkoleniowiec bramkarzy ma inne metody. Zawsze ta praca z nowym trenerem będzie się zmieniać, ponieważ każdy ma odmienne oczekiwania. Jesteśmy na etapie poznawania metodyki pracy trenera Macieja Sikorskiego. Na tę chwilę wygląda to bardzo optymistycznie i współpraca idzie w dobrym kierunku.
Ostatnio korzystaliście z interesującego dodatku na treningu mianowicie specjalnych okularów - co miały na celu, jakie korzyści wprowadzają do treningu?
- Przede wszystkim mamy bardzo ograniczone pole widzenia. Jedyne, co możemy dostrzec, to korytarz znajdujący się przed nami. Okulary wymagają więc od nas pracy szyją, żeby za każdym razem obejrzeć się, zeskanować boisko, sprawdzić gdzie jest nasz partner oraz przeciwnik i podjąć odpowiednią decyzję przy wyprowadzeniu piłki.
Cele na nadchodzący sezon?
- Drużynowo cel jest zawsze taki sam, czyli lepiej niż w poprzednim sezonie. Za każdym razem trzeba robić krok do przodu. Co do moich indywidualnych celów bramkarskich, na pewno jak najmniej bramek straconych przy zachowaniu jak największej ilości czystych kont. Szczerze nie mam nic przeciwko, żebym w meczu był niepotrzebny, nie miał żadnego strzału na bramkę, nie obrażę się na to, bo będzie to świadczyło o skutecznej grze moich kolegów z drużyny. Jeśli już piłka będzie lecieć w moją stronę, to chce zawsze stanąć na wysokości zadania i pomagać drużynie.