Leszczyński i Szczutowski celują w ekstraklasę
Czy wykorzystają swoją szansę? Patryk Leszczyński i Adrian Szczutowski to jedyni zawodnicy drugiej drużyny Wisły Płock, którzy uczestniczyli w przygotowaniach do sezonu 2019/2020 razem z pierwszym zespołem Nafciarzy. Przepis o obowiązku posiadania w wyjściowej "11" młodzieżowca, a przede wszystkim wiara we własne umiejętności mają sprawić, że obaj zrealizują swój cel, jakim jest debiut na boiskach ekstraklasy.
Urodzony w 2002 roku Leszczyński i dwa lata starszy Szczutowski byli z ekipą trenera Leszka Ojrzyńskiego zarówno w Grodzisku Wielkopolskim, jak i w Szamotułach, otrzymując szanse pokazania się na murawie w kilku spotkaniach. Ten pierwszy, podobnie jak w drugiej Wiśle trenera Adama Majewskiego, przymierzany był do gry na skrzydle.
- Jestem zadowolony z tego, co pokazałem na obu obozach - mówi 17-latek. - Różnica w poziomach była oczywiście ogromna, ale to dla mnie duża szansa na rozwój, więc starałem się po prostu dostosować do pozostałych kolegów. Cały czas myślałem pozytywnie, nie przejmując się tym, że to dla mnie spory przeskok. Na szczęście mogłem też liczyć na pomoc pozostałych zawodników, zgodnie z zasadą “jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Biorąc pod uwagę, że jeszcze niedawno występowałem w drużynie juniorów, swoje występy oceniam na plus, choć jednocześnie zdaję sobie sprawę, że do najwyższego poziomu brakuje mi jeszcze niezbędnego doświadczenia, a co za tym idzie zachowania spokoju na boisku - myślę jednak, że z czasem to samo przyjdzie.
19-letni Szczutowski występuje natomiast jako środkowy napastnik - nic dziwnego, że przebywając z pierwszym zespołem, często podpatrywał Oskara Zawadę.
- Obaj jesteśmy wysocy, dobrze zbudowani, co jednak nie przeszkadza nam w szybkim poruszaniu się - wylicza zawodnik. - Ponadto potrafimy grać tyłem do bramki, choć Oskar oczywiście wykonuje te wszystkie elementy na dużo wyższym poziomie, ale mam nadzieję, że ucząc się od niego czy innych piłkarzy, też zrobię postęp uprawniający mnie do występów w najwyższej klasie rozgrywkowej. Muszę przyznać, że udział w obu zgrupowaniach był dla mnie niezwykle cenny, bo otrzymałem w ich trakcie wiele wskazówek - wiem na przykład, że moją piętą achillesową jest gra w obronie, nad którą czeka mnie jeszcze dużo pracy. Z drugiej strony trener Ojrzyński potrafił mnie także pochwalić za m.in. umiejętność gry “jeden na jednego”, więc na pewno zmotywował mnie do jeszcze większego wysiłku. Nie ma co porównywać IV ligi z ekstraklasą pod względem czysto piłkarskim, bo to jest przepaść, choć mam ponadto refleksję, że jeszcze większa różnica jest w presji, jaka towarzyszy występom w obu rozgrywkach – myślę, że dużo zależy od tego, jak człowiek poukłada to sobie wszystko w głowie, bo trzeba cały czas być gotowym, że wejdzie się na boisko, i to z nastawieniem, że nie można zawieść. Czuję, że jestem w stanie temu sprostać, dlatego liczę, że w tym sezonie pojawię się na murawie chociaż na kilka minut - w każdym razie będę robił wszystko, by zdobyć zaufanie sztabu szkoleniowego.
Jak dodają obaj zawodnicy, jest duża szansa na to, że zostaną włączeni do kadry Wisły Płock na stałe, by mieć przynajmniej możliwość treningu z piłkarzami występującymi na co dzień w ekstraklasie. Jednocześnie pozostaną oni do dyspozycji trenera Majewskiego.
Michał Michalak