Maksymilian Rogalski: Rehabilitacja to męczarnia
Wyjątkowo pechowy okazał się dla Maksymiliana Rogalskiego mecz 36. kolejki poprzedniego sezonu z Piastem Gliwice. Nasz środkowy pomocnik doznał ciężkiej kontuzji, która wyeliminowała go z treningu na kilka miesięcy. Dzisiaj wszystko jest już w najlepszym porządku, ale kilka miesięcy przerwy było dla doświadczonego zawodnika prawdziwą katorgą.
- Rehabilitacja to prawdziwa droga przez mękę. Tym bardziej, że po raz pierwszy w karierze doznałem na tyle ciężkiego urazu, który wyeliminował mnie z prawdziwego treningu na kilka miesięcy. W trakcie rehabilitacji zawodnik wykonuje naprawdę ciężką, mozolną, monotonną pracę, całkowicie różniącą się od zwykłych zajęć piłkarskich. Ogromnie ucieszyłem się, że pod koniec minionego roku mogłem wrócić do treningu z drużyną, a teraz nadrabiam zaległości związane przede wszystkim z brakiem gry - o długiej przerwie w grze powiedział Rogalski.
Harówce poświęconej powrotowi do pełnej formy towarzyszył stres związany z oglądaniem meczów Wisły. - Wielokrotnie mówiłem, że lepiej uczestniczyć w meczu niż oglądać go z trybun, czy w telewizji. Śledziłem wszystkie spotkania Wisły i rzeczywiście przeżywaliśmy huśtawkę nastrojów, ale ogólny bilans półrocza uważam za bardzo dobry. Zarówno gra, wyniki oraz pozycja w tabeli napawają optymizmem przed wiosenną częścią sezonu. Liga jest zwariowana i chętnych do awansu do grupy mistrzowskiej jest wielu, ale z pewnością naszą drużynę na to stać i taki cel sobie stawiamy - uważa rozgrywający Nafciarzy.
Maks ma świadomość zaległości w grze, ale nie zamierza rezygnować z walki o miejsce w wyjściowej jedenastce Wisły. - Rywalizacja o jedenastkę, szczególnie w środkowej formacji, jest ogromna. Koledzy z pomocy jesienią spisywali się doskonale, a ja mam ogromne zaległości meczowe. Ale co poza walką mi pozostało? Mogę jedynie stwierdzić, że doświadczony Rogal łatwo miejsca na boisku młodzieży nie ustąpi - żartobliwie na pytanie o szanse powrotu do podstawowego składu odpowiedział Maksymilian.