Marzec zapewnił spokój działań
"W marcu jak w garncu" to przysłowie, które w 2018 nie pasowało do naszej postawy w trzecim miesiącu roku, choć gdyby nie pewne wejście z ławki rezerwowych Semira Štilicia mogłoby być... gorąco. Na nasze szczęście w Niecieczy wróciliśmy na właściwe tory, a we Wrocławiu zapewniliśmy sobie utrzymanie w LOTTO Ekstraklasie!
Dobry start, po którym musieliśmy uznać nieznaczną wyższość Pogoni Szczecin oraz Cracovii, mieliśmy za sobą. W marcu na rozkładzie pojawiały się Bruk-Bet Termalika Nieciecza, Korona Kielce oraz Śląsk Wrocław, a więc drużyna walcząca o zachowanie ligowego bytu w małej małopolskiej miejscowości i dwa zespoły aspirujące do gry w grupie mistrzowskiej, wówczas balansujące w okolicach połowy tabeli.
Pierwszy z tych pojedynków nie zaczął się tak jakbyśmy chcieli. Już w 9. minucie gospodarze na raty pokonali Thomasa Dahne i dzięki Samuelowi Stefanikowi objęli prowadzenie. Prawda jest taka, że przed przerwą niewiele nam wychodziło, choć kilka razy Nico Varela postraszył Jana Muchę. Nadmieńmy tylko, że na zmrożonej murawie kontuzji eliminującej do końca sezonu nabawił się Igor Łasicki, którego w 18. minucie musiał zastąpić Damian Byrtek. Widząc niemoc w ofensywnych poczynaniach (pierwszy raz Damian Szymański wystawiony został przed duetem Dominik Furman - Damian Rasak) Jerzy Brzęczek w przerwie wyciągnął prawdziwego asa z rękawa. Okazał się nim być Semira Štilić, który w 53. minucie doprowadził do wyrównania. Bośniak odegrał także ważną rolę przy trafieniu Giorgiego Merebashviliego na 2:1 tuż przed końcem rywalizacji. Doświadczony rozgrywający posłał długą piłkę w kierunku gruzińskiego skrzydłowego, który skorzystał z niefrasobliwości reprezentanta Finlandii Joona Toivio i zapewnił Nafciarzom jakże ważne zwycięstwo.
Początek kolejnej konfrontacji również nie wyglądał tak jak oczekiwaliśmy, lecz gracz Korony Kielce w Płocku mieli źle nastawione celowniki. Warto tutaj zauważyć, że po jednym spotkaniu przerwy do składu wrócił Štilić, który upodobał sobie punktowanie w marcu. Do bramki i asysty sprzed tygodnia tym razem idealnym dośrodkowaniem obsłużył Byrtka, po czym przebieg meczu dość mocno się zmienił. Niewiele przed ostatnim gwizdkiem arbitra znać o sobie znów dał Mereba, który trafił na 2:0 i przypieczętował naszą wygraną.
Już przed ostatnim marcowym pojedynkiem istniała możliwość zapewnienia sobie przez nas utrzymania w gronie najlepszych na kolejny sezon. Dla odmiany we Wrocławiu to my lepiej weszliśmy w mecz, czego efektem rzut karny podyktowany za faul Tima Riedera na Giorgim. Gruzin co i rusz wkręcał zawodników Śląska w ziemię, a jeden z nich w 37. minucie nieprzepisowo powstrzymał go w polu karnym. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Semir, a nie tak jak wcześniej miał to w zwyczaju Nico Varela, i imponujący ostatnio formą Bośniak otworzył wynik nie pozostawiając Jakubowi Słowikowi większych szans na skuteczną interwencję. Jeszcze zanim sędzia Tomasz Kwiatkowski zaprosił piłkarzy na przerwę byliśmy świadkami drugiej jedenastki. W tym przypadku jednak dla miejscowych, choć początkowo nic tego nie zapowiadało. Do wyrównania doprowadził Marcin Robak i pierwsza odsłona zakończyła się remisem. Niedługo po wznowieniu gry boisko z urazem opuścił Dahne, a pierwszy raz po zimowej przerwie między słupkami pojawił się Seweryn Kiełpin, który nie dał się zaskoczyć. Podobnie jak Słowik i dlatego też rezultat pozostał niezmieniony, a Nafciarze mogli cieszyć się z pozostania w elicie wywalczonego już 18 marca!
Niewiele potem - już w czasie pierwszej w 2018 roku przerwy reprezentacyjnej - poznaliśmy ramowy terminarz sezonu 2018/2019 w LOTTO Ekstraklasie i mogliśmy już zacząć go zapamiętywać. 23 marca przyszła następna ważna wiadomość. Prezydent Miasta Płocka Andrzej Nowakowski poinformował na Facebooku: - Zrobiliśmy kolejny krok przybliżający nas do budowy nowego stadionu Wisły Płock. Jest wykonawca, który opracuje program funkcjonalno-użytkowy nowego Ł34. To warszawskie studio projektowe S.P.A.K. Anny Kasprzak. Swoją pracę wyceniło na 146 tys. zł. Dwa dni później historyczny triumf w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów odnieśli nasi młodzi zawodnicy, którzy na wyjeździe rozbili ŁKS Łódź aż 3:0 i tym miłym akcentem niepostrzeżenie przeszliśmy do kwietnia.