Logotyp Wisła Płocka S.A.
Oficjalna strona internetowa
WISŁY PŁOCK S.A.


Merebashvili i kilku innych

 

Nieszczęśliwa przegrana na inaugurację to jedno, a zdobyta bramka to drugie. Jak się okazuje w większości przypadków początki sezonów w wykonaniu Nafciarzy zazwyczaj są trudne i nie chodzi tutaj wyłącznie o wyniki pierwszych spotkań Wisły Płock w rozgrywkach. Trudno gra nam się również na wyjazdach, gdzie już w niedzielę 29 lipca po raz drugi w ostatnich miesiącach postaramy się pokonać Górnika w Zabrzu.

Smaku zwycięstwa na inaugurację zmagań w najwyższej klasie rozgrywkowej zaznaliśmy jedynie dwa razy w historii. Na początku sezonu 2000/2001, gdy po trafieniu Jarosława Maćkiewicza ograliśmy Groclin Dyskobolię Grodzisk Wielkopolski (1:0) oraz w sezonie 2016/2017, gdy wracaliśmy do elity po blisko dekadzie przerwy. Triumf nad Lechią Gdańsk (2:1) zapewniły nam wówczas gole Przemysława Szymińskiego oraz Dominika Furmana z rzutu karnego. 

Oprócz tego z dwunastu startów w ekstraklasie jeszcze tylko trzykrotnie dzieliliśmy się punktami z rywalami. Tak się składa, że wszyscy byli Górnego Śląska. Mowa tu o Ruchu Chorzów, GKS-ie Katowice oraz Górniku Zabrze. Dwa razy w tych konfrontacjach padały bezbramkowe remisy i jedynie w starciu z GieKSą na listę strzelców w 15. minucie rywalizacji wpisał się Marcin Janus, który tym samym odpowiedział na bramkę Jacka Kowalczyka i ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1.

Poza wspominanymi Maćkiewiczem, Szymińskim, Furmanem oraz Janusem jeszcze tylko czterech innych piłkarzy zapisywało się w meczowym protokole jako strzelcy bramek dla Wisły Płock w meczach inaugurujących zmagania w najwyższej lidze. Byli to: Marcin Wasilewski, Paweł Sobczak, Żarko Belada oraz Giorgi Merebashvili. Żadnemu z nich nie udało się jednak zapewnić nam punktów, bo zarówno z Górnikiem Łęczna (1:3) jaki i dwukrotnie Lechem Poznań (2:3 i ostatnio 1:2) ponieśliśmy porażki - z Kolejorzem za każdym razem w niezwykle dramatycznych okolicznościach.

Bramki Maćkiewicza, Janusa, Wasilewskiego, Sobczaka oraz Szymińskiego podobnie jak ostatnia Mereby były pierwszymi w sezonie dla niebiesko-biało-niebieskich. Gwoli przypomnienia te zaszczytne grono uzupełniają jeszcze: Rafał Siadaczka, Wojciech Małocha, Mieczysław Agafon, Patryk Rachwał, Ireneusz Jeleń, a także Dominik Furman i jego ubiegłoroczna zdobycz za trzy punkty przeciwko... Lechowi Poznań.

Jednocześnie Merebshvili od minionej niedzieli ma w dorobku dwanaście już goli w ekstraklasie, dzięki czemu stał się drugim najlepszym gruzińskim strzelcem w historii polskiej ligi! Do Vladimira Dvalishviliego i jego 28 sztychów jeszcze trochę brakuje, ale wierzymy w to, że i Lado, czyli swojego kolegę z kadry, uda się przegonić!

 





ZOBACZ TAKŻE:


Właściciel

Sponsor strategiczny

Sponsorzy główni