Logotyp Wisła Płocka S.A.
Oficjalna strona internetowa
WISŁY PŁOCK S.A.


Milan Obradović: Szybko udało mi się zintegrować z drużyną

 

Środkowy obrońca Milan Obradović do drużyny Nafciarzy dołączył na początku października. Za sobą ma już dwa spotkania ligowe, w których rozegrał po 90 minut. Jak radzi sobie nasz młody stoper w Płocku i czym zaskoczyły go ekstraklasowe boiska? Zapraszamy do lektury wywiadu z 21-letnim serbskim środkowym obrońcą.

 

Minął miesiąc, odkąd dołączyłeś do Wisły Płock. Jak podoba Ci się w klubie, zdążyłeś już w pełni zaaklimatyzować się w nowym miejscu i drużynie?

Milan Obradović: Zgadza się, jestem już ponad miesiąc w Płocku, jakoś szybko mi ten czas minął. Wisła to wspaniały klub z ciekawą historią. Byłem przeszczęśliwy, gdy usłyszałem, że jest zainteresowanie moją osobą. Bardzo podoba mi się organizacja i wewnętrzna atmosfera. W każdej chwili mogę liczyć na wsparcie kolegów z szatni, zarówno na boisku, jak i poza nim. Z tego względu szybko udało mi się zintegrować z drużyną.

 

W obecnych czasach, na pewno trudno jest dobrze zwiedzić miasto, jednak kilka ciekawych miejsc z pewnością zobaczyłeś. Co najbardziej podoba Ci się w Płocku?

- O tak, miałem okazję kilkukrotnie udać się na dłuższy spacer po mieście, by właśnie odkryć jego piękno. Na pewno duże wrażenie robi molo nad Wisłą, gdzie nie ukrywam, lubię wracać. To fajne miejsce, żeby się wyciszyć i chwilę odpocząć. Oczywiście nie można pominąć starówki i alejek na Wzgórzu Tumskim.

 

Wisła Płock jest pierwszym klubem, w którym grasz poza Serbią. Jak wygląda u Ciebie obecna sytuacja, jeśli chodzi o język polski?

- Na chwilę obecną nauczyłem się podstawowych słów do prostej komunikacji, jak i zwrotów piłkarskich używanych na boisku. Dzięki temu od początku czuje komfort w porozumiewaniu się z kolegami w trakcie meczu. Cały czas będę starał się rozwijać i uczyć języka polskiego, bo jest mi on tutaj niezbędny. Duże wsparcie daje mi Kuba Rzeźniczak oraz Dušan Lagator, który do Wisły Płock dołączył chwilę przede mną. Miałem okazję odbyć kilka lekcji z Kubą na samym początku, zanim otrzymałem szansę gry w pierwszym składzie. Oczywiście wiele słów jest podobnych do serbskiego, więc zawsze będzie mi trochę łatwiej, jednak sam w sobie polski jest bardzo trudny. 

 

Nie musieliśmy długo czekać na Twój debiut. Za Tobą dwa mecze po 90 minut. Jak oceniłbyś swoje występy?

- Dla mnie bardzo ważne jest, by dostając szansę, pokazać, że pasuję do zespołu. Cieszę się, że tak szybko trener postanowił mi zaufać i dać możliwość zagrania w pełnym wymiarze czasowym. Co najważniejsze w obu tych spotkaniach zdobyliśmy punkty. Mecz, który okazał się moim debiutem w koszulce Wisły Płock, był pierwszym wygranym u siebie w tym sezonie. To wspaniałe uczucie móc uczestniczyć w takim zwycięstwie. Na pewno zapamiętam start mojej przygody w barwach Nafciarzy. Szkoda meczu w Gliwicach. Bramka w ostatnich sekundach potrafi zaboleć, zwłaszcza że traci się przez nią dwa punkty.

 

Można było zauważyć, że lubisz dłużej poprowadzić piłkę i nie boisz się wyjścia do przodu. To właśnie odważny, ofensywny styl gry Cię charakteryzuje?

- Myślę, że można tak to ująć. Kiedy tylko widzę, że mam przed sobą wolną przestrzeń staram się zdobyć kilka metrów,  prowadząc piłkę. Moim głównym celem jest oczywiście dać z siebie jak najwięcej w obronie, jednak lubię wesprzeć kolegów w ataku, jeśli tylko jest do tego okazja.

 

 

Jak scharakteryzowałbyś rozgrywki w ekstraklasie? Coś Cię zaskoczyło?

- Na pewno od razu dało się odczuć tempo meczu. Nie ma za wiele czasu na odpoczynek, a wszyscy w zespole są cały czas gotowi do nagłego doskoku czy sprintu. Szybko trzeba podejmować decyzję. Drużyny od razu doskakują do zawodnika z piłką i na podjęcie prawidłowej decyzji czasem jest bardzo mało czasu. Trzeba być ciągle skoncentrowanym i podejmować odpowiednie decyzje. Zaskoczyła mnie również duża rola stałych fragmentów gry, które często są kluczowe do zdobycia bramki decydującej o wyniku.

 

Spotkania z Pogonią Szczecin zostały przełożone. Jakie ma to przełożenie na zawodników, którzy przygotowują się do meczu, po czym dowiadują się, że czeka ich dłuższy okres bez gry?

- Cóż, byliśmy już praktycznie przygotowani na te pojedynki. Dużo jednostek treningowych wykonaliśmy z ukierunkowaniem właśnie na mecze z Pogonią Szczecin. Oczywiście jesteśmy zawiedzeni całą tą sytuacją, ale robimy obecnie wszystko by dalej ciężko pracować i pozostać w jak najlepszej formie oczekując na mecz o stawkę.

 

Gra bez publiczności. Na pewno dla niektórych jest to pewna korzyść, innym może jednak tego dopingu brakować. Jakie ma to dla Ciebie znaczenie?

- Zdecydowanie jestem z tego grona piłkarzy, którzy lubią obecność fanów na trybunach. Atmosfera, jaka wtedy panuje na stadionie, dodaje zawodnikom siły. Nie odczuwam dodatkowej presji, jaka u niektórych może zostać wywołana podczas meczów wyjazdowych. Dla mnie jest to zastrzyk energii i chęci pokazania się z jeszcze lepszej strony.





ZOBACZ TAKŻE:


Właściciel

Sponsor strategiczny

Sponsorzy główni