#NafciarzAnalizuje. I wtedy trafił Uryga...

Sezon 2017/2018 był jednym z naszych najlepszych w ekstraklasie. I to nie tylko za sprawą faktu, że do samego końca rozgrywek byliśmy w grze o awans do europejskich pucharów. W kolejnej kampanii rola stałych fragmentów gry, a co za tym idzie goli zdobywanych głową, stała się w Wiśle Płock jeszcze ważniejsza niż dotychczas. W najnowszym #NafciarzAnalizuje po raz kolejny wykorzystaliśmy dane dostępne na stronie ekstrastats.pl.

Swój wpływ na taki stan rzeczy niewątpliwie miały transfery Semira Štilicia i Alana Urygi, którzy w sumie przyczynili się do sześciu goli strzelonych głową. Podobnie jak Dominik Furman, bośniacki rozgrywający jak mało kto potrafił obsłużyć kolegów dobrymi podaniami, czego najlepszym dowodem aż 8 asyst na koniec sezonu (najwięcej ze wszystkich Nafciarzy). Uryga natomiast na premierowe trafienie w ekstraklasie czekał naprawdę długo, ale gdy już się udało, to można powiedzieć, że zadziałało prawo serii. Obaj dołączyli do nas jednak stosunkowo późno, a swój udział przy skutecznych główkach zaczęli mieć "dopiero" wiosną 2018 roku.

Zanim wymieniony duet wziął się, w tym aspekcie, mocno do roboty, w rundzie jesiennej na listę strzelców wpisywało się pięciu innych piłkarzy. W rolę asystujących wcielali się za to Arkadiusz Reca, Dominik Furman, Damian Szymański oraz Giorgi Merebashvili, a w sumie w tych "operacjach" udział brało 11 różnych zawodników. Jedynym, któremu udało się wpisać na listę strzelców (z Jagiellonią Białystok 3:1) oraz asystować był Reca. To własnie po wyrzucie piłki z autu przez Arka pierwszego w sezonie 2017/2018 gola głową na naszym koncie zapisał Damian Byrtek. Kolejnymi szczęśliwcami byli natomiast napastnicy: Kamil Biliński, Mateusz Piątkowski oraz Jose Kante, którzy w ten sposób pokonywali bramkarzy Sandecji Nowy Sącz (1:0), Pogoni Szczecin (3:1), a także Piasta Gliwice (1:2). Strzelanie głową w 2017 roku zakończył Igor Łasicki, który... był też tym kontynuującym serię po zimowej przerwie. W obu przypadkach jego trafienia okazywały się być tylko honorowymi. 

Za drugim razem idealnym dograniem z narożnika boiska popisał się jednak Semir Štilić, który niejako wszedł do gry, a niewiele potem z innego stałego fragmentu asystował przy bramce Byrtka. W Lany Poniedziałek 2 kwietnia w meczu przeciwko Piastowi Gliwice (1:0) długo oczekiwanego gola strzelił Uryga, który później kierował futbolówkę do siatki rywali także w spotkaniach z Wisłą Kraków (2:2), Górnikiem Zabrze (1:0) i Legią Warszawa (2:3). Dwukrotnie dośrodkowywał do niego Furman, który aż 5 ze swoich 7 asyst w rozgrywkach zanotował przy udanych główkach. 

49 bramek, 20 ze stałych fragmentów gry i 8 (4 z SFG) strzelonych głową. Tak wyglądały najważniejsze w tej chwili liczby pierwszego sezonu #OdAwansu2016. W następnych rozgrywkach wskaźniki poszybowały w górę i pokazywały liczby: 53, 23 i 12 (9 z SFG). Udział goli ze stałych fragmentów, wzrósł z poziomu 40 do 43, a bramek zdobywanych po uderzeniach głową z 16 do blisko 23 procent. Jak wyglądało to w kolejnych latach? Dowiecie się już za tydzień! 

GOLE GŁOWĄ 2017/2018

data / mecz / zawodnik / minuta

30.07.2017 / Arka Gdynia 1-1 Wisła Płock / Damian Byrtek / 6 minuta

12.08.2017 / Sandecja Nowy Sącz 0-1 Wisła Płock / Kamil Biliński / 33 minuta

16.09.2017 / Wisła Płock 3-1 Pogoń Szczecin / Mateusz Piątkowski / 61 minuta

28.10.2017 / Piast Gliwice 2-1 Wisła Płock / Jose Kante / 62 minuta

04.11.2017 / Wisła Płock 1-2 Jagiellonia Białystok / Igor Łasicki / 14 minuta

24.02.2018 / Pogoń Szczecin 2-1 Wisła Płock / Igor Łasicki / 58 minuta

10.03.2018 / Wisła Płock 2-0 Korona Kielce / Damian Byrtek / 50 minuta

02.04.2018 / Wisła Płock 1-0 Piast Gliwice / Alan Uryga / 87 minuta

07.04.2018 / Jagiellonia Białystok 1-3 Wisła Płock / Arkadiusz Reca / 26 minuta

16.04.2018 / Wisła Płock 2-2 Wisła Kraków / Alan Uryga / 24 minuta

21.04.2018 / Górnik Zabrze 0-1 Wisła Płock / Alan Uryga / 45 minuta

09.05.2018 / Legia Warszawa 3-2 Wisła Płock / Alan Uryga / 79 minuta

*****

#NafciarzAnalizuje sezon 2016/2017:

1. Zaczniemy od goli głową!

2. Karny to jeszcze nie gol

3. Centymetry od szczęścia