Niewielkie zmiany w górnej ósemce
Po dwóch kolejkach obfitujących w ponad 20 bramek tym razem kibice obejrzeli jedynie dwanaście trafień. 1/3 tego dorobku ustrzelili piłkarze Jagiellonii Białystok. Poza tym w 24. serii gier odnotowano cztery zwycięstwa gospodarzy i cztery remisy, w tym aż trzy bezbramkowe. Zdecydowanie nie był to więc czas drużyn przyjezdnych. Co dokładnie działo się w miniony weekend w LOTTO Ekstraklasie?
*****
Start 24. kolejki rozgrywek nie przyniósł wielu emocji oraz bramek. W Lubinie to Zagłębie było stroną przeważającą, miało więcej sytuacji, ale ostatecznie żaden z Miedziowych nie trafił do siatki rywali. W szeregach Arkowców również nie znalazł się żaden zawodnik, który wpisałby się na listę strzelców i tym samym mecz zakończył się wynikiem 0:0.
ZAGŁĘBIE LUBIN 0-0 ARKA GDYNIA
*****
O wiele goręcej było w Białymstoku, choć akurat nie ze względu na temperaturą. Kibiców Jagi rozgrzała jednak drużyna Ireneusza Mamrota, która przewagę miała właściwie od pierwszego gwizdka sędziego. Co prawda jako pierwsi do bramki trafili Lechiści za sprawą Marco Paixao, ale później gole strzelali już tylko miejscowi. Dusana Kuciaka pokonali kolejno: ex-Nafciarz Piotr Wlazło, Roman Bezjak, Martin Pospíšil oraz Karol Świderski. Dla Jagiellonii runda wiosenna nie mogła zacząć się lepiej. Trzecie kolejne zwycięstwo pozwoliło białostoczanom awansować na pozycję lidera LOTTO Ekstraklasy. Gdańszczanie z kolei z jednym oczkiem w trzech konfrontacjach znajdują się już bardzo blisko strefy spadkowej.
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 4-1 LECHIA GDAŃSK
Piotr Wlazło 29', Roman Bezjak 42', Martin Pospíšil 54', Karol Świderski 90' - Marco Paixao 26'
*****
Udał się Bruk-Bet Termalice rewanż za wrześniową porażkę z Sandecją Nowy Sącz w Niecieczy. Tak jak jesienią tak i teraz o wygranej przesądziła bramka zdobyta w ostatnich dziesięciu minutach spotkania. Poprzednio do siatki trafił Adrian Danek, a teraz... jego klubowy kolega Adam Basta, który skierował futbolówkę do własnej siatki i komplet punktów powędrował na konto Słoników i debiutującego na ich ławce trenerskiej Jacka Zielińskiego.
BRUK-BET TERMALICA NIECIECZA 1-0 SANDECJA NOWY SĄCZ
Adrian Basta 80' (samobój)
*****
W Szczecinie końca dobiegła znakomita seria Nafciarzy. Podopieczni Jerzego Brzęczka byli niepokonani od grudnia 2017 roku, ale passa niestety dobiegła końca. Pogoń okazała się lepsza o jedno trafienie, choć wcale nie musiało tak być. Portowcy wyszli na prowadzenie dzięki Kamilowi Drygasowi, ale płocczanie wyrównali po skutecznej główce Igora Łasickiego. Gola na wagę trzech punktów zdobył jednak Morten Rasmussen. Dla Duńczyka była to debiutancka bramka na polskich boiskach. Więcej o tym spotkaniu przeczytacie tutaj.
POGOŃ SZCZECIN 2-1 WISŁA PŁOCK
Kamil Drygas 33', Morten Rasmussen 69' - Igor Łasicki 58'
*****
Kolejny bezbramkowy pojedynek obejrzeli kibice w Krakowie, gdzie najbliższy rywal Nafciarzy podejmował mistrza Polski warszawską Legię. Chociaż zabrakło tego co najważniejsze, czyli bramek, mecz Pasów z Wojskowymi, należał do ciekawych, a obie strony stworzyły po kilka groźnych sytuacji. Najlepszą miał Sebastian Szymański, ale na drodze piłki stanął świetnie interweniujący na linii bramkowej Michał Helik.
*****
Okazji nie brakowało także w konfrontacji Piasta Gliwice z Wisłą Kraków. Jednym i drugim brakowało jednak skuteczności, dlatego też trzeci w 24. kolejce bezbramkowy remis stał się faktem w pierwszym niedzielnym starciu.
PIAST GLIWICE 0-0 WISŁA KRAKÓW
*****
Górnik we Wrocławiu bardzo szybko objął prowadzenie, a mimo to nie potrafił utrzymać korzystnego rezultatu. Zabrzanom nie udało się wykorzystać żadnej sytuacji do podwyższenia wyniku, a jedną z nich w 87. minucie był rzut karny. Najlepszy strzelec rozgrywek Igor Angulo został wówczas zatrzymany przez Jakuba Słowika. Gola na wagę punktu strzelił dla wrocławian, prowadzonych już przez Tadeusza Pawłowskiego, Arkadiusz Piech w 66. minucie.
ŚLĄSK WROCŁAW 1-1 GÓRNIK ZABRZE
Arkadiusz Piech 66' - Michał Koj 7'
*****
Wyjazdowa niemoc Kolejorza twa. Lech w delegacjach nie potrafi zwyciężyć od 20 sierpnia i tym razem było tak samo. W Kielcach to Korona okazała się nieznacznie lepsza i wskoczyła na wysoką piątą pozycję w tabeli. Dobrze dysponowanego ostatnio Jasmina Buricia w 69. minucie zaskoczył Goran Cvijanović, po którego uderzeniu piłka odbiła się jeszcze od Roberta Gumnego. Lechici w ostatniej minucie doliczonego czasu mogli wyrównać, lecz Christian Gytkjaer przegrał pojedynek ze Zlatanem Alomeroviciem strzelając z 11. metrów.
KORONA KIELCE 1-0 LECH POZNAŃ
Goran Cvijanović 69' (samobój)
Fot. Krzysztof Cichomski / 400mm.pl