Logotyp Wisła Płocka S.A.
Oficjalna strona internetowa
WISŁY PŁOCK S.A.


Nigeryjczycy we Wrocławiu, Nigeryjczycy w Płocku

 

W piątkowy wieczór piłkarska reprezentacja Polski rozegra we Wrocławiu towarzyski mecz z kadrą narodową Nigerii. Obydwie ekipy traktują spotkanie jako ważny element przygotowań do rozpoczynających się w czerwcu Mistrzostw Świata 2018. Wybór rywala podyktowany był chęcią zmierzenia się z przedstawicielem Afryki, a takiego mamy przecież w grupie na Mundialu. Nigeria słynie z umiejętności szkolenia naprawdę dobrych piłkarzy, czego doświadczyliśmy także w Płocku, chociaż nie wszyscy przedstawiciele tej nacji w pamięci kibiców Wisły zapisali się korzystnie.

Wielkim wyznawcą talentu pochodzących z Nigerii futbolistów był trener Adam Topolski. Do tego stopnia, że w sezonie 1999/2000 ściągnął do Płocka w pakiecie aż pięciu, czterech z klubu Jasper United, będącego trampoliną dla wyjeżdżających do Europy zawodników i piątego z Odry Opole. Topolski tak wierzył w zasadność swojej decyzji, że zawodnikowi Ikemefunie Ozuahowi „Sudy’emu” wróżył przyszłość w Manchesterze United, a naszemu klubowi wielkie pieniądze z tytułu transferu do drużyny Sir Alexa Fergusona. Skończyło się na 13 meczach dla Nafciarzy, z czego 10 w ekstraklasie. W Płocku „Sudy” zasłynął fantastyczną imprezą, w trakcie której wraz z kolegami rozpalił ognisko na podłodze swojego mieszkania. Kamienica, na szczęście, ocalała.

Trzej koledzy Sudy’ego - Dondu Avaa, Ahmed Aliyu oraz Emeka Obidile zanotowali podobne osiągnięcia. Wspólnie na szczeblu ekstraklasy zaliczyli 18 występów z jednym trafieniem Emeki. Statystyka raczej z nóg nie zwala. Mieliśmy w pewnym momencie okazję wypożyczyć Dondu do Hetmana Zamość, ale na sparing do Zamościa pojechał prosto z bankietu, bez śniadania, obiadu... więc nie zaprezentował się na tyle dobrze, by drugoligowiec wykazał poważniejsze zainteresowanie. Największym atutem Aliyu był… uśmiech, który z jego twarzy nie znikał nigdy.

 

 

Na przeciwległym biegunie znalazł się Mike Mouzie. Jedyny z zaciągu Topolskiego, który spełnił oczekiwania. Twardy obrońca do zadań specjalnych. Dzisiaj trenerzy praktycznie nie korzystają z tak zwanych „obrońców kryjących”, a takie zadanie pełnił Mike. Zazwyczaj skutecznie potrafił uprzykrzać życie ofensywnym zawodnikom rywala i tę umiejętność doceniali koledzy z boiska oraz kibice.

Znany z zamiłowania do cudzoziemców Topolski, który potrafił w Płocku zatrudnić nawet Amerykanów, pomylił się „nieco” w ocenie zakontraktowanych w Wiśle Nigeryjczyków, z których tylko Mouzie okazał się piłkarzem przez duże „P”.  Anegdotycznie dodajmy, że Topola potrafił posadzić na ławce Dariusza Romuzgę, a na boisko posłać "Sudy’ego" z czego ubaw miała cała drużyna, ale po zakończeniu meczu powodów do dobrego humoru nie miał już nikt. I na tym wątek tego szkoleniowca zakończmy.

Przedstawicieli położonego nad Zatoką Gwinejską kraju gościliśmy później w Płocku jeszcze dwukrotnie. Najpierw, po spadku z ekstraklasy w 2001 roku do naszego miasta trafił młody napastnik Kelechi Iheanacho. Wypożyczony z Wisły Kraków zawodnik szybko wbił się do podstawowego składu Nafciarzy i z równie młodym Bartłomiejem Grzelakiem tworzyli groźny i skuteczny duet napastników. Z awansu do ekstraklasy nie dane mu było się cieszyć, bowiem macierzysty klub, czyli imienniczka z Krakowa, wypożyczył go w styczniu do ekstraklasowego wówczas Stomilu. Niewątpliwie jednak Keli, w odróżnieniu od większości swoich poprzedników, udowodnił że na Czarnym Lądzie potrafią wykształcić piłkarzy.

 

 

Jeszcze lepsze wspomnienia po sobie zostawił w Płocku Emmanuel Ekwueme. Lewonożny pomocnik dostąpił nawet zaszczytu gry w reprezentacji Nigerii, a w Wiśle zaliczył 25 ekstraklasowych występów z jednym golem. Niezwykle ważne trafienie "Tolek" zaliczył w starciu walczącym o mistrzostwo Polski Groclinem Grodzisk Wielkopolski. Nigeryjczyk wykorzystał wspaniałą, indywidualną akcję Ireneusza Jelenia zakończoną perfekcyjną asystą. Bramka dała nam komplet punktów i pomogła utrzymać się w 2003 w ekstraklasie, a rywalom praktycznie odebrała szanse w wyścigu po tytuł. Niestety, Ekwueme był tyleż niefrasobliwy, co utalentowany i wielkiej kariery nie zrobił. Do legendy przeszły jego opóźnione powroty do klubu z urlopów. Jeden z nich skutkował rozwiązaniem kontraktu z winy zawodnika i sporym odszkodowaniem dla Wisły. Szkoda, bowiem lubiany przez wszystkich "Tolek" mógł osiągnąć w futbolu znacznie, znacznie więcej.

Wychowanek Wisły, jej wieloletni zawodnik, a dzisiaj kierownik drużyny Piotr Soczewka miał przyjemność grać z niemal wszystkimi piłkarzami z Nigerii i najwyżej z nich ceni Mike’a Mouzie’go.  

- Ekwueme poznałem tylko jako rywala z boiska, wiec ciężko mi go oceniać. Skoro jednak grał w silnej reprezentacji Nigerii, musiał być graczem wysokiej klasy. Z pozostałych najlepiej wspominam Mike’a, który jako kryjący obrońca mocno dał się we znaki niejednemu napastnikowi. Silny, nieustępliwy. Tak powinien grać zawodnik na tej pozycji. Utalentowanym zawodnikiem był też Kelechi, ale szybko nas opuścił. Z pozostałych pamiętam tylko nieodłączny uśmiech na twarzy Aliyu – o kolegach z Nigerii powiedział Piotrek.

Nigeryjczycy byli jedną z najliczniejszych obcych nacji w naszym klubie, a na pewno najbarwniejszą. O większości z nich dawno kibice zapomnieli, ale Mouzie czy Ekwueme, zostaną w pamięci na lata. Kto wie, może najlepszy Wiślak z nigeryjskim paszportem jeszcze się nie narodził.

 

 

 

 

Fot. Włodzimierz Sierakowski





ZOBACZ TAKŻE:


Właściciel

Sponsor strategiczny

Sponsorzy główni