Logotyp Wisła Płocka S.A.
Oficjalna strona internetowa
WISŁY PŁOCK S.A.


Onuoha: Muszę czuć to, co chcę przekazać

 

Członkiem sztabu szkoleniowego Wisły Płock został na początku grudnia 2021 roku i stan ten potrwa co najmniej do 30 czerwca 2023 roku. Trener analityk Norbert Onuoha mimo młodego wieku i krótkiego stażu w barwach Nafciarzy w swojej dotychczasowej przygodzie z piłką pracował już w Akademii Legii Warszawa, Rakowie Częstochowa, Miedzi II Legnica czy reprezentacji Polski kobiet. W czasie podróży do Belek opowiedział nam nieco o kulisach swojej pracy i najbliższym przeciwniku naszej drużyny Neftçi PFK.

 

 

Już dwa dni po przylocie na zimowy obóz przygotowawczy piłkarzy Wisły Płock czeka pierwszy sprawdzian na tureckiej ziemi. W środę 19 stycznia rywalem zespołu trenera Macieja Bartoszka będzie Neftçi PFK, zajmujące obecnie 3. miejsce w tabeli azerskiej ekstraklasy. Co trener Onuoha może powiedzieć nam o tym przeciwniku, jak analiza meczu sparingowego różni się od meczu o punkty, na co zawodnicy będą musieli zwrócić szczególną uwagę oraz co najbardziej cieszy podczas meczów — tego wszystkiego dowiecie się z tej krótkiej rozmowy.

 

Co już dziś, w trakcie podróży do Turcji, możemy powiedzieć o Neftçi PFK. Jaka jest drużyna i czy silny przeciwnik jest dobry na początek obozu?

- Myślę, że bez wątpienia jest to dobra sytuacja, że na to tak zwane przetarcie mamy dobrego przeciwnika, który lubi operować piłką, grać kombinacyjnie, ale tylko na połowie rywala. U siebie ma za to duże problemy z otwarciem gry, więc dla nas jest to okazja, żeby zagrać wysokim pressingiem, szybko piłkę odbierać i finalizować akację. Jeśli nam się to nie uda, to będziemy musieli zejść lekko niżej i dać im trochę swobody w graniu, ale jeśli przeciwnik nie będzie w stanie tego wykorzystywać, to znowu będziemy mogli grać w wysokim pressingu.

Czym różni się analiza meczu sparingowego od ligowego?

- Jeśli o to chodzi to pod względem takich rywali sparingowych mam niejako przewagę nad całym sztabem, ponieważ to właśnie ja oglądam tego rywala, a w ekstraklasie każdy z trenerów analizuje każdego przeciwnika. Tutaj stricte obserwuję przeciwnika, daję plan, jeśli trenerzy czegoś nie wiedzą, to mnie pytają i jestem w stanie im na nie odpowiedzieć. Pomysł i gotowy plan wychodzi ode mnie i jestem tego meczu na przetarcie bardzo ciekawy.

Na co zwracasz największą uwagę w analizie? 

- Muszę czuć to, co chcę przekazać zawodnikom. Na analizy zawsze jest mało czasu, zawsze jest jakieś ograniczenie czasowe. Ja robię tak, że na początku biorę sobie pierwsze połowy, bo w drugich połowach, zespół reaguje na wydarzenia z boiska. Więc to nie jest tak, że przygotują się na nas pod kątem drugiej połowy. 

Istotną rolę odrywa więc wejście w mecz?

- Tak, to mnie interesuje. W analizie najpierw wycinam sobie fragmenty z pierwszych połów: wszystkie fazy, które opisuję, na spokojnie, z czystą głową. Nie myśląc, jakie miejsce ma przeciwnik, a w zasadzie nawet nic nie wiedząc o tym przeciwniku. Skupiam się stricte na meczu — to widzę, to widzę i nagle poczuję: "o, to znowu się powtórzyło". Myślę o naszym zespole, że, dajmy na to, "Sekul" jest w stanie tam wbiec, czy inny zawodnik jest w stanie dać tu podanie, czy nasz stoper jest w stanie to wyprowadzić. Wtedy widzę szansę. I właśnie wtedy, jak czuję, że jest dla nas szansa, to wtedy szukam dalej. Potem, w programie do analizy, przygotowuję materiały, żeby nasi zawodnicy wiedzieli to, co najważniejsze.

Jakie informacje starasz się przekazać zawodnikom?

- Z tego co wiem, teraz ma być tak, że mam prowadzić odprawy przeciwników, więc za chwilę pojawi się pierwsza taka możliwość. Chciałbym dużo z zawodnikami rozmawiać, bo jak patrzę na to z perspektywy czasu, to zawodnicy są w stanie dużo mi powiedzieć, ale też chciałbym, żeby było to dosyć przejrzyste. Skupiam się głównie na tym, żeby analiza była krótka, kilka konkretnych filmów, żeby Cię na coś ukierunkowały. Żebyś zapamiętał ten jeden film i żebyś wiedział, że jesteś w stanie to wykorzystać. Takie naprawdę proste rzeczy. Na przykład po przegraniu strony możesz znaleźć miejsce w środku, ale na przykład inny przeciwnik będzie taki, że musisz to powtórzyć, cofnąć do tyłu i jeszcze wyżej wyciągnąć, dopiero zagrać przez środek. Teraz, jak przekażę tę analizę zespołowi, muszę też mieć świadomość, że później można pewne rzeczy dopowiedzieć jeszcze w procesie treningowym, dlatego nie mogę przekazać tak dużo szczegółów. Analiza jest taka, żebyś wiedział to, co najważniejsze, takie wprowadzenie.

Co w tej pracy daje największą radość?

- Fajnie powiedział kiedyś Mike Tyson, że kiedy on myśli o kolejnym przeciwniku i ma na przykład miesiąc do walki, jest przestraszony, cały czas myśli o tym, że go upokorzy i tak dalej. Ja mam podobnie, że jak na przykład mieliśmy tydzień do Legii Warszawa, czy na przykład teraz miesiąc do Radomiaka Radom, a ja jestem z Radomia, dla mnie też jest to ważny mecz, to myślę, że może nas zaskoczą w pierwszych minutach, może to, może to, cały czas coś... Jednak im bliżej meczu jesteś, tak jak Tyson, tym ciężej pracujesz i na większej liczbie rzeczy się skupiasz, żeby nie dopuścić do tego wszystkiego. Po prostu jak jest ten ostatni tydzień przygotowań i jesteś już tak blisko, dajesz to w treningu, to czujesz tak, że — on tak ma — bliżej ringu nadal czujesz strach, ale rośnie pewność siebie, bo jak już jest mecz, to czujesz taką pewność. W tygodniu musisz być już przekonany do tego, że to, co zrobiłeś na treningu, jakościowo dobrze wygląda pod rywala, że to "idzie". A najbardziej mnie cieszy, że zakładasz jakiś plan i on się realizuje, a ty dobrze reagujesz. Zakładasz plan, umiesz na niego zareagować, że masz takie dobre połączenie z drużyną, czujesz tego przeciwnika i masz spokój. To jest najważniejsze. 

Największy spokój odczuwa się więc wtedy, gdy wygrywa się mecze. Dobrze zrobiona robota. 

- Tak, dokładnie. Po Legii miałem na przykład tak, że: "super, wygraliśmy!". Radość odczuwałem, jak schodziliśmy już ze stadionu całym sztabem. Wszyscy się cieszyli, jak wchodzę do pokoju sztabowego i jest takie poczucie. Dobry plan, cieszysz się wtedy i sobie myślisz, że za chwilę jest kolejny mecz. Ale to jest fajne, bo to nakręca i nie możesz bez tego już żyć, bo robimy to wspólnie.

 





ZOBACZ TAKŻE:


Właściciel

Sponsor strategiczny

Sponsorzy główni