Logotyp Wisła Płocka S.A.
Oficjalna strona internetowa
WISŁY PŁOCK S.A.


Pięć minut Siadaczki

 

Kilka dni temu przypomnieliśmy debiutancki mecz płockiej Wisły w ekstraklasie. Historyczny występ zakończył się przegraną w Pniewach, ale na pierwszą ligową zdobycz Nafciarze nie czekali długo. 7 sierpnia 1994 roku zremisowali z Łódzkim Klubem Sportowym, księgując po stronie „ma” pierwszy punkt w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Wizyta w Płocku doświadczonych łodzian, zaliczających się wówczas do krajowej czołówki, budziła w naszych kibicach zrozumiałe obawy. I faktycznie, to goście dyktowali warunki na boisku. Efektem ich przewagi była bramka Jarosława Soszyńskiego z ostatniej minuty pierwszej połowy spotkania.

Obraz gry nie uległ zmianie w drugiej odsłonie. Łodzianie nie forsowali tempa, ale całkowicie kontrowali mecz. Górę wzięło większe ligowe doświadczenie. Poczynaniami ŁKS-u kierował Tomasz Wieszczycki, dzisiaj pełniący rolę komentatora telewizyjnego i to on dał drugiego gola przyjezdnym na siedemnaście minut przed końcem pojedynku. Mało kto wtedy wierzył, że będziemy w stanie odwrócić losy rywalizacji.

A jednak! Drugi utracony gol podziałał na Wisłę mobilizująco. Zwolnieni z taktycznych obowiązków i nie mający nic do stracenia płocczanie rzucili się do ataku. Gola nie mogli jednak strzelić i co bardziej niecierpliwi kibice zaczęli opuszczać stadion. Aż nadeszła 85. minuta meczu. Na uderzenie z rzutu wolnego z odległości około 20 metrów zdecydował się Rafał Siadaczka. Trafił idealnie, nie dając Dariuszowi Gawrońskiemu najmniejszych szans, a trybunom przywracając nadzieję na remis.

Mocno zaskoczeni doświadczeni piłkarze gości całkowicie oddali nam inicjatywę, co zgubiło ich w doliczonym czasie spotkania. W zamieszaniu pod bramką ŁKS-u najwięcej zimnej krwi zachował ponownie Siadaczka i mocnym strzałem z siedmiu metrów zapewnił nam pierwszy ligowy punkt. Nasz wysłużony stadion oszalał ze szczęścia, a stara piłkarska prawda, że gra się do końca potwierdziła się po raz kolejny. Pierwsza, chociaż skromna zdobycz stała się faktem, a smakowała jak efektowne zwycięstwo. Niech żałują Ci kibice, którzy stadion opuścili przed czasem.

 

 

 

Fot. Włodzimierz Sierakowski





ZOBACZ TAKŻE:


Właściciel

Sponsor strategiczny

Sponsorzy główni