Powtórzyć wynik z grudnia!
Słabsi dzisiaj, silniejsi jutro. Tak podzielono mecze 35. kolejki LOTTO Ekstraklasy. We wtorek o godzinie 18.00 równolegle rozegrane zostaną dwa mecze kluczowe dla losów drużyn z grupy spadkowej. W Niecieczy Bruk-Bet Termalica zagra z Sandecją Nowy Sącz, a w Gliwicach Piast podejmie Lechię Gdańsk. Po ostatnich zwycięstwach Bruk-Betu oraz Sandecji obydwie ekipy przedłużyły swoje szanse na pozostanie w lidze. Warunkiem, dalsze zwycięstwa, co oznacza, tyle że najbliższa wygrana oznaczałaby porażkę drugiej zagrożonej drużyny. Z pewnością remis będzie najgorszym zarówno dla gospodarzy jak i gości rozwiązaniem. Ale jest całkiem prawdopodobny i przybliży jednych i drugich do... pierwszej ligi.
Spokojnie spać nie mogą ani w Gliwicach, ani w Gdańsku. Nastroje poprawiłyby się po zwycięstwie w spotkaniu bezpośrednim. Szanse oceniamy podobnie. I niewykluczone, że wszystko zakończy się podziałem punktów, oznaczającym, że emocje związane z walką o pozostanie w lidze kibice Piasta i Lechii będą przeżywać do końca rozgrywek.
Drużyny z miejsc 9-12 zagrają z kolei o 20.30. W zasadzie wszystkie są już spokojne o ligowy byt, choć w teorii Arka mogłaby jeszcze zostać wyprzedzona przez trzech przeciwników, ale jest to scenariusz zupełnie nieprawdopodobny. Stawką meczów Arki Gdynia z Cracovią i Śląska Wrocław z Pogonią Szczecin jest więc jak najwyższa pozycja w końcowej tabeli. Prestiż i kasa, więc jest o co grać. Ostatnio obudził się Śląsk i powinien poradzić sobie z Pogonią, za to w drugim meczu faworytem są goście, bowiem forma Arki nie jest najlepsza. Stawiamy więc na wygrane wrocławian i Krakusów, co zapewni Pasom dziewiątą pozycję w lidze, a Śląsk przybliży do miejsca dziesiątego.
Wtorkowe mecze są zaledwie przygrywką do tego czego świadkami będziemy dzień później. Najważniejsze spotkanie rozpocznie się jutro w Warszawie o 18.00. Aktualny mistrz kraju i zdobywca Pucharu Polski 2018 Legia Warszawa zagra z naszą Wisłą. Przez lata nie potrafiliśmy wygrać ligowego meczu w stolicy, ale w grudniu przełamaliśmy wieloletnie fatum. I nic nie stoi na przeszkodzie by taki wynik powtórzyć, poprawiając swoje szanse na awans do europejskich pucharów i jednocześnie uatrakcyjnić rywalizację o mistrzowski tytuł. Nasz najgroźniejszy przeciwnik w wyścigu o czwartą pozycję – Górnik Zabrze swój mecz rozegra równolegle do Nafciarzy. Na własnym stadionie ugości Koronę Kielce. I nie ma co ukrywać, jest faworytem. Zabrzanie odzyskali lekkość w grze, którą imponowali jesienią i w fazie play-off są na razie najlepsi. Nikomu nie życzymy źle, ale Korona mogłaby pokusić się o niespodziankę.
Wygrywając przy Łazienkowskiej 3, a przecież musimy przyjąć takie założenie, pomożemy rywalom Legii w walce o złote medale. W Poznaniu Lech zagra z Jagiellonią, mając już wiedzę o wyniku naszego meczu. Obie ekipy dostaną szansę objęcia prowadzenia w tabeli, pod warunkiem zwycięstwa. Padnie więc remis i ligowy status quo zostanie zachowany.
Ostatni w grupie mistrzowskiej mecz zostanie rozegrany w Krakowie. Wisła o 20.30 zmierzy się z Zagłębiem Lubin. Biała Gwiazda goni miejsce dające awans do Europy. I może gonić dalej, co zależy od formy jednego gościa. Niejakiego Carlitosa, który ostatnio w Kielcach wyprawiał na boisku cuda. Jeśli ponownie zagra tak olśniewająco, Wisła wygra, jeśli nie, będzie jej znacznie trudniej.