PP: Kończymy w dziesiątkę i odpadamy po karnych
W meczu 1/16 finału Totolotek Pucharu Polski Wisła Płock przegrała na wyjeździe po rzutach karnych ze Stomilem Olsztyn. Po regulaminowym czasie gry i dogrywce był bezbramkowy remis. W konkursie jedenastek lepsi okazali się gospodarze i wygrali go 4:1, wobec czego Nafciarze odpadli ze wspomnianych rozgrywek.
Trzeba przyznać, że tempo tego meczu nie mogło raczej zachwycić zgromadzonych na stadionie kibiców. Zaraz po rozpoczęciu spotkania szybko pokazać się chciał Mikołaj Kwietniewski. Jego strzał spokojnie złapał jednak Rafał Leszczyński. Kilka minut później gospodarze odpowiedzieli akcją na prawy skrzydle Janusza Bucholca. Wówczas bezpieczeństwo bez problemów zażegnali defensorzy Wisły. Piłkarze obu drużyn uaktywnili się dopiero po dwudziestej minucie. Wówczas najpierw indywidualną akcję przeprowadził Grzegorz Kuświk, ale napastnik ostatecznie został skutecznie wypchnięty za boisko.
Zaraz potem ładną prostopadłą piłką popisał się Grzegorz Lech, jednakże Szymonowi Sobczakowi nie udało się finalnie do niej dojść. W okolicach pół godziny gry mieliśmy kilka groźnych strzałów olsztynian. Najpierw szczęścia próbował Artur Siemaszko, a kilka minut później minimalnie pomylił się Wojciech Hajda. Niecelna okazała się także próba Macieja Pałaszewskiego. Na koniec pierwszej połowy dobrą akcję przeprowadzili podopieczni Radosława Sobolewskiego. Kwietniewski zagrał do obiegającego go Patryka Stępińskiego. Prawy obrońca dobrze wrzucił w stronę Oskara Zawady, ale napastnik minął się niestety z piłką.
Po zmianie stron do ataku ruszyli gospodarze. Na lewej stronie Stępińskiego łatwo ograł Siemaszko i mocno uderzył po krótkim rogu, ale na posterunku był na szczęście Jakub Wrąbel. W ramach odwetu po drugiej stronie boiska w swoim stylu ruszył z piłką Giorgi Merebashvili. Gruzin po minięciu dwóch rywali przytomnie odegrał do Zawady. Jego strzał został jednak zblokowany na rzut rożny. W kolejnych fazach meczu sporą przewagę osiągnęli gospodarze i przez dłuższy fragment gry nie byliśmy w stanie dłużej utrzymać się przy piłce na połowie rywala. Kilkoma skutecznymi interwencjami popisał się Jarosław Fojut, a po jednej z wrzutek bramki nie zdołał strzelić Grzegorz Lech. Ten sam zawodnik starał się zdobyć gola z dalszej odległości, kiedy bramkę opuścił wysoko interweniujący głową Wrąbel. Rozgrywającemu zabrakło jednak precyzji.
Od siedemdziesiątej minuty spotkania olsztynianie grali w dodatku z przewagą jednego zawodnika, ponieważ drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną, kartką został ukarany Zawada. Wówczas od razu z kolejnym atakiem ruszył Stomil, ale przy dobrej akcji i strzale ze skrzydła ponownie bez zarzutu spisał się Wrąbel. Po dograniu wprowadzonego wcześniej Suada Sahitiego swoją szansę zmarnował niestety także Kuświk. Płaskie uderzenie bez problemów złapał Leszczyński. Na kilka minut przed końcem regulaminowego czasu gry po raz kolejny dobrze pokazał się aktywny dziś Siemaszko. Po przebojowych akcjach najpierw strzelał po dalszym, a następnie po dalszym słupku. Dwukrotnie zrobił to jednak niecelnie. Żadna z drużyn nie zdołała zdobyć bramki także w doliczonym czasie gry, zatem mieliśmy dogrywkę.
Po wznowieniu gry dwie dobre akcje przeprowadzili Nafciarze. Najpierw dobre górne podanie posłał wprowadzony Olaf Nowak. Adresatem zagrania był Ángel García Cabezali, a lob Hiszpana przeleciał obok bramki Leszczyńskiego. Bramkarz musiał się za to wykazać chwilę potem, gry obronił strzał szarżującego Nowaka. Swojej szansy szukał także Merebashvili, który dostał futbolówkę na prawym skrzydle i spróbował szczęścia lewą nogą. Bezskutecznie. Na sam koniec pierwszej części dogrywki znakomitą paradą popisał się Wrąbel, który uchronił nas o straty bramki po ładnym strzale Erica Malloy'a z dalszej odległości.
Po rozpoczęciu ostatniego kwadransa gry wybiegającego za linię obrońców Nowaka uprzedził Leszczyński. Bramkarz, podobnie jak wcześniej Wrąbel, zostawił przez to pustą bramkę, a wykorzystać to od razu starał się wprowadzony Dominik Furman. Również i jego próba okazała się niedokładna. Tuż przed końcem dogrywki Nafciarzy było stać jeszcze na dwa zrywy. Najpierw po rzucie rożnym Leszczyński skutecznie powstrzymał Nowaka, a zaraz potem niecelnie głową strzela Jarosław Fojut. Do końca bramki już nie padły, zatem arbiter główny spotkania zarządził rzuty karne.
W nich niestety lepsi okazali się gospodarze. W pierwszych trzech seriach za każdym razem potrafili zdobyć bramkę, podczas gdy Nafciarze dwóch jedenastek nie wykorzystali. Awans do kolejnej rundy Stomilowi Olsztyn zapewnił Eric Malloy.
Po raz kolejny na boisko drużyna Wisły Płock wyjdzie za to w poniedziałek 4 listopada 18:00, gdy na wyjeździe zmierzy się ze Śląskiem Wrocław.
Stomil Olsztyn - Wisła Płock 0:0 (0:0) pd., k. 4:1
Rzuty karne:
1. seria: 1:0 (Szymon Sobczak, Mateusz Szwoch - obroniony);
2. seria: 2:1 (Jakub Tecław, Olaf Nowak);
3. seria: 3:1 (Oleg Tarasenko, Suad Sahiti - nad bramką);
4. seria: 4:1 (Eric Malloy).
Stomil: 13. Michał Leszczyński - 18. Janusz Bucholc, 97. Wiktor Biedrzycki, 96. Oleg Tarasenko, 3. Lukáš Kubáň - 63. Wojciech Hajda (109', 15. Jakub Tecław), 31. Maciej Pałaszewski - 11. Mateusz Gancarczyk (58', 27. Oktawian Skrzecz), 5. Grzegorz Lech (97', 16. Koki Hinokio), 10. Artur Siemaszko (99', 26. Eric Molloy) - 9. Szymon Sobczak.
Wisła: 22. Jakub Wrąbel - 95. Patryk Stępiński, 3. Michał Marcjanik, 23. Jarosław Fojut, 24. Ángel García - 14. Mikołaj Kwietniewski (78', 44. Suad Sahiti), 5. Bartłomiej Sielewski (69', 9. Mateusz Szwoch), 28. Maciej Ambrosiewicz, 10. Giorgi Merebashvili (102', 8. Dominik Furman) - 16. Oskar Zawada, 11. Grzegorz Kuświk (90', 88. Olaf Nowak).
Żółte kartki: Kubáň, Lech, Skrzecz, Tecław- Zawada, Marcjanik.
Czerwona kartka: Oskar Zawada (71. minuta, Wisła, za drugą żółtą).
Sędzia: Artur Aluszyk (Szczecin).
FOT. KACPER KIRKLEWSKI / 400mm.pl