Logotyp Wisła Płocka S.A.
Oficjalna strona internetowa
WISŁY PŁOCK S.A.


Raków zbyt mocny

 

W meczu 6. kolejki PKO Ekstraklasy Wisła Płock mierzyła się na wyjeździe z Rakowem Częstochowa. Niestety gospodarze spokojnie wygrali to spotkanie 3:0.

Pierwsza połowa nie była toczona w szczególnie szybkim tempie. Lepsze wrażenie w ofensywie sprawiali jednak zawodnicy gospodarzy. Już na samym początku po dośrodkowaniu Marcina Cebuli piłkę wyłapać musiał Krzysztof Kamiński, który ubiegł tym samym czekających już na swoje szanse Tomáša Petráška i Kamila Piątkowskiego. Zaraz potem mieliśmy nieudaną  wrzutkę Dawida Kocyły, po której ponownie do ataków przystąpili częstochowianie. Najniebezpieczniej zrobiło się w dziesiątej minucie. Marko Poletanović rozegrał do Frana Tudora, a ten posłał znakomite prostopadłe podanie to Vladislavsa Gutkovskisa. W sytuacji sam na sam z Łotyszem świetną interwencją popisał się na szczęście Kamiński i uchronił nas od straty bramki. Niestety ta sztuka nie udała mu się minutę później. Z prawego skrzydła na dośrodkowanie zdecydował się Cebula, a w naszym polu karnym najlepiej zachował się Petrášek. Reprezentant Czech mocnym strzałem głową wyprowadził Raków na prowadzenie.

Nafciarze mogli na to mocno odpowiedzieć już w osiemnastej minucie. Po stałym fragmencie gry, w pole karne rywala piłkę wstrzelił Filip Lesniak. Tam dobrze odnalazł się Damian Michalski, ale strzał z powietrza młodego obrońcy okazał się niestety niecelny. Następnie po kilkunastu minutach niedokładnej gry z obu stron oraz interwencjach Alana Urygi i wrzutkach Mateusza Szwocha, mieliśmy w końcu strzał. Po długim ataku pozycyjnym Dušan Lagator przytomnie zagrał środkiem do Damiana Rasaka. Defensywny pomocnik zdecydował się na płaskie uderzenie z dystansu. Niestety zabrakło mu dokładności. Pod koniec pierwszej połowy Raków miał jeszcze jedną poważną szansę na bramkę. David Tijanić wypatrzył na skraju naszego pola karnego wbiegającego Patryka Kuna. Wahadłowy został jednak w ostatniej chwili zablokowany przez interweniującego ofiarnym wślizgiem Zbozienia. Na sam koniec z dalszej odległości szczęścia szukał jeszcze Cebula, ale również został zablokowany i piłka wylądowała w rękawicach Kamińskiego.

Druga połowa rozpoczęła się dla nas najgorzej, jak tylko mogła. Na prawej stronie kapitalną, dwójkową akcję przeprowadzili Tijanić z Cebulą. Po efektownym i sprytnym odegraniu piątą pierwszego z nich do sytuacji doszedł drugi i nieco szczęśliwie, ale jednak pewnie pokonał Kamińskiego, podwyższając prowadzenie swojej drużyny. Po strzelonej bramce gospodarze nie odpuszczali i dalej napierali na naszą bramkę. Bardzo bliski swojej drugiej bramki był zresztą Cebula. Ofensywny pomocnik otrzymał kapitalne podanie z głębi pola, ale przy jego technicznej wcince świetnie interweniował Kamiński. Zaraz potem raz jeszcze została sprawdzona czujność naszego bramkarza. Tym razem przez Tudora. W okolicach godziny gry wychodzącego na czystą praktycznie pozycję Cebulę sfaulował Michalski. Z podyktowanego rzutu wolnego bardzo dobrze i mocno dośrodkował Poletanović. Do podania zdołał dojść Piątkowski, ale młodzieżowy reprezentant Polski główkował na szczęście w środek naszej bramki, gdzie stał Kamiński. Niestety niewykorzystana szansa w żaden sposób się na Rakowie nie zemściła.

W zasadzie przeciwnie, bo za chwilę i tak było już 3:0 dla częstochowian. Płaskie podanie z lewej strony posłał Kun. W naszym polu karnym dopadł do niego Tijanić, który znakomicie podbił sobie lekko piłkę nad naszym bramkarzem i ostatecznie umieścił futbolówkę w naszej siatce. Po trzeciej bramce Raków spokojnie prowadził grę i utrzymywał się przy piłce, przez co Nafciarze pozbawieni byli poważniejszych szans na zdobycie choćby honorowej bramki. Niestety obrazu gry nie zmieniły też liczne zmiany personalne,  jakie w drugiej połowie przeprowadził trener Radosław Sobolewski. Tak na dobrą sprawę do jakiejś interwencji Jakub Szumski został zmuszony dopiero gdzieś na kilka minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego. Wówczas z rzutu rożnego dośrodkowywał Wojciech Szumilas, a przeciwny bramkarz musiał to piąstkować. Jakiś czas później z dalszej odległości po wolnym Szumilasa próbował Lesniak, lecz Słowak został w porę zablokowany. Swoją okazję miał jeszcze w doliczonym czasie gry Uryga. Nasz kapitan główkował jednak zdecydowanie niecelnie, a niedługo potem arbiter Daniel Stefański zakończył już spotkanie.

Na skutek przerwy na mecze reprezentacji, piłkarze Wisły Płock następne ligowe spotkanie rozegrają dopiero 18 października. W niedzielę podejmiemy u siebie Śląsk Wrocław. Początek o 12:30.

 

Raków Częstochowa - Wisła Płock 3:0 (1:0)

1:0 - Tomáš Petrášek 11'

2:0 - Marcin Cebula 47'

3:0 - David Tijanić 66'

 

Raków: 29. Jakub Szumski - 4. Kamil Piątkowski, 2. Tomáš Petrášek, 3. Maciej Wilusz - 7. Fran Tudor (85', 27. Daniel Bartl), 20. Marko Poletanović (80', 17. Petr Schwarz), 10. Igor Sapała, 23. Patryk Kun - 43. David Tijanić (85', 13. Piotr Malinowski), 21. Vladislavs Gutkovskis (87', 14. Daniel Szelągowski), 77. Marcin Cebula (80', 11. Ivi López).

Wisła: 1. Krzysztof Kamiński - 2. Damian Michalski (73', 7. Piotr Tomasik), 94. Dušan Lagator, 18. Alan Uryga - 33. Damian Zbozień, 6. Damian Rasak (60', 89. Aleksander Pawlak), 23. Filip Lesniak, 24. Ángel García Cabezali - 9. Dawid Kocyła (60', 11. Piotr Pyrdoł), 8. Patryk Tuszyński (60', 26. Cillian Sheridan), 14. Mateusz Szwoch (73', 96. Wojciech Szumilas).

 

Żółte kartki: Petrášek - Lagator, Michalski, Sheridan.

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Frekwencja: 1 631.





ZOBACZ TAKŻE:


Właściciel

Sponsor strategiczny

Sponsorzy główni