Spory awans Wisły, Górnik poza podium
Dwadzieścia sześć bramek i tylko jeden mecz bez żadnego trafienia. Szczególnie obfitujące w gole dwa piątkowe spotkania drużyn z Mazowsza i pierwsze sobotnie spotkanie z udziałem zamykającej stawkę po jesieni Pogoni Szczecin. Łącznie oglądaliśmy trzy wygrane gospodarzy, trzy gości i dwa remisy. Co dokładnie wydarzyło się w pierwszej w 2018 roku kolejce LOTTO Ekstraklasy?
*****
Nafciarze przed pierwszym tegorocznym pojedynkiem zapowiadali, że chcą powtórzyć wynik z Łazienkowskiego, gdzie w połowie grudnia po raz pierwszy w ligowej historii ograli mistrza Polski - Legię Warszawa 2:0. Jednocześnie zawodnicy Jerzego Brzęczka pałali żądzą rewanżu za sierpniową porażkę 0:4 w Zabrzu. Rewanż zdecydowanie udał się Wiślakom. I to pomimo tego, że to Górnik dwukrotnie obejmował prowadzenie. Płocczanie grali jak natchnieni i w piątek 9 lutego strzelili aż cztery gole. Więcej o inauguracji wiosny przeczytacie tutaj.
WISŁA PŁOCK 4-2 GÓRNIK ZABRZE
Konrad Michalak 18', José Kanté 52', 82', Damian Szymański 66' - Damian Kądzior 12', Łukasz Wolsztyński 51'
*****
Zastąpienie najlepszego strzelca jesienią - Jakuba Świerczoka na pewno nie będzie dla Zagłębia łatwym zadaniem. Lubinianie w miejsce reprezentanta Polski sprowadzili jego imiennika, Czecha Jakuba Mareša, który w debiucie na polskich boiskach... zdobył dwie bramki. Gdy Czech w doliczonym czasie gry trafił z wapna na 2:2 wydawało się, że uratuje Miedziowym punkt. Nic bardziej mylnego, bowiem niewiele później inny z debiutantów w zespole Mariusza Lewandowskiego - Paweł Leciejewski sfaulował w polu karnym Eduardo Da Silvę. Z jedenastu metrów podobnie jak Mareš nie pomylił się Miroslav Radović i komplet oczek pojechał do stolicy.
ZAGŁĘBIE LUBIN 2-3 LEGIA WARSZAWA
Jakub Mareš 46', 90' (karny) - Jarosław Niezgoda 16', 67', Miroslav Radović 90' (karny)
*****
Zimująca na ostatniej pozycji w stawce Pogoń Szczecin nowy rok rozpoczęła z przytupem, pokonując beniaminka Sandecję Nowy Sącz aż 4:1. Nie udał się więc powrót do Szczecina byłego szkoleniowca tego klubu Kazimierza Moskala, którego drużyna honorową bramkę zdobyła dopiero w 81. minucie, za sprawą Filipa Piszczka. Wcześniej przewaga Portowców była bezdyskusyjna, a wygrana w pełni zasłużona.
POGOŃ SZCZECIN 4-1 SANDECJA NOWY SĄCZ
Michal Piter-Bučko 30' (samobój), Ricardo Nunes 44', Adam Frączczak 51', Jakub Piotrowski 55' - Filip Piszczek 81'
*****
Cracovia mimo lepszej gry w pierwszych minutach, na przerwę schodziła z bagażem jednego gola. W 27. minucie wynik otworzył Róbert Pich, który rok temu również trafił do siatki rywali na inaugurację wiosny. Pamiętamy o tym, ponieważ miało to miejsce w Płocku. Tym razem zdobycz Słowaka nie przyniosła jednak ekipie Jana Urbana żadnego oczka. Po przerwie do remisy doprowadził kapitan Pasów Miroslav Covilo, a decydujący cios już w doliczonym czasie gry zadał wrocławianom wracający w szeregi krakowian Deniss Rakels. Wcześniej Łotysz zmarnował kilka niezłych okazji, ale na koniec zachował zimną krew.
CRACOVIA 2-1 ŚLĄSK WROCŁAW
Miroslav Čovilo 54', Deniss Rakels 90' - Róbert Pich 27'
*****
Po meczach, w których padały przynajmniej trzy bramki, przyszedł czas na starcie Lechii z Wisłą Kraków. Te lepiej rozpoczęli gdańszczanie, lecz do siatki można rzecz jak zwykle - trafił niezawodny Carlitos. Jak się później okazało był to jedyny celny strzał graczy Białej Gwiazdy w tym spotkaniu. Gospodarze odpowiedzieli dzięki Sławomirowi Peszko, który w 33. minucie z bliska dopełnił formalności, po świetnym podaniu Pawła Stolarskiego.
LECHIA GDAŃSK 1-1 WISŁA KRAKÓW
Sławomir Peszko 33' - Carlitos 15'
*****
Inauguracji rundy wiosennej dobrze nie będą na pewno wspominać w Niecieczy. Bruk-Bet Termalika w pierwszej potyczce po przerwie uległa Koronie Kielce aż 0:3. Na listę strzelców w potyczce ze Słonikami wpisywali się: Nika Kacharava, Jacek Kiełb oraz Mateusz Możdżeń.
BRUK-BET TERMALICA NIECIECZA 0-3 KORONA KIELCE
Nika Kacharava 14', Jacek Kiełb 72', Mateusz Możdżeń 86'
*****
Ostatnimi czasy Lech nie radzi sobie zbyt dobrze w meczach wyjazdowych. Bilans poznaniaków w dziewięciu ostatnich spotkaniach poza domem to siedem remisów i dwie porażki. Z Arką podopieczni Nenada Bjelicy zanotowali czwarty bezbramkowy remis w delegacji z rzędu, choć to miejscowi powinni mówić o większym niedosycie.
*****
Na zakończenie zmagań w 22. serii gier Piast podejmował mającą spore aspiracje Jagiellonię Białystok. I przegrał 0:2, przez co zjechał na sam koniec tabeli. Do momentu stracenia pierwszego gola zespół Waldemara Fornalika prezentował się solidnie, ale fenomenalne trafienie Przemysława Frankowskiego zdecydowanie wybiło Piastunki z rytmu. Szybko zmianie stron prowadzenie gości podwyższył Martin Pospíšil, a zawodnicy z Okrzei nie znaleźli sposobu, aby zaskoczyć Mariusza Pawełka.
PIAST GLIWICE 0-2 JAGIELLONIA BIAŁYSTOK
Przemysław Frankowski 39', Martin Pospíšil 55'