Sypnęło niespodziankami
Derby Górnego Śląska dla Piasta, niespodzianki we Wrocławiu i Legnicy, do tego strzelanina w Kielcach oraz zmniejszenie straty przez Legię do lidera tak w skrócie wyglądała 25. kolejka LOTTO Ekstraklasy, która rozpoczęła się w Zabrzu, a zakończyła w Gdańsku. Co dokładnie działo się na polskich boiskach w czasie minionego weekendu?
*****
Drugie w sezonie 2018/2019 - Derby Górnego Śląska dla Piasta. Po jesiennej wygranej 1:0 w Gliwicach, tym razem na rozpoczęcie 25. kolejki rozgrywek w Zabrzu drużyna Waldemara Fornalika zwyciężyła różnicą dwóch bramek. Na listę strzelców wpisali się obrońcy: Mikkel Kirkeskov oraz Aleksandar Sedlar, którzy do siatki rywali trafili odpowiednio po uderzeniach z rzutu wolnego i rzutu karnego. Co więcej pokonanie Górnika sprawiło, że goście wskoczyli na najniższy stopień podium w LOTTO Ekstraklasie!
GÓRNIK ZABRZE 0-2 PIAST GLIWICE
Mikkel Kirkeskov 36', Aleksandar Sedlar 85' (k)
*****
Śląsk Wrocław w 2019 roku to najprawdopodobniej najbardziej przewidywalny zespół w całej ligowej stawce. Wrocławianie w każdym z domowych meczów po zimowej przerwie wygrywają 2:0, a dla odmiany na wyjazdach za każdym razem uznają wyższość przeciwników i sami nie potrafią znaleźć sposobu na pokonanie bramkarzy. Tym razem o tym, że pełna pula pozostanie na Dolnym Śląsku zadecydowały gole strzelone w pierwszej połowie przez Michała Chrapka i Marcina Robaka.
ŚLĄSK WROCŁAW 2-0 JAGIELLONIA BIAŁYSTOK
Michał Chrapek 8', Marcin Robak 25'
*****
Niepowodzenie sprzed tygodnia w Płocku zawodnicy Cracovii szybko odbili sobie w spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec, które jednak wcale nie było takie łatwe. Forma po raz kolejny błysnął Airam Cabrera, który zapisał na swoim koncie dwie bramki i to wystarczyło, aby pokonać beniaminka. Honor Zagłębia uratował Tomasz Nawotka, ale było to zbyt mało, aby pokusić się w Krakowie o korzystny rezultat.
CRACOVIA 2-1 ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC
Airam Cabrera 39', 55' (k) - Tomasz Nawotka 73'
*****
Najbardziej szalone widowisko w 25. serii gier miało miejsce w Kielcach. Korona dwukrotnie prowadziła z Wisłą Kraków (1:0 i 2:1), lecz przed przerwą Jakubowi Błaszczykowskiego udało się wyrównać. To co wydarzyło się po zmianie stron doprawdy ciężko opisać, bowiem goście zaaplikowali Koroniarzom aż cztery trafienia, a hat-tricka ustrzelił Krzysztof Drzazga, który mocno przyczynił się do tego, że ekipa Macieja Stolarczyka wygrała aż 6:2.
KORONA KIELCE 2-6 WISŁA KRAKÓW
Vato Arveladze 14', 28' - Krzysztof Drzazga 24', 51', 80', Jakub Błaszczykowski 37', Vukan Savićević 54', Łukasz Burliga 65'
*****
Jedyną drużyną w ekstraklasie, która wiosną nie tylko nie zwyciężyła, ale co więcej nie wywalczyła ani jednego punktu (!) wciąż pozostaje Arka Gdynia. Podopieczni Zbigniewa Smółki tym razem podejmowali przed własną publicznością Legię Warszawa i choć przed meczem mogło wydawać się, że o dobry rezultat będzie niezwykle ciężko to Arkowcy na tle obrońców tytułu zaprezentowali się co najmniej przyzwoicie. Stać było ich co prawda jedynie na gola Macieja Jankowskiego, który odpowiedział na bramki Carlitosa i Sandro Kulenovicia, lecz gdyby gdynianie mieli lepiej nastawione celowniki... to nie powinni tego spotkania przegrać.
ARKA GDYNIA 1-2 LEGIA WARSZAWA
Maciej Jankowski 68' - Carlitos 59', Sandro Kulenović 64'
*****
Na pożegnanie starego stadionu, przy szczelnie wypełnionych trybunach, Pogoń nie stanęła na wysokości zadania i wysoko przegrała z Zagłębiem Lubin 0:3. W starciu dwóch naszych najbliższych domowych przeciwników to Miedziowi zaimponowali o wiele lepszą skutecznością i dzięki zdobyczom Damjana Bohara, Filipa Starzyńskiego oraz Patryka Tuszyńskiego sięgnęli po zasłużony komplet punktów.
POGOŃ SZCZECIN 0-3 ZAGŁĘBIE LUBIN
Damjan Bohar 18', Filip Starzyński 65' (k), Patryk Tuszyński 69'
*****
Do sporej niespodzianki doszło w niedzielę w Legnicy. Rozpromieniony dwoma zwycięstwami do zera Lech rywalizował na wyjeździe z Miedzią i nie sprostał wyzwaniu. Już po 45. minutach gospodarze prowadzili 2:0, ale po przerwie Kolejorz złapał kontakt, za sprawą bramki Macieja Gajosa. W końcówce sędzia Tomasz Kwiatkowski podyktował jednak rzut karny za zagranie ręką Nikoli Vujadinovicia, a jedenastkę pewnie wykorzystał Omar Santana. W doliczonym czasie gry rozmiary porażki poznaniaków zmniejszył jeszcze Joao Amaral.
Božo Musa 4', Petteri Forsell 36', Omar Santana 83' (k) - Maciej Gajos 56', João Amaral 90'
*****
Wisła Płock po przerwaniu złej passy meczów bez zwycięstwa i pokonaniu dobrze dysponowanej Cracovii tym razem mierzyła się na wyjeździe z Lechią Gdańsk. Nafciarze liderowi LOTTO Ekstraklasy postawili trudne warunki, a co więcej od 52. minuty prowadziliśmy 1:0, po trafieniu Alana Urygi. Przebieg meczu nie pierwszy raz w sezonie zmieniła jednak czerwona kartka, którą zobaczył Grzegorz Kuświk. Ataki gdańszczan nasiliły się, lecz wyrównanie przyszło po wątpliwym rzucie karnym, który wykorzystał Flavio Paixao. Więcej o tym spotkaniu przeczytacie TUTAJ.
Flávio Paixão 77' (k) - Alan Uryga 52'