Szymon Leśniewski: To spełnienie moich marzeń
Jeszcze jesienią bombardował bramki przeciwnika w CLJ U-17, a dziś podpisał nowy kontrakt i przygotowuje się do nowego sezonu z pierwszym zespołem Wisły Płock. Zapraszamy na rozmowę z Szymonem Leśniewskim.
Opowiadaj – co dla Ciebie znaczy ten kontrakt?
Jest to spełnienie moich marzeń z dzieciństwa. Jak zaczynałem grać w piłkę nie wyobrażałem sobie w ogóle… To znaczy wyobrażałem sobie, ale nie sądziłem, że kiedykolwiek będę grał tutaj z pierwszą drużyną jak chodziłem na mecze za dzieciaka. Że będę grał na takim poziomie. To jest po prostu spełnienie moich marzeń z dzieciństwa.
Jesienią grałeś jeszcze w drużynie CLJ U-17, teraz jesteś na obozie z pierwszym zespołem. Czujesz, że to się wszystko tak szybko wydarzyło? Spodziewałeś się tego?
Nie, nie spodziewałem się zupełnie. Ten czas tak szybko leci – pamiętam jeszcze pierwszy mecz w CLJ-ce jak z drużyną zdobyliśmy pierwszą bramkę po ośmiu sekundach…
Czy odczułeś duży przeskok pomiędzy piłką juniorską, a seniorską?
W IV lidze byłem już przygotowywany do tego, że za jakiś czas przejdę tutaj. Jesienią trenowałem z II zespołem trzy razy w tygodniu i na początku na pewno był przeskok, ale z czasem, z każdym meczem coraz lepiej mi się grało i wyglądałem coraz lepiej.
A jakie zauważyłeś główne różnice?
Na pewno piłka porusza się szybciej i w ogóle wszystko szybciej się dzieje – wszyscy szybciej biegają, mocniej kopią... I to chyba tyle. Z siłą fizyczną nigdy nie miałem problemu, nie miałem problemu z kontaktem z przeciwnikiem, więc chyba tylko to.
A jak wspominasz ten pierwszy obóz z seniorami, na który pojechałeś z dwójką w styczniu poprzedniego roku?
Pamiętam, że było strasznie ciężko, nie dawałem sobie zupełnie rady (przynajmniej ja tak odczuwałem). Czegoś tam się nauczyłem, ale uważam, że piłkarsko wyglądałem słabo i jeszcze wtedy to nie był mój poziom, zdecydowanie.
Przeżywałeś to emocjonalnie, czy podszedłeś do tego na chłodno?
Na pewno było mi troszkę smutno, bo się starałem, a nie wychodziło i byłem tego świadomy, ale nie miałem jeszcze takich umiejętności i doświadczenia. Z drugiej strony miałem z tyłu głowy, że miałem wtedy 15 czy 16 lat, więc byłem bardzo młody i przede mną jeszcze nie raz będzie szansa zagrania czy treningu z drugim zespołem, więc przyjmowałem to w miarę na chłodno.
A czy zaskoczeniem było jak dostałeś powołanie na słowackie tournée jesienią?
Byłem zaskoczony, bo tak naprawdę byłem dopiero na jednym treningu – w piątek, a w sobotę był wyjazd i nie spodziewałem się w ogóle, że mam na co czekać, bo po treningu była ogłaszana lista i pojechałem po prostu na lekcje. Zadzwonił do mnie Gleb Kuchko i powiedział, że jadę. Myślałem na początku, że robi sobie jaja, ale rzeczywiście – następnego dnia byłem już w autobusie na Słowację.
I jakie to było dla ciebie przeżycie?
Było troszkę stresu... Już nie pamiętam jak to było, ale wydaje mi się, że troszkę stres, troszkę może strach przed tymi meczami.
A jak już pojawiłeś się na boisku?
Pamiętam, że w pierwszym moim meczu Miroslav Gono złapał kontuzję i jakoś w 15. minucie wszedłem na boisko. W ogóle się nie spodziewałem, ale może to nawet lepiej, bo nie zdążyłem się jeszcze przestraszyć i zestresować. Ogólnie dobrze wspominam ten mecz. Przegraliśmy go co prawda, ale zagrałem z 60 czy 70 minut.
Którego z kolegów z drużyny starasz się tutaj podpatrywać?
Na pewno Mateusza Szwocha – chyba najbardziej doświadczony tu z pomocników. Jest na pewno czego się od niego uczyć, piłkarsko ma bardzo duże umiejętności, chyba największe z naszych środkowych pomocników.
No właśnie – wskazałeś pomocnika, więc nie ma już powrotu do tej pozycji napastnika, na której grałeś w CLJ?
Ja chętnie bym wrócił na napastnika, ale na razie trenerzy mnie cały czas ustawiają coraz niżej. Nawet ostatnio grałem na obronie, więc zobaczymy, gdzie wyląduję. Od dziecka byłem zawsze pomocnikiem, a przychodząc do Wisły trener Górnicki stwierdził, że będę napastnikiem. Ale od czasu gry w „dziewiątkach” zawsze byłem pomocnikiem, taką dziesiątką za napastnikiem, więc teraz w miarę się w tym środku pola odnajduję.
Jak się czujesz w trakcie tych przygotowań? Masz wrażenie, że mógłbyś już na stałe wskoczyć do zespołu, czy może odczuwasz, że jeszcze brakuje Ci doświadczenia, umiejętności?
Czuję się dobrze, a to że jest tu dużo chłopaków z drugie zespołu mi pomaga. Oczywiście chciałbym wskoczyć do pierwszego zespołu od razu już teraz, ale wydaje mi się że jeszcze brakuje mi w wielu sytuacjach doświadczenia. W sparingach wydaje mi się, że zagrałem całkiem dobrze. Zdarzyły mi się błędy, których nie powinno być, szczególnie w sparingu z Podbeskidziem, ale wydaje mi się, że wynika to z braku doświadczenia i pewnie też w jakimś stopniu umiejętności. Na treningach z każdym dniem czuje się coraz bardziej swobodnie i cieszy mnie możliwość ciągłej nauki od zawodników którzy są ode mnie lepsi. Mam nadzieję, że zaowocuje to w przyszłości.