Logotyp Wisła Płocka S.A.
Oficjalna strona internetowa
WISŁY PŁOCK S.A.


Thomas Dähne: Dlaczego w tym roku nie mielibyśmy pobić rekordu?

 

Co prawda początki w Wiśle Płock nie były dla niego zbyt kolorowe, jednak z meczu na mecz staje się coraz pewniejszym punktem naszej drużyny. Z bramkarzem Wisły Płock Thomasem Dähne porozmawialiśmy o ostatnim starciu z krakowską imienniczką, płockich kibicach, nadchodzącym spotkaniu z Górnikiem Zabrze oraz celach na końcówkę sezonu. Zapraszamy do lektury.

 

Na wstępie prosimy o krótkie podsumowanie ostatniego, ligowego spotkania przeciwko Wiśle Kraków. Szybka gra z obu stron, sporo emocji - ten mecz mógł bez wątpienia podobać się kibicom.

Thomas Dähne: Pierwsza połowa należała do Wisły Kraków, natomiast drugie 45 minut to już nasza dominacja. Na początku daliśmy przeciwnikowi zbyt dużo miejsca na boisku, ale w drugiej odsłonie ten aspekt poprawiliśmy. Mimo wszystko był to bardzo otwarty mecz - my mieliśmy swoje okazje, przyjezdni nie pozostawali dłużni. Zgodzę się, że widowisko mogło się podobać kibicom, a jeden punkt też jest dobrym rezultatem. Wciąż jesteśmy w pierwszej piątce, więc nadal wszystko możliwe. Musimy zaprezentować się równie dobrze w nadchodzącym spotkaniu z Górnikiem.

Twój oficjalny debiut w barwach Wisły przypadł właśnie na mecz z Górnikiem Zabrze. Co prawda Wisła odniosła zwycięstwo, jednak ty o tym spotkaniu zapewne chcesz jak najszybciej zapomnieć.

Thomas: Zgadza się, dlatego dla mnie nadchodzący mecz będzie wyjątkowy. Każdy wie, że mój pierwszy występ przeciwko Górnikowi, będę szczery, był katastrofalny. Ale w piłce nożnej zawsze dostajesz jeszcze jedną szansę. Wyciągnąłem wnioski, sporo się od tego czasu nauczyłem na temat polskiej ekstraklasy i naszego stylu gry, dlatego jestem optymistą. Jednak oprócz słów muszę udowodnić na boisku, że wyciągnąłem odpowiednie wnioski.

Z meczu na mecz twoja forma wyraźnie rośnie. Po spotkaniu z Wisłą Kraków Kibice wybrali cię jako najlepszego gracza meczu.

Thomas: To dla mnie ważne i oczywiście miłe wyróżnienie. Kibice dali mi kredyt zaufania. Nie znaczy to jednak, że teraz mogę spocząć na laurach. Sezon jeszcze się nie skończył. To dodatkowy kopniak motywacyjny, by trenować jeszcze ciężej i odnosić z drużyną kolejne sukcesy na boisku.

 

 

 

 

Humory w szatni zapewne dopisują.

Thomas: Atmosfera w szatni jest kapitalna! Mamy młodą, ambitną drużynę, która udowodniła już niejednokrotnie, że nie musi bać się teoretycznie mocniejszych drużyn. Jeden z moich pierwszych wniosków po przenosinach do Polski - w ekstraklasie każdy może pokonać każdego. Świadczy o tym chociażby statystyka z sześciu ostatnich spotkań - cztery zwycięstwa i dwa remisy to wynik napawający optymizmem na dalszą część rozgrywek. Cieszę się, że mamy zaufanie trybun. Na ostatnim meczu atmosfera na stadionie była znakomita. Nasz cel jest oczywisty - chcemy wygrywać kolejne spotkania i dać płockim kibicom jeszcze więcej radości.

Przed sezonem mało kto spodziewał się, że drużyna będzie się liczyć w walce o najwyższe cele. Czujecie presję?

Thomas: Ciężko stwierdzić. Myślę, że to nic złego, jeśli powiem, że nie jesteśmy największym klubem w ekstraklasie czy nawet w pierwszej "piątce". Ale to nie ma żadnego znaczenia, liczy się to, co pokazujemy na boisku. A wydaje mi się, że dotychczas udowodniliśmy, że uważać muszą na nas nawet te teoretycznie większe i silniejsze kluby. Myślę, że jesteśmy ciężkim przeciwnikiem na boisku, trudno nas zdominować. I to jest właśnie nasza przewaga, ponieważ wielu przeciwników nie spodziewa się aż tak dobrej gry z naszej strony. Bez piłki "gryziemy trawę", żeby ją odzyskać. Z piłką przy nodze zawsze rozgrywamy i nie pozwalamy rywalowi nam jej odebrać. Presja w naszym przypadku to pojęcie względne, ponieważ my nic nie musimy, i tak osiągnęliśmy już bardzo dobre wyniki. My możemy sprawić miłą niespodziankę - mam nadzieję, że tak się stanie. Płoccy kibice mocno w nas wierzą, to oczywiste, jednak w Polsce zapewne mało kto postawiłby na nas w starciu chociażby z Legią Warszawa czy Jagiellonią Białystok. To daje nam dodatkową motywację, żeby udowodnić, że Wisły Płock nie należy bagatelizować.

Wiesz jaki był dotychczasowy rekord Wisły w tabeli najwyższej klasy rozgrywkowej?

Thomas: To chyba było czwarte miejsce i domyślam się, o co chcesz dalej zapytać, więc wyprzedzę pytanie - dlaczego nie?! Dlaczego w tym roku nie mielibyśmy pobić tego rekordu? Do lidera brakuje nam raptem pięciu punktów, zostały nam trzy mecze na własnym stadionie oraz trzy wyjazdowe. Mam przeczucie, że ten sezon może być wyjątkowy dla nas, dla wszystkich kibiców i całego Płocka. 

 

 

Fot. Piotr Kucza / 400mm.pl





ZOBACZ TAKŻE:


Właściciel

Sponsor strategiczny

Sponsorzy główni