Thomas Dähne: Wisła to dla mnie krok do przodu
Jeszcze dobrze nie rozpakował walizek, a już z Wisłą wywalczył pierwsze trofeum. Thomas Dähne, nowy golkiper Nafciarzy w niedzielę sięgnął z kolegami po halowy Amber Cup, a indywidualnie został wybrany najlepszym bramkarzem turnieju. W nowym klubie jedynym problemem są… imiona kolegów z zespołu.
- Mówiąc szczerze, niewiele wiedziałem o zespole Wisły w momencie podejmowania decyzji o podjęciu pracy w Płocku. Ale to już się zmieniło. W weekend poznałem sporą grupę piłkarzy, a pozostałych kolegów w poniedziałek. To naprawdę dobra drużyna, o której już dzisiaj mogę powiedzieć, że dysponuje sporą siłą psychiczną. Wprawdzie nie spotkałem się wcześniej z takim regulaminem rozgrywek jak w Polsce, ale wiem, że walczymy o awans do czołowej ósemki i sądzę, że ten cel jest absolutnie w zasięgu możliwości drużyny. Jedynym kłopotem jest nieznajomość imion wszystkich piłkarzy, ale szybko nadrobię zaległości żeby dobrze komunikować się na boisku - żartobliwie o początku swojej przygody z Wisłą powiedział Thomas Dähne.
Golkiper, który swoją przygodę z piłką zaczynał w rodzinnej miejscowości Oberaudorf, grał już w lidze austriackiej i fińskiej, ale uważa, że Wisła jest dla niego sportowym awansem. - W Finlandii, gdzie zdobyłem mistrzostwo i puchar kraju, czułem się bardzo dobrze. Ale zdecydowałem, że czas zrobić krok do przodu. Polska liga jest coraz silniejsza i to znakomite miejsce, przede wszystkim do rozwoju młodych graczy. Już widzę, że dokonałem właściwego wyboru. Drużyna jest silna, trenerzy bardzo dobrzy, w klubie wszystko jest w najlepszym porządku. Oczywiście istotna jest także możliwość gry. O wyborze jedenastki zdecyduje trener, ale zrobię wszystko by o miejsce w bramce Wisły skutecznie powalczyć - dodał 24-latek.
Jak sam zauważył, polska liga jest doskonałym miejscem do sportowego rozwoju młodych futbolistów, ale na razie o kolejnym etapie swojej kariery nie myśli. - Koncentruję się na grze w Płocku. Chciałbym dać z siebie wszystko, by sukcesywnie rozwijać umiejętności i pomóc zespołowi. Zatrudnienia w polskiej ekstraklasie nie traktuję jako etapu przejściowego, uważam bowiem, że trafiłem do silnego zespołu z niezłej ligi. Nie ma więc sensu zaprzątać sobie głowy przyszłością - stwierdził na zakończenie były juniorski reprezentant Niemiec.