Trener Bartoszek przed #ŚLĄWPŁ
Już w niedzielę 26 września o godzinie 15:00 Nafciarze zmierzą się na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. O przedmeczowy komentarz poprosiliśmy szkoleniowca płockiej ekipy Macieja Bartoszka.
O meczu pucharowym z Koroną Kielce:
- Niestety nie udało się nam awansować do dalszej fazy rozgrywek pucharowych. Korona była w tym spotkaniu bardzo dobrze dysponowana i zorganizowana. Wykorzystała nasze błędy, chociaż my również stworzyliśmy sobie wiele dogodnych sytuacji. Mecz generalnie był otwarty, o czym świadczy fakt, że o ostatecznym rozstrzygnięciu musiała zadecydować dogrywka. Dałem też szansę zmiennikom, czy zawodnikom, którzy dopiero wkomponowują się w drużynę, jak Jorginho. Przemyślenia na temat gry poszczególnych piłkarzy pozostawię jednak dla siebie. Dla nas to dobry materiał do analizy i wyciągnięcia wniosków. Korona udowadnia, że ich wysoka forma z rozgrywek pierwszej ligi nie jest przypadkowa. Chcę jeszcze raz pochwalić Tomka Walczaka. Bramka w debiucie, jeszcze w wieku 16 lat to dla niego niezwykłe przeżycie i kop motywacyjny do dalszej pracy. Oby rozwijał się tak dalej, a Wisła Płock i jej kibice w przyszłości będą mieli z niego wiele radości.
O przygotowaniach do meczu ze Śląskiem Wrocław:
- W niedzielę gramy kolejny mecz, tym razem w lidze zmierzymy się z drużyną Śląska Wrocław. Czyli z drużyną, która wciąż pozostaje niepokonana i imponuje formą. W środę w nocy wróciliśmy do Płocka, musieliśmy skupić się na regeneracji, by następnie rozpocząć przygotowania do meczu we Wrocławiu. Czasu jest niewiele, więc musimy zrobić wszystko, żeby zaprezentować się w niedzielę z jak najlepszej strony. Wierzę, że przy dobrej organizacji gry i odpowiedniej woli walki możemy wywieźć z Wrocławia korzystny rezultat.
O sytuacji kadrowej:
- Prawdę mówiąc, mamy sporo urazów po ostatnich spotkaniach z Koroną i Jagiellonią. Mecz w Kielcach był momentami bardzo ostry, wielu piłkarzy przypłaciło to drobnymi urazami, stłuczeniami. Muszę postawić znak zapytania przy występie niektórych zawodników, w tym Kuby Rzeźniczaka, który musiał opuścić boisko w pierwszej połowie. Nie mogę jednak wykluczyć, że do niedzieli przywrócimy go do pełnej sprawności. Musimy sobie radzić z przeciwnościami losu. Sezon jeszcze długi, a ławkę mamy na szczęście na tyle szeroką i zbilansowaną, że ewentualne roszady w składzie nie powinny obniżyć jakości naszej gry. Być może będzie to szansa dla zmienników, by pokazać się z jak najlepszej strony, lub dla młodych graczy, którzy ambitnie walczą o pierwszy skład, co bardzo mi imponuje.