Logotyp Wisła Płocka S.A.
Oficjalna strona internetowa
WISŁY PŁOCK S.A.


Wielkanocne granie w ekstraklasie

 

Poniedziałek Wielkanocny nie jest najszczęśliwszym terminem rozgrywania meczów piłkarskich. Sami piłkarze podkreślają, że chętnie spędziliby ten dzień z rodziną. Napięty ligowy kalendarz nakazuje nam jednak zagrać w tym dniu, co dla Wisły będzie absolutną nowością. Przynajmniej na szczeblu ekstraklasy.

Do tej pory zaledwie raz graliśmy w drugi dzień świąt Wielkiej Nocy. Przed dwoma laty, na zapleczu ekstraklasy, pokonaliśmy w Bełchatowie GKS 2:0 po bramkach Arkadiusza Recy i Dimitara Ilieva. W najwyższej klasie grywaliśmy tylko w Wielką Sobotę i to nie zawsze, bowiem zdarzały się przełożone na inny termin spotkania.

Kawał drogi musieli pokonać kibice wracający z pierwszej „świątecznego” występu Wisły w ekstraklasie. Na dodatek w kiepskich humorach, bowiem 15 kwietnia 1995 roku Petra przegrała w Stalowej Woli 1:2. Zwykle mówi się, że gospodarzom pomagają ściany. Po wielu latach możemy bez ogródek dodać, że… sędzia też. Dla gości bramkę zdobył Rafał Siadaczka, a dla gospodarzy trafił między innymi nasz późniejszy zawodnik Marek Jakóbczak. W bramce Stalówki stał wtedy golkiper 70-lecia Wisły Artur Sejud. Obydwie ekipy walczyły o pozostanie w lidze, w obu przypadkach nieskutecznie.

Jeszcze gorzej spisaliśmy się w Wielką Sobotę w 1998 roku. Podopieczni Bogusława Kaczmarka ulegli w Łodzi Widzewowi 0:3. Strzelcy bramek: Andrzej Kobylański, Maciej Terlecki i Rafał Siadaczka. Cóż, przynajmniej w swoim czasie, nam też bardzo pomogli.

Dwa lata później 22 kwietnia 2000 roku zaplanowany na Wielką Sobotę mecz w Poznaniu z Lechem… został odwołany. Nafciarze nie wybiegli na boisko, bowiem spora grupa piłkarzy zatruła się dzień wcześniej salmonellą. Co ciekawe, dramat płocczan widziała cała Polska, gdyż transmisję prowadziła TVP. Sędzia odgwizdał walkowera dla Kolejorza, ale mecz został rozegrany 10 maja i zakończył się wynikiem 1:0 dla poznaniaków.

Serię wielkanocnych porażek kontynuowaliśmy w 2001. 14 kwietnia w Wodzisławiu przegraliśmy aż 0:4 i obiektywnie należy przyznać, że stanowiliśmy zaledwie tło dla ofensywnie grającej Odry. Pomiędzy słupkami naszej bramki zadebiutował Litwin Pavel Leus i szybko wrócił do zespołu rezerw. Na najwyższym szczeblu zagrał jeszcze tylko raz w nieważnym meczu z Ruchem Radzionków i tym razem puścił trzy gole. Nic dziwnego, że miejsca w Polsce nie zagrzał.

Pierwsze w ekstraklasie zwycięstwo w radosne święta wywalczyliśmy 19 kwietnia 2003 roku. Kolejny gracz jedenastki 70-lecia Dariusz Romuzga dwukrotnie pokonał Marka Matuszka i nasze jajeczka smakowały znacznie lepiej niż te skonsumowane przez piłkarzy Ruchu Chorzów. Wygrana bardzo pomogła w zachowaniu miejsca w lidze między innymi kosztem chorzowian.

W Wielką Sobotę 2004 byliśmy świadkami jednego z najlepszych, a prawdopodobnie najlepszego widowiska jakie w lidze stworzyli Nafciarze. 10 kwietnia, po fantastycznym spektaklu, zremisowaliśmy z Wisłą Kraków 4:4. O tym meczu pisaliśmy wielokrotnie więc przypomnimy tylko, że po dwa gole dla naszej Wisły zdobyli kolejni gracze z jedenastki 70-lecia: Ireneusz Jeleń i Dariusz Gęsior.

W historycznym, zakończonym najwyższym do dzisiaj, czwartym miejscem w ekstraklasie nie rozegrano ligowej kolejki w Wielką Sobotę. Cała Polska z zapartym tchem oczekiwała informacji na temat stanu zdrowia papieża Jana Pawła II i postanowiono odwołać mecze. Część z nich odbyła się tydzień później i 2 kwietnia pokonaliśmy w Grodzisku Groclin 2:1. Gole ponownie strzelili Gąska i Jelonek. Normalka!

Maszerująca po mistrzowski tytuł A.D. 2006 Legia Warszawa gościła w Płocku w Wielką Sobotę 2006. I, niestety nie przeszkodziliśmy jej w marszu po złoto przegrywając 0:1. W składzie Wisełki zabrakło Jelenia, którego trener Josef Csaplár oszczędzał przed decydującymi starciami w Pucharze Polski. Chyba słusznie, skoro i nam i Legii udało się cele zrealizować.

Wolne od gry w Wielkanoc piłkarze Wisły mieli w 2007 roku. Tym razem z powodu zawieszenia zamieszanego w korupcję Górnika Łęczna. Wydawało się, że dopiszemy sobie trzy punkty, ale piłkarskie władze nakazały rozegrać odwołane spotkanie 15 maja i przegraliśmy u siebie 0:1, co walnie przyczyniło się do spadku i trwającej prawie dekadę nieobecności w gronie najlepszych.

Przed dwunastoma miesiącami miało miejsce jedno z najważniejszych wydarzeń w historii gier na najwyższym szczeblu. Porażkę z Lechem Poznań 0:3 pomijamy, ale możemy pochwalić się, że po raz pierwszy na mecz Wisły o ligowe punkty udało się nam sprzedać sto procent przygotowanych biletów. Szkoda, że drużynie nie udało się wygrać, ale tego dnia Kolejorz był po prostu wyraźnie lepszy.

Na tym meczu kończy się historia gier w wielkanocny weekend. Bilans niespecjalny, ale pamiętajmy, że do tej pory graliśmy w Wielką Sobotę, a teraz w Śmigus-Dyngus, więc tworzymy nową tradycję, miejmy nadzieję zwycięską.





ZOBACZ TAKŻE:


Właściciel

Sponsor strategiczny

Sponsorzy główni