Logotyp Wisła Płocka S.A.
Oficjalna strona internetowa
WISŁY PŁOCK S.A.


Wojciech Małocha: Wyniki śledzę na bieżąco

 

26 stycznia 45 lat kończy Wojciech Małocha, jeden z najlepszych napastników Wisły w historii. O jego klasie najlepiej świadczy wybór głosami kibiców do "Jedenastki 70-lecia Wisły Płock". Nic dziwnego, skoro potrafił w meczu ligowym zdobyć nawet cztery bramki, a w jesiennej rundzie sezonu 1996/1997, który zakończyliśmy awansem do ekstraklasy, Wojtek zdobył aż 19 goli w zaledwie 17 meczach. Co ciekawe, swoje rekordy doskonale pamięta.

- Pewnie, że pamiętam - na pytanie o mecz z największą liczbą trafień dla Wisły bez wahania odpowiedział Małocha. - Było to spotkanie z Okocimskim Brzesko w sezonie 1996/1997, które wygraliśmy aż 6:1, a ja zdobyłem cztery bramki. Większość meczów w tamtym okresie bardzo wysoko wygrywaliśmy, mnie w całej rundzie udało się bramkarzy rywali pokonać dziewiętnastokrotnie. Wówczas wiele było efektownych zwycięstw, ale wspomnieniami najczęściej wracam do porażki z Widzewem Łódź w ćwierćfinale Pucharu Polski. Zostaliśmy wtedy ewidentnie oszukani przez sędziego i odpadliśmy, chociaż nie byliśmy słabsi od naszpikowanego gwiazdami mistrza Polski. Było nam tym bardziej przykro, że mecz oglądała naprawdę ogromna publiczność - wspomina nasz rozmówca. 

Kibice kochają napastników, a słowa zamieszczone w tytule niniejszego tekstu wiele razy słyszeliśmy na trybunach. Mimo to wyborem do drużyny gwiazd płockiego klubu Wojtek był absolutnie zaskoczony. 

- Informacja o wyborze do jedenastki siedemdziesięciolecia była dla mnie całkowitym szokiem. Konkurencja była przecież przeogromna i na zaszczyt, którego dostąpiłem kompletnie nie liczyłem. Bardzo dziękuję kibicom, którzy oddali na mnie swój głos. Wyróżnienie jest dla mnie tym bardziej cenne, że jest dowodem uznania właśnie kibiców. Cieszę się także, że w całej jedenastce było sporo moich kolegów z boiska, co oznacza że mieliśmy naprawdę silną paczkę. A przy okazji odnowiłem trochę zakurzone kontakty z partnerami z szatni. Myślę, że powinniśmy regularnie się spotykać, choćby jako drużyna oldbojów Wisły - dodał legendarny atakujący Nafciarzy. 

W swojej karierze bramkostrzelny napastnik reprezentował barwy kilku klubów, ale nie ma wątpliwości, że najlepsze lata spędził przy Łukasiewicza 34. 

- Petrochemię wspominam doskonale. Był to bez wątpienia najbardziej udany okres w mojej przygodzie z piłką. Dwukrotnie wywalczyłem z kolegami awans do ekstraklasy, tworzyliśmy naprawdę silny zespół. W Płocku czułem się na tyle dobrze, że po zakończeniu gry osiedliłem się tu na stałe. Tak naprawdę jedynym zgrzytem była decyzja władz klubu odwołująca Leszka Harabasza z funkcji trenera pierwszego zespołu, bezpośrednio po awansie do ekstraklasy. Uważam, że zasłużył przynajmniej na szansę sprawdzenia się w gronie najlepszych, a tej możliwości nie dostał. Pozostałe wspomnienia związane z klubem są tylko radosne - powiedział były snajper płocczan. 

Koniec kariery nie oznacza braku zainteresowania Wisłą. - Staram się chodzić na mecze, a wyniki śledzę na bieżąco. Od kilku lat klub pnie się do góry, co świadczy o profesjonalnym zarządzaniu Wisłą. W tym sezonie trener Jerzy Brzęczek stworzył fajną ekipę, którą z pewnością stać na awans do grupy mistrzowskiej, czego gorąco życzę - ocenił obecną sytuację Wisły kończący 45 lat Małocha.

Szanownemu solenizantowi życzymy wszelkiej pomyślności i wyboru do historycznych jedenastek przy okazji kolejnych rocznic istnienia Wisły. A do stulecia klubu nie pozostało wcale tak wiele czasu…

 

 

Fot. Jan Waćkowski





ZOBACZ TAKŻE:


Właściciel

Sponsor strategiczny

Sponsorzy główni