Żynel jak Sidorczuk, Krupski i Wierzchowski
Rzuty karne. Już sama decyzja o ich podyktowaniu u zawodników atakujących nierzadko wywołuje radość. Wszak trudniej o potencjalnie "łatwiejszą" sytuację do zdobycia bramki. Piłka na jedenastym metrze, a w wojnie nerwów rywalizują ze sobą jedynie bramkarz i strzelec. W ostatnim meczu Wisły Płock z Lechią Gdańsk z takiego pojedynku zwycięsko wyszedł debiutujący w LOTTO Ekstraklasie - Bartłomiej Żynel, którego z wapna nie zdołał pokonać Flávio Paixão. Kilka kolejek wcześniej Thomas Dähne powstrzymał natomiast Arvydasa Novikovasa z Jagiellonii Białystok i jak dotąd w sezonie 2018/2019 jedynie Elia Soriano z Korony Kielce nie miał problemów, aby na Stadionie im. Kazimierza Górskiego trafić do siatki z karnego. W obecnych rozgrywkach sędziowie podyktowali więc trzy jedenastki dla naszych przeciwników, z których tylko jednak została pewnie wykorzystana. A jak wyglądało to na przestrzeni naszych wszystkich sezonów w ekstraklasie?
Już w naszych debiutanckim występie w elicie to właśnie rzut karny wykorzystany przez Zenona Burzawę przesądził o skromnej wygranej Sokoła Pniewy nad Petrochemią. W bramce zespołu Grzegorza Wenerskiego stał wówczas Krzysztof Koszarski, który w kolejnych spotkaniach nie zdołał zatrzymać również strzałów Krzysztofa Bukalskiego z Hutnika Kraków i Waldemara Żebrowskiego z Rakowa Częstochowa. W tym samym sezonie po dwa karne próbowali obronić jeszcze Grzegorz Pietrzak oraz Kazimierz Sidorczuk i trzeba przyznać, że spisali się o wiele lepiej niż poprzednik. Pietrzak mimo, że najpierw został pokonany przez Dariusza Podolskiego z Widzewa Łódź, to później zastopował Jerzego Podbrożnego z Legii Warszawa, a Sidorczuk powstrzymał także Piotra Prabuckiego z Warty Poznań i Krzysztofa Walczaka z GKS Katowice.
W kolejnych rozgrywkach wykazać się przy strzałach z rzutów karnych mogli się Jacek Lasocki oraz Artur Sejud i z pojedynków z Michałem Żewłakowem (Polonia Warszawa), Grzegorzem Więzikiem (Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski), Krzysztofem Piskułą (Lech Poznań), Mariuszem Śrutwą (Ruch Chorzów), a także Arkadiuszem Bąkiem (Polonia) tylko raz - z ostatniego z nich - zwycięsko wyszedł Sejud. Trochę lepiej sytuacja pod tym względem wyglądała rok później, gdy Artur bronieniem karnych "dzielił się" z Jarosławem Krupskim, który już na starcie sezonu 1999/2000 zatrzymał Tomasza Frankowskiego z Wisły Kraków. Z czasem nie było już tak dobrze, bo Adam Kompała (Górnik Zabrze), Maciej Żurawski (Lech Poznań), Dariusz Fornalak (Pogoń Szczecin) oraz Bartosz Jurkowski (Stomil Olsztyn) nie mieli problemów z pokonaniem naszego bramkarza. Jurkowski w rewanżu zaskoczył również Sejuda, który mecz z Ruchem Chorzów zakończył z wynikiem 1:1 w starciu z Krzysztofem Bizackim.
Absolutnie rekordowy, pod względem rzutów karnych, był sezon 2000/2001, gdy sędziowie aż 11 razy odgwizdywali faul Nafciarzy we własnym polu karnym. Z bronieniem jedenastek mierzyli się wtedy Krupski, Sejud, Andrzej Szyszko oraz Pavelas Leusas i tylko Szyszko wygrał starcie z Marianem Janoszką z Ruchu Radzionków. Pozostałym ta sztuka się nie udała, a co więcej Litwin już w debiucie mógł powstrzymać Pawła Sibika z Odry Wodzisław Śląski, ale nie dał rady. Lata 2002-2007 to z kolei w sumie czasy 18 szans na obronę strzałów z rzutów karnych. Mierzyli się z nimi Sylwester Wyłupski, Jakub Wierzchowski, Paweł Kapsa oraz Robert Gubiec, którzy łącznie sześciokrotnie stawali na wysokości zadania. Wyłupski udanie rywalizował z Damianem Gorawskim (Ruch Chorzów), Wierzchowski w pierwszej próbie z Marcinem Jeziornym (Górnik Polkowice) i później z Mićo Vranješem (Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski), Kapsa z Markiem Saganowskim (Legia Warszawa), a Gubiec z Jackiem Dembińskim (Lech Poznań) i Édsonem (Legia).
Po powrocie do ekstraklasy po blisko dekadzie przerwy, w dwóch ostatnich sezonach, za kadencji trenerów Marcina Kaczmarka i Jerzego Brzęczka, dla przeciwników odgwizdano odpowiednio 5 i 6 karnych. Zarówno w rozgrywkach 2016/2017 jak i 2017/2018 po jednym obronił Seweryn Kiełpina. Sewer okazał się lepszy od Grzegorza Kuświka z Lechii Gdańsk i Arkadiusza Piecha ze Śląska Wrocław w swoim 150. występie w niebiesko-biało-niebieskich barwach!
Podsumowując. 15 bramkarzy, 65 rzutów karnych i w sumie 17 obronionych. To dotychczasowy bilans jedenastek przeciwko Wiśle Płock w rozgrywkach najwyższej ligi. Żynel tym samym dołączył do grona tych, którzy chociaż raz nie dali się pokonać uderzeniem z 11. metra. Koszarski (0/3), Lasocki (0/2) i Leusas (0/3) - to Ci, którzy nie zdołali nikogo powstrzymać, zaś Sidorczuk (2/2), Sejud (2/8), Wierzchowski (2/8), Gubiec (2/7) i Kiełpin (2/8) to golkiperzy, którzy mają po dwie obrony, jednak pierwszy z nich jako jedyny robił to ze stuprocentową skutecznością! Poza nimi chociaż jedną skuteczną interwencją popisali się: Pietrzak (1/2), Krupski (1/9), Szyszko (1/2), Wyłupski (1/3), Kapsa (1/2) i Dähne (1/5). Z pierwszą jedenastką bronioną w barwach naszego klubu poza Sidorczukiem i Wierzchowskim poradził sobie natomiast jeszcze tylko Krupski oraz ostatnio Żynel.