#Belek2022. Piraci z Płocka i sparingi na remis
Za Nafciarzami niezwykle intensywny weekend. W sobotę praca nad taktyką i stałymi fragmentami gra, a dzień później dwie gry testowe z Rubinem Kazań (0:0) i FK Radnički 1923 Kragujevac (2:2). Z obu pewnie można było wycisnąć więcej, ale trener Maciej Bartoszek i tak może mieć powody do zadowolenia.
PIRACKI TRENING
10 minut trwała podróż sprzed wejścia do hotelu Kaya Palazzo Golf Resort do kompleksu sportowego, gdzie piłkarze Wisły Płock w sobotę odbyli jedną jednostkę treningową. Dzień później na tym boisku rozegraliśmy trzeci w czasie obozu w Turcji mecz sparingowy z FK Radnički 1923 Kragujevac. W czasie tego krótkiego wyjazdu mogliśmy podziwiać niezliczoną liczbę boisk treningowych zlokalizowanych na trasie. Robi to naprawdę piorunujące wrażenie. Po dotarciu na miejsce właściwie z marszu rozpoczęliśmy zajęcia, które tym razem były ukierunkowane na taktykę pod spotkania z Rubinem Kazań i wspominanymi już Serbami oraz stałe fragmenty gry. Przygotowaniom drużyny trenera Macieja Bartoszka z jednej z trybun przyglądali się dyrektorzy Paweł Magdoń oraz Bartłomiej Sielewski, który poprzedniego wieczoru dołączył do nas wraz z Panią Lilą. Ich droga różniła się od naszej. My bezpośrednio z Katowic, a oni natomiast z Warszawy do Frankfurtu i dopiero do Antalii. - Był to długi, intensywny i męczący lot, ale najważniejsze, że wszystko przebiegło bez problemów i bezpiecznie wylądowaliśmy — mówił dyrektor ds. skautingu profesjonalnego. Na co obaj zwracali uwagę, podczas treningu taktycznego? - Interesuje nas to, czy zawodnicy realizują założenia trenerów. Na razie wygląda to bardzo dobrze, jak widzimy, zawodnicy swobodnie operują piłką i miejmy nadzieję, że będzie to miało przełożenie na ligę — powiedział Magdoń.
Na innej części boiska trenowali bramkarze, dla których trenerski duet Maciej Sikorski — Daniel Iwanowski znów przygotował coś specjalnego. Nasi golkiperzy zaplanowane ćwiczenia wykonywali ze specjalnymi opaskami na oczach. - Nagrywamy kolejną część "Piratów", tym razem z Płocka, nie z Karaibów. W rolach głównych nasi bramkarze. Film będzie opowiadał o przygodzie polskich piratów, którzy w XVII wieku plądrowali statki pływające po wodach Morza Bałtyckiego — rzucił żartem trener Sikorski. Drugi opiekun bramkarzy trener Iwanowski nieco bardziej rozjaśnił, o co w tym wszystkim chodzi: - Wiem, że chłopakom jest ciężko, bo nie są przyzwyczajeni, ale myślę, że z każdym takim treningiem będą czuć się coraz lepiej, a tym bardziej w meczu, jak już będą mieli normalnie całą percepcję przestrzenną boiska i bardzo szybko będą reagować na piłkę. W skrócie trening ten ma na celu... A jak podchodzą do tego sami bramkarze? - Troszeczkę gorzej widać, ciężej zareagować, ale jest w porządku. Lubię wyzwania — przyznawał Krzysztof Kamiński. - Na pewno jest zdecydowanie trudniej, niż normalnie. Jest tak mały zakres widzenia, że czasami trzeba po prostu w ciemno iść do piłek, które normalnie złapalibyśmy w ręce bez problemu — tłumaczył Bartłomiej Gradecki. - Dzisiaj było już lepiej, niż wczoraj. Trzeba się do tego przyzwyczaić, bo masz ograniczoną widoczność. Zwłaszcza, jak powiedzmy, masz zakryte prawe oko i na prawą stronę dostajesz strzał, ale jak mamy być lepsi, to trzeba się poświęcić i będziemy pracować, żeby to wszystko procentowało — dodał Damian Węglarz.
Z treningu można było wywnioskować, że tym razem kadra została podzielona na dwa składy, a zgodnie z założeniem w niedzielę zawodnicy mieli rozegrać podobną liczbę minut. Jak udało nam się ustalić, "żółci" szykowali się do gry przeciwko Rosjanom, natomiast pozostali mogli skupić się na przygotowaniu do gry z beniaminkiem serbskiej ekstraklasy. Była jednak przynajmniej jedna niewiadoma. Finalnie decyzja zapadła po kolacji, ale oficjalnie o wyborach sztabu zespół dowiedział się dzień później w czasie przedmeczowej odprawy. Na koniec tego dnia udało nam się jeszcze zorganizować Studio #Belek2022, w którym gościem Rafała Wyrzykowskiego był Dominik Furman. Co więcej, Bartek Gralewski wziął udział w zapoczątkowanym przez Cracovię #fizjochallenge2022, gdzie pokazał, że mimo odwieszenia butów na kołek, nadal z piłką potrafi wyczyniać cuda i jak dotąd wśród ekstraklasowych "fizjo" nie ma sobie równych.
DWA SPARINGI
Niedziela była zdecydowanie najbardziej intensywnym ze wszystkich dni, także pod względem organizacji. Wszystko udało jednak dopiąć się na ostatni guzik, choć w międzyczasie doszło do małej zmiany w harmonogramie. Sparing z FK Radnički 1923 Kragujevac, który miał rozpocząć się o 17:00, został przesunięty o pół godziny z racji innego meczu towarzyskiego, toczącego się na przewidzianym dla nas boisku. Gdy dotarliśmy na miejsce, okazało się, że chodzi o pojedynek Warta Poznań — FK Škendija 79 Tetovo, zakończony wygraną ekipy z Macedonii Północnej. Zanim przyszło nam emocjonować się starciem z Serbami, czekał nas ważny sprawdzian z Rubinem Kazań. Przedstawiciel rosyjskiej Premier Ligi szczególnie w pierwszej połowie pokazał dużą jakość i kilka razy stworzył zagrożenie pod naszą bramką. Na szczęście między słupkami bardzo dobrze dysponowany był Krzysztof Kamiński, który kilkukrotnie świetnie interweniował między innymi po uderzeniach Seada Haksabanovicia. Po drugiej stronie boiska swojego trafienia przed przerwą szukał natomiast Rafał Wolski. Zmiana stron i korekta ustawienia drugiej linii sprawiłą, że Nafciarze zaczęli wyglądać lepiej i coraz częściej pojawiali się w polu karnym Yuriego Dyupina. Szanse mieli chociażby Łukasz Sekulski, Fryderyk Gerbowski czy Tomasz Walczak, lecz piłka nie chciała znaleźć drogi do siatki rywali. Rosjanom z kolei na drodze do szczęścia nieustannie stawał Kamiński, powstrzymujący głównie szarżującego duńskiego skrzydłowego Andersa Dreyera. Obszerną relację tekstową znajdziecie TUTAJ, a skrót poniżej.
W drugim niedzielnym spotkaniu kontrolnym zagrała już kompletnie inna jedenastka. Tym razem na boisku od początku mogliśmy oglądać większą liczbę młodzieżowców (Tomasz Walczak, Igor Drapiński, Bartosz Zynek), a jeden z nich bardzo szybko udokumentował swoją obecność na murawie kapitalnym trafieniem otwierającym wynik. Zynek również w dalszej części był bardzo aktywny i na pewno zasłużył na osobne pochwały. W 36. minucie nasze prowadzenie kapitalnym uderzeniem bezpośrednio z rzutu wolnego podwyższył Damian Rasak, debiutujący w roli kapitana zespołu. Tuż przed końcem pierwszej odsłony trochę na własne życzenia pozwoliliśmy przeciwnikom złapać kontakt, który później dał im sporo wiatru w żagle i napędzał do kolejnych, wysokich ataków. Jeden z nich zakończył się pokonaniem Bartłomieja Gradeckiego, co oznaczało, że trzecia z naszych tureckich potyczek zakończyła się remisem. Pełne meczowe sprawozdanie znajdziecie TUTAJ, zaś gole poniżej.