Logotyp Wisła Płocka S.A.
Oficjalna strona internetowa
WISŁY PŁOCK S.A.


Grudniowe przebłyski Mereby i Furmana

 

Pisząc o tym, że w listopadzie w Płocku opadły nie tylko liście, ale i entuzjazm, mieliśmy na myśli to, jak zaczęliśmy grudzień. Delikatnie mówiąc: nie najlepiej. I z przymrużeniem oka można stwierdzić, że na całe szczęście runda skończyła się jeszcze przed końcem grudnia, bo ewidentnie coś w grze Wiślaków się zablokowało, a odblokować niekoniecznie chciało.

Dotkliwa porażka 0:4 z bardzo słabo spisującym się w tym sezonie Górnikiem Zabrze po prostu musiała zaboleć. Kibiców, piłkarzy, trenerów – wszystkich. Tym bardziej, że w składzie gości zabrakło na przykład Szymona Żurkowskiego. Jeszcze w pierwszej połowie Nafciarze nawiązywali równą walkę z gośćmi, ale bramka do szatni Kamila Zapolnika wyraźnie podcięła im skrzydła. Po zamianie stron płocczanie dążyli do wyrównania, ale zamiast tego dostali kolejne dwie bramki. Oba świetne strzały były autorstwa doświadczonego Igora Angulo. Tuż przed końcowym gwizdkiem wynik ustalił po kontrze Marcin Urynowicz.

O ile jakiś czas temu po kiepskim wyniku w lidze z pomocą przyszedł Puchar Polski, tak teraz te rozgrywki humorów płocczanom nie poprawiły. A właściwie to pewnie nawet pogorszyły, bo porażka z pierwszoligową Puszczą Niepołomice z pewnością nikogo nie zadowoliła. Tym samym Nafciarze odpadli z pucharu w 1/8 finału.

Nastroje były trochę lepsze po „zwycięskim remisie” z Koroną Kielce. Spotkanie od pierwszego do ostatniego gwizdka było toczone w gorącej atmosferze, a sędzia raz po raz karał żółtymi kartkami kolejnych piłkarzy. Mecz był bardzo emocjonujący, a najlepiej zobrazuje to fakt, iż podział punktów, w ostatnich sekundach meczu, zapewnił nam kapitalnym uderzeniem Giorgi Merebashvili.

Co ciekawe, po tym pojedynku certyfikat spikera zawodów sportowych oficjalnie otrzymał pracownik działu marketingu Wisły Płock – Mateusz Lenkiewicz. Warto też dodać, że uruchomiliśmy także nasz sklep internetowy.

W połowie miesiąca zmierzyliśmy się na własnym stadionie z mającą wiele problemów Wisłą Kraków. Ogromne zamieszanie wokół tego klubu nie przeszkodziło jednak jego piłkarzom w rozegraniu kolejnego dobrego meczu. Biała Gwiazda wygrała 2:1, a dubletem popisał się rozgrywający chyba rundę życia Zdenek Ondrasek.

Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia rozegraliśmy ostatni, ale jakże szalony, mecz w tym roku kalendarzowym. Naszym przeciwnikiem była w Gdyni miejscowa Arka. Wydawało się, że pechowy dla nas 2018 rok zakończymy bardzo godnie, bo po 35 minutach spotkania prowadziliśmy już 2:0 za sprawą bramek Dominika Furmana (kolejna piękna bramka z rzutu wolnego) i Oskara Zawady. Arka Gdynia wyszła z szatni odmieniona i po godzinie gry mieliśmy już remis 2:2. Na dziesięć minut przed końcem meczu fantastycznym uderzeniem z dystansu wysunął gospodarzy na prowadzenie Michał Janota, ale w ostatnich minutach spotkania gola na wagę remisu zdobył dla nas Alan Uryga.

Dzień później ogłosiliśmy przedłużenie umowy właśnie ze strzelcem bramki na 3:3 w meczu z Arkowcami, a także skrócenie wypożyczenia do Rakowa Częstochowa Adama Radwańskiego.

 





ZOBACZ TAKŻE:


Właściciel

Sponsor strategiczny

Sponsorzy główni