Mateusz Szwoch: Zawsze trzeba walczyć o zwycięstwo
Jednym z trzech nowych zawodników, który obok Krystiana Misia i Caló Oliveiry, rozpoczął sparing z Jagiellonią Białystok w podstawowym składzie był Mateusz Szwoch. 25-letni pomocnik grając przeciwko drugiej drużynie minionych rozgrywek jeszcze w barwach Arki Gdynia w dwukrotnie pokonał Mariána Kelemena. Teraz co prawda ta sztuka mu się nie udała, ale pierwsze czterdzieści pięć minut w zespole Jerzego Brzęczka rozgrywający i tak może zaliczyć do udanych.
- Jesteśmy w trakcie okresu przygotowawczego i w tym tygodniu byliśmy w mocnym treningu, dlatego też te mecze sparingowe na początku nie są łatwe do grania i biegania, ale przeciwnik również nie był łatwy, bo to w końcu wicemistrz Polski - stwierdził Szwoch.
Mateusz bardzo szybko chciał zaznaczyć swoją obecność na boisku i już w 9. minucie zdecydował się na uderzenie z dystansu, po którym piłka nieznacznie minęła lewy słupek bramki zespołu Ireneusza Mamrota. Później nasz nowy rozgrywający jeszcze dwukrotnie potężnie strzelał zza pola karnego, lecz raz górą był słowacki golkiper Jagi, a raz niestety minimalnie chybił.
- Zawsze trzeba walczyć o zwycięstwo i ten taki gen zwyciężania pokazać również w takich spotkaniach. Cieszymy się więc z tego, że udało nam się wygrać trzy do jednego i myślę, że ten mecz można zaliczyć do pozytywów - oznajmił wychowanek Borowiaka Czersk.
Już od pierwszych minut współpraca rozgrywającego z pozostałymi zawodnikami z linii pomocy, którą poza nimi od tworzyli Dominik Furman, Damian Rasak, Jakub Łukowski oraz Caló, wyglądała obiecująco, choć Ci piłkarze w takim zestawieniu wcześniej jeszcze przecież nie grali.
- Znałem niektórych zawodników, którzy grali tu wcześniej i wiem, że Dominik Furman czy Damian Rasak potrafią grać piłką kombinacyjnie. Wiedziałem o tych cechach więc nie jestem zaskoczony, że już teraz dobrze mi się z nimi współpracuje, a też wiadomo, że z biegiem czasu to wszystko pójdzie do przodu i będzie tylko lepiej - dodał na zakończenie Mateusz.