Nafciarze za granicą. Mistrzostwo i Puchar Bułgarii, awans do Ligi Mistrzów i uniknięcie degradacji
Zakończenie sezonu 2018/2019 w większości europejskich lig to dobry moment, aby sprawdzić jak w minionych rozgrywkach radzili sobie byli piłkarze i trenerzy Wisły Płock, którzy kariery kontynuują poza granicami naszego kraju. W cyklu "Nafciarze za granicą" tym razem pod lupą - poza stałymi bywalcami - znajdą się również Ci, którzy opuścili nas zimą, a więc Damian Szymański (Akhmat Grozny) oraz Caló Oliveira (Kaysar Kyzylorda). Sporo dobrego działo się szczególnie u graczy, który o sile naszej drużyny decydowali jeszcze w I lidze.
WŁOCHY
Debiutancki sezon we włoskiej Serie A ma za sobą najdrożej sprzedany w historii zawodnik z Wisły Płock - Arkadiusz Reca. Gdy wydawało się, ze przez grę na trzech frontach 23-letni wahadłowy otrzyma swoje szanse w Atalancie Bergamo drużyna Gian Piero Gasperiniego szybko odpadła z europejskich pucharów już w kwalifikacjach do Ligi Europy (z FC Kopenhaga), a że świetnie radziła sobie w lidze i krajowym pucharze Reca nie pograł wiele. W sumie zanotował 5 występów, a w lidze włoskiej zadebiutował w 20. kolejce. Jego drużyna ostatecznie zdobyła brązowe medale, dzięki którym zapewniła sobie bezpośredni awans do Ligi Mistrzów! Dodatkowo dotarła także do finału Pucharu Włoch, w którym jednak musiała uznać wyższość Lazio Rzym - tak więc za całą Atalantą najlepszy okres w dziejach. Już po transferze Arek zadebiutował w reprezentacji Polski, w której do tej pory zagrał czterokrotnie i uzbierał więcej minut niż w klubie.
Niedawny kolega klubowy Recy, a więc Przemysław Szymiński w swoim drugim sezonie na Półwyspie Apenińskim 20 razy zagrał w barwach US Citta di Palermo, co jest trochę gorszym wynikiem niż przed rokiem. Wówczas Szymin mógł pochwalić się 26 występami, a i rozegranych minut było blisko 700 minut więcej niż teraz, ale to w rozgrywkach 2018/2019 Przemek zdobył swoją pierwszą bramkę na włoskiej ziemi przeciwko Ascoli. Misja powrotu do elity po raz drugi zakończyła się jednak niepowodzeniem, choć Palermo po sezonie zasadniczym zajęło miejsce (3) gwarantujące grę w barażach, to jednak zostało ukarane degradacją, ale po odwołaniu kara zatrzymała się "jedynie" na -20 punktach, co oznacza... spokojne utrzymanie w Serie B.
BUŁGARIA
Fot. PFC Ludogorets 1945
Fot. Lokomotiv Plovdiv
W rozgrywkach 2014/2015 wspólnie operowali w środku pola Nafciarzy, a cztery sezony później rywalizują przeciwko sobie w lidze bułgarskiej i obaj ostatnio sięgnęli po swoje drugie trofea. Jacek Góralski do swojej kolekcji dołożył drugie z rzędu mistrzostwo z Ludogoretsem Razgrad, a Dimitar Iliev mimo wszystko dość niespodziewanie drugi w karierze krajowy puchar. Tym razem "Mitko" zdobył go jednak nie z CSKA Sofia, a Lokomotivem Plovdiv, którego jest wychowankiem, a po powrocie do Bułgarii po czteroletnim pobycie w Polsce został tam nawet kapitanem i jednym z najlepszych zawodników. Świadczą o tym chociażby liczby, bowiem 10 bramek i 3 asysty w 32 spotkaniach to imponujący wynik. Kilka występów więcej (37) ma na koncie Góralski, który pokazał się przy tym na arenie międzynarodowej (głownie w Lidze Europy), lecz minut na boisku uzbierał o 200 mniej od Ilieva.
CZECHY
W czeskiej ekstraklasie utrzymał się Slezsky FC Opava, a o ligowy byt w barażach wciąż walczy 1.FK Příbram. W obu tych drużynach "naszymi" przedstawicielami byli odpowiednio Marko Radić i trener Josef Csaplár. Obaj sezonu 2018/2019 nie mogą jednak zaliczyć do udanych. Serbski środkowy obrońca przez całe rozgrywki zaliczył zaledwie 5 występów, a w 2019 roku na boisku pojawił się tylko dwukrotnie. Raz na początku lutego, a później na koniec maja. Czeski szkoleniowiec, który z naszym klubem sięgnął po Puchar i Superpuchar Polski w 2006 roku, po awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej na stanowisku wytrwał sześć spotkań w rundzie rewanżowej (bilans 2 zwycięstwa i 4 porażki) - inaczej mówiąc 25. kolejek - i 17 marca w meczu ze mistrzem kraju Slavią Praga (0:2) poprowadził drużynę po raz ostatni. Od tamtego czasu pozostaje bezrobotny.
NA WSCHÓD
Fot. FC Akhmat Grozny
Pierwszy sezon na Łotwie nasz były napastnik Kamil Biliński zakończył z mistrzostwem i pucharem, o czym informowaliśmy w naszym poprzednim tekście z cyklu "Nafciarze za granicą". Nowych rozgrywek "Bila" póki co nie może zaliczyć do zadowalających i to pomimo tego, że jego FC Riga jest w czołówce łotewskiej ligi. Indywidualne statystyki to jednak 7 występów (na 13 możliwych), 268 minut na placu gry, 2 bramki i asysta, więc pod tym względem nie jest źle, ale pewnie 31-letni atakujący liczył na więcej.
Podobnie zapewne jak Caló Oliveira, który zimą trafił do drużyny Kaysar Kyzylorda, po 12. kolejkach trzeciej ekipy ligi kazachskiej. Portugalski skrzydłowy na murawie do tej pory pojawiał się jednak tylko 5 razy. Liderem tamtejszej ekstraklasy jest natomiast FC Astana, do której na początku marca 2019 wrócił Roman Grygorchuk - pierwszy obcokrajowiec, który zdobył dla Petrochemii Płock bramkę w rozgrywkach ekstraklasy. Ukraiński szkoleniowiec do klubu wrócił z przytupem i od razu zgarnął Superpuchar Kazachstanu, a następnie wykręcił serię 9 meczów bez porażki w lidze, w tym aż 8 zwycięstw! Ostatnio jednak seria nieco się popsuła i w 4 z 5 meczach Astana traciła punkty, ale i tak wciąż przewodzi stawce.
W Rosji miejsce naszego wychowanka Łukasza Sekulskiego (SKA Khabarovsk zamienił na ŁKS Łódź) zajął natomiast inny ex-Nafciarz Damian Szymański. Były kapitan Nafciarzy zimą zamienił Wisłę Płock na Akhmat Grozny i szybko wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie ekipy z Czeczenii. Rundę wiosenną reprezentant Polski zakończył z dorobkiem blisko 700 minut w 9 występach. Co ciekawe latem ma do niego dołączyć kolejny były zawodnik naszego klubu - Konrad Michalak.
W AZJI
Na początku 2019 roku wystartowały ligi grające systemem wiosna - jesień. Tak grają piłkarze chociażby na wspominanej już Łotwie czy też w Japonii i Chinach, gdzie również można znaleźć "Nafciarzy za granicą". Dwójkę mającą w Azji dobrą renomę na pewno stanowią Krzysztof Kamiński i Adrian Mierzejewski. 28-letni bramkarz w Jubilo Iwata gra od 2015 i w 13 występach w tym roku 8 razy zakładał kapitańską opaskę, co świadczy o mocnej pozycji w drużynie. W tych spotkaniach puścił też 15 bramek i czterokrotnie zachował czyste konto. Mierzej z kolei po spadku z Changchun Yatai szybko wrócił do najwyższej ligi w Chinach i znalazł zatrudnienie w Chongqing Dangdai Lifan, które po 11. kolejkach jest w tabeli na pozycji numer 6. Adrian w 9 dotychczasowych występach (810 minut) strzelił 3 gole i zanotował 2 asysty, także trzeba przyznać, że radzi sobie nie najgorzej.
Fot. Chongqing Dangdai Lifan