Zapowiedź weekendu drużyn młodzieżowych (4-5 maja)
Pięć z ośmiu drużyn SSM Wisły Płock rozegra w najbliższy weekend kolejne mecze w swoich rozgrywkach. Przymusowa pauza za walkower w spotkaniu z FEA I Łąck czeka za pojedynek 16. kolejki I Ligi Okręgowej D1 ekipę Tomasza Włoczewskiego, natomiast występujący w tych samych rozgrywkach zespół Pawła Grabowskiego zmierzy się na wyjeździe z Huraganem Bodzanów dopiero 7 maja. 17-latkowie Grzegorza Wenerskiego już w środę zagrali z kolei z warszawskim SEMP-em.
W sobotę o 11:00 na murawie zaprezentuje się drugi z teamów prowadzonych przez Tomasza Włoczewskiego. Na bocznym boisku Stadionu im. Kazimierza Górskiego 12-latkowie zagrają w 7. kolejce I ligi Okręgowej D2 ze Startem II Proboszczowice. O tej samej godzinie rozpocznie się wyjazdowy pojedynek zawodników z rocznika 2005, których prowadzi Łukasz Majewski - w 7. kolejce Ekstraligi C2 zagrają oni w Siedlacach z tamtejszym MKS-em Pogonią.
Także w sobotę, ale w samo południe, rozpocznie się spotkanie 8. kolejki grupy A Ligi Makroregionalnej, w której zespół do lat 19 Piotra Górnickiego podejmie przy Łukasiewicza 34 ŁKS 1926 Łomża.
Dzień później, tj. w niedzielę 5 maja, na boisku zobaczymy 15-latków Krzysztofa Kwasiborskiego, którzy w 7. kolejce I Ligi Wojewódzkiej C1 zagrają na wyjeździe z APN-em Olimp Ciechanów. Godzinę później zaplanowano pojedynek w Ząbkach, gdzie MKS Ząbkovia podejmie SSM Wisłę U-16 prowadzoną przez Rajmunda Koperka - to 7. kolejka Ekstraligi B2.
W minioną środę swoje spotkanie 7. serii meczów Ekstraligi B1 rozegrali piłkarze Grzegorza Wenerskiego, którzy ulegli na wyjeździe SEMP-owi Ursynów aż 0:5 (0:1). - Pojedynek miał bardzo dziwny przebieg - opisuje szkoleniowiec. - Do przerwy to my mieliśmy przewagę, stwarzając nawet więcej okazji do zdobycia bramki od gospodarzy, ale niestety straciliśmy gola po indywidualnym błędzie Huberta Matusiaka, który zgubił piłkę przed naszym polem karnym, a jeden z rywali uderzył celnie z dalszej odległości. Gdy wydawało się, że jesteśmy w stanie odrobić straty w drugiej odsłonie, między 48. a 55. minutą “dostaliśmy” aż 4 bramki, co nas zupełnie rozbiło i nie byliśmy już w stanie wejść na poziom gry z pierwszych 45 minut - zapłaciliśmy najwyższą cenę za brak koncentracji i przesadne rozluźnienie.