Logotyp Wisła Płocka S.A.
Oficjalna strona internetowa
WISŁY PŁOCK S.A.


Nieudany początek sezonu

 

Z pięciu meczów na inaugurację rozgrywek młodzieżowych 2019/2020 drużyny Stowarzyszenia Sportu Młodzieżowego Wisła Płock przegrały aż cztery cztery i zanotowały jeden remis. Większość z nich upłynęła pod hasłem rywalizacji płocko-warszawskiej.

Jako pierwsi po przerwie wakacyjnej zaprezentowali się 16-latkowie Rajmunda Koperka, którzy w inauguracyjnej kolejce “Ekstraligi” B1 przegrali u siebie z UKS Varsovią 1:2. - Mecz miał wyrównany przebieg i remis byłby na pewno bardziej sprawiedliwy - mówi Koperek. - Początek należał do gości, ale z biegiem czasu coraz bardziej przejmowaliśmy inicjatywę, co udało się udokumentować ok. 30. minuty, gdy po centrze Dawida Szczepanika dał nam prowadzenie Szymon Winiarkiewicz. Druga połowa to znowu raz nasza dominacja, raz Varsovii, ale to warszawianie zdobyli bramkę, bo nie upilnowaliśmy jej najgroźniejszego zawodnika, o czym zresztą mówiliśmy sobie przed spotkaniem. Jeden punkt straciliśmy ok. 70 minuty, popełniając błąd z gatunku “koszmarnych”, i trzeba było odrabiać straty, ale na to nie starczyło już czasu. Mimo wszystko jestem zadowolony z naszej postawy, bo tak jak zaplanowaliśmy, graliśmy fragmentarycznym, wysokim pressingiem, zanotowaliśmy dużo odbiorów i dobrze rozgrywaliśmy piłkę do bocznych sektorów boiska, czyli to, co trenujemy na co dzień.

Punktów z warszawianami, ale tymi reprezentującymi Legię, nie zdobyli także 13-latkowie, którzy przy Łukasiewicza 34 przegrali w swoim debiucie w “Ekstralidze” C2 0:10. - Przeciwnicy byli wyraźnie lepsi, zarówno pod względem taktycznym, technicznym, jak i fizycznym - mówi trener Piotr Górnicki. - W poprzednim sezonie występowaliśmy jednak jeszcze w lidze okręgowej, więc ten przeskok okazał się na razie bardzo duży, ale nie ma co załamywać rąk, tylko trzeba wziąć się ostro do pracy.

Rywalizacja płocko-warszawska miała swoją kontynuację także w 1. kolejce “Ekstraligi” A1, w której wiślacy zremisowali u siebie z MKS-em Unią 2:2 po bramkach Kacpra Kiewela z rzutu karnego i Pawła Błaszaka. - Wynik jest sprawiedliwy, choć nie mogę być zadowolony z tego spotkania - mówi trener ekipy do lat 19 Artur Serocki. - Naszą drużynę stać na dużo lepszą grę niż przeciwko warszawianom, zwłaszcza biorąc pod uwagę poważne błędy, jaki popełniliśmy przy obu golach dla rywali - najpierw zawinił nasz bramkarz, a później sprokurowaliśmy jeszcze rzut karny. Największym pozytywem jest chyba to, że przy takiej postawie odrobiliśmy straty i możemy się przynajmniej cieszyć z punktu.

Pojedynku z kolejnym warszawskim zespołem - Escolą - nie będą dobrze wspominać także zawodnicy z rocznika 2004. Podopieczni Krzysztofa Kwasiborskiego przegrali przy Ł34 0:8 na inaugurację “Ekstraligi” B2. - Wiedziałem, że rywale to bardzo dobry zespół, bo jeszcze w poprzednim sezonie występowali w Centralnej Lidze Juniorów - mówi szkoleniowiec. - Mimo wszystko nie spodziewałem się aż takiej różnicy, ale trzeba uczciwe przyznać: warszawianie byli o klasę lepsi. Odstawaliśmy od nich pod każdym względem, nie mogąc sobie zwłaszcza poradzić z ich wysokim, agresywnym pressingiem, przez który nie potrafiliśmy rozegrać piłki. Nie ma co ukrywać, że to była bardzo bolesna lekcja, choć uważam jednocześnie, że wynik jest trochę za wysoki - przynajmniej wiemy, nad czym musimy się skupić w przyszłości.

Porażkę ponieśli także 14-latkowie Łukasza Majewskiego występujący w “Ekstralidze” C1, którzy przegrali na wyjeździe z Radomiakiem 2:3. - Pierwsza połowa była naprawdę niezła w naszym wykonaniu - mówi szkoleniowiec. - Wyszliśmy na prowadzenie po stałym fragmencie i bramce Oskara Tomczyka, stwarzając ponadto sporo sytuacji. Dobrze wychodziliśmy spod pressingu i umiejętnie wyprowadzaliśmy piłkę, czego zabrakło z kolei w drugiej odsłonie, która była w naszym wykonaniu bardzo chaotyczna. Mecz niechybnie skończyłby się remisem (drugi gol Tomczyka), ale w doliczonym czasie gry nasz bramkarz wypuścił futbolówkę z rąk i przeciwnikom nie pozostało nic innego, jak skierować ją do siatki. Na pewno brakowało nam dziś podstawowego obrońcy Krzyśka Dynusa, bez którego będziemy sobie musieli sobie radzić także w najbliższych meczach, bo pauzuje za czerwoną kartkę.

 

 

 

Michał Michalak





ZOBACZ TAKŻE:


Właściciel

Sponsor strategiczny

Sponsorzy główni