Pierwsza w tej serii polska gra - Retro Recenzja #18
Gry platformowe to bardzo specyficzny gatunek, w którym na pierwszym miejscu nie stawia się oprawy graficznej czy fabuły. Najważniejsza w nich jest grywalność oraz zróżnicowanie - poziomów, jak i samej rozgrywki. W końcu nikt nie chce przez parę godzin robić tego samego. Omawiana dzisiaj gra nie jest najlepszym przykładem platformówki. Niektórzy zaryzykowaliby stwierdzeniem, że nie jest to nawet dobra gra. Jednak te kilkanaście lat temu była to w kraju nad Wisłą produkcja, która skradła serca wielu graczom. W końcu opowiada ona o przygodach torbacza - naszego, polskiego kangurka.
Kangurek Kao to tytuł stworzony przez polskie Tate Multimedia (wtedy X-Ray Interactive). Gra pojawiła się na rynku 23 listopada 2000 roku na PC oraz konsole Dreamcast. Za wydanie odpowiada francuskie studio Titus Interactive, które wymogło na twórcach port na popularną wtedy konsolę Segi.
W tej typowej grze platformowej 3D bohaterem jest kangur o imieniu Kao. W czasie spaceru przez łąkę dostrzega on pięknego motyla, za którym niewinnie podąża. Nasz żółty torbacz zostaje jednak schwytany przez kłusowników i trafia do klatki. Jakimś cudem udaje mu się uwolnić i uzbrojony jedynie w rękawice bokserskie musi odnaleźć drogę do domu i sprawić łupnia napotkanym wrogom.
Kangurek Kao oferuje graczom 30 dość niewielkich, ale zróżnicowanych plansz. Zwiedzimy skutą lodem Arktykę, tropikalną dżunglę czy nawet nieskończony kosmos. Naszym zadaniem jest ukończenie poziomu, co składa się najczęściej na bardzo liniową wędrówkę z punktu A do punktu B i uważanie, żeby po drodze nie wpaść w przepaść lub nie dać się pokonać napotkanym wrogom (w całej grze jest ich 20 rodzajów).
W grze zbieramy dukaty - ich odpowiednia liczba nagradzana jest dodatkowym “życiem”. Co więcej możemy wystrzeliwać samonaprowadzającymi rękawicami (co jest niemal bezużyteczne) oraz, co ciekawe, stawiać w dogodnym momencie chorągiewkę, która stanowi checkpoint w razie porażki (Kangurek Kao).
Poziomy są bardzo nierówne. Zdarzają się ciekawie zaprojektowane i stawiające przed graczem wyzwanie (np. labirynt), ale z drugiej strony pojawiają się plansze wręcz absurdalne. Przykładem może być jedna z początkowych lokacji, która wypełniona jest magicznie unoszącymi się w powietrzu platformami. Przepiękny błękit nieba i dziesiątki platform, po których musimy skakać - to wszystko co ma ten poziom do zaoferowania.
Co kilka plansz staniemy do walki z bossem. Jak na boksera przystało, pojedynkujemy się na ringu. Naszymi wrogami będą ubrany w skórzaną kurtkę niedźwiedź, bosman statku, kłusownik czy… sam Zeus. Starcia na początku mogą stanowić wyzwanie, ale kluczem jest zapamiętanie ataków przeciwnika i wyprowadzenie uderzenia w momencie, kiedy ten jest odsłonięty.
Kangurek Kao skierowany jest raczej do najmłodszych odbiorców. Cechuje go specyficzna, bajkowa oprawa graficzna. Do tego bardzo umowna przemoc - uderzamy co prawda wrogów rękawicami lub ogonem, ale nie pojawia się żadna krew, a pokonani przeciwnicy po prostu znikają. Zabawę umila również przyjemna muzyka w tle.
Oprawa graficzna pozostawia dzisiaj bardzo wiele do życzenia (Kangurek Kao).
Dla polskich twórców była to pierwsza przygoda z tworzeniem gier i niestety bardzo często gracz może to odczuć. Kangurek ma bardzo toporne sterowanie. Co kilka poziomów trafiamy na specyficzne tory, które pokonać musimy korzystając z lotni, snowboardu czy motorówki. Wyzwaniem w tego typu lokacjach jest fakt, że przy jakiejkolwiek kolizji z otoczeniem nasz bohater umiera, a my musimy zaczynać planszę od początku. Zdarza się, że bardzo utrudnia rozgrywkę niewłaściwa praca kamery m.in. w momentach, w których zmienia się widok - od typowego TPP (zza pleców bohatera) do takiego, w którym obserwujemy jak nasz kangurek ucieka przed toczącym się głazem niczym sam Indiana Jones. Czasami po prostu nie widzimy wystarczająco dużo ścieżki przed nami, żeby odpowiednio szybko zareagować na przeszkodę, a nie pomaga nam wtedy również nieintuicyjne sterowanie.
Twórcy sami przyznają w wywiadach, że inspirowali się szalenie popularnym wtedy Raymanem 2. Na oprawę graficzną czy okazjonalne trudności wynikające z mechaniki gry można przymknąć oko, ale w Kangurku Kao brakuje fabuły. Wspomniany tytuł Ubisoftu zyskał taką sławę dzięki interesującej fabule, ciekawym postaciom i zabawnym dialogom. W przypadku polskiego produktu nikt nam nie wyjaśni jakim cudem kończąc poziom rozgrywany w Grecji nagle znajdziemy się w kosmosie. Nie wiemy absolutnie nic o napotkanych przeciwnikach czy bossach (może poza końcowym kłusownikiem, który porwał naszego bohatera). Dialogi w grze się nie pojawiają. Co więc nam pozostaje? Kilkanaście poziomów, z których zaledwie kilka jest ciekawie zaprojektowanych. Do tego toporne sterowanie i problemy z pracą kamery.
Garść ciekawostek:
- na pierwszej części seria się nie zakończyła. W 2003 roku swoją premierę ma gorąco przyjęty Kangurek Kao: Runda 2, natomiast w 2005 roku do graczy trafia Kao: Tajemnica Wulkanu, który nie odniósł już takiego sukcesu jak poprzedniczki. Twórcy zapowiedzieli czwartą odsłonę Kangurka Kao ta ma do nas trafić w 2022 roku.
- Druga część Kangurka zadebiutowała na platformie Steam w grudniu 2019 roku, a pierwszego dnia była dostępna za darmo. Do swoich kont przypisało ją 1,5 mln graczy!
- Początkowo główny bohater nosił imię Denis, ale za namową wydawcy został przemianowany na Kao. Odnosi się to do bokserskiego wyrażenia knock out, czyli w skrócie właśnie k.o.
- Kao pierwotnie miał być ubrany w spodenki, podobne do tych jakie noszą bokserzy na ringu. Problemy techniczne spowodowały, że w pierwszej części kangur jest ubrany jedynie w rękawice bokserskie. Strój pojawia się dopiero w Rundzie 2.
- Jednym z czynników, dla których Kangurek Kao osiągnął taki sukces była jego cena. W dniu premiery gracze mogli zakupić grę za zaledwie 49 zł.
- Polska gra uzyskiwała bardzo pozytywne oceny. Kangurek Kao został zrecenzowany w CDAction na 9/10, podobnie jak w magazynie Świat Gier Komputerowych. Ciepłe opinie zbierał też poza granicami naszego kraju m.in. w Czechach czy Rosji.
- Na początku 2021 roku cała trylogia Kangurka Kao pojawiła się na platformie GOG.com. To świetna okazja do odświeżenia sobie tej kultowej w Polsce serii. Obecnie pakiet 3 gier kosztuje niecałe 25 zł.
Kangurek Kao skradł serca wielu polskim graczom na początku XXI wieku. Niestety, ale na okres złotego polskiego gamedev’u musieliśmy jeszcze trochę poczekać. Aktualnie przygody torbaczowego boksera bardzo się zestarzały i nie mają niemal nic ciekawego do zaoferowania, a wiele innych produkcji platformowych Kangurka po prostu deklasuje. Osobom, które w pierwszego Kao grało przestrzegam - pozostawcie go lepiej we wspomnieniach. Nostalgia sprawia, że wszystko z przeszłości wydaje nam się lepsze, niż w rzeczywistości było.
Wcześniejsze gry w serii Retro Recenzji, kliknij i zobacz:
StarCraft, Half-Life, Max Payne, Heroes 3, GTA2, Syberia, Medal of Honor, Commandos, Diablo II, Twierdza, Worms: Armageddon, S.T.A.L.K.E.R, Postal 2, GTA: Vice City, Age of Empires 2, NFS: Most Wanted, Gothic