Gra, która wypełniła czas w oczekiwaniu na Diablo III
Premierę kultowego Diablo II: Pan Zniszczenia z 2001 roku, a trzecią odsłonę serii Blizzarda dzieli, bagatela, 11 lat. Początkowo niewiele powstawało gier hack&slash, ale tak długi okres spowodował, że w końcu graczę zaczęli domagać się tytułów tego gatunku. Jednym z najjaśniejszych przykładów gry, która idealnie wpasowała się w tę niszę jest dzieło niemieckiego studia z 2004 roku. Tytuł, który szokował z dwóch powodów: olbrzymiego i otwartego świata oraz możliwości… jazdy konnej.
Za Sacred odpowiada niemieckie Ascaron Software. Produkcja została wydana 27 lutego 2004 roku przez studio Deep Silver, ale w Polsce musieliśmy czekać do 28 maja - wtedy za sprawą Cenegi S.A. gra trafiła na półki sklepowe w kraju nad Wisłą.
Jest to typowy przedstawiciel gatunku hack&slash (rąbać i ciąć), ale wtedy używało się raczej terminu “diablopodobny”. Akcja rozgrywa się w fantastycznym świecie Ancaria, który w tamtych czasach był dla graczy po prostu ogromny. Nawet przy dzisiejszych wielkich mapach (np. w produkcjach Ubisoftu) rozmiary świata Sacreda mogą robić wrażenie. W zasadzie od samego początku rozgrywki jesteśmy w stanie dotrzeć do większości zakątków mapy - co prawda czekają tam na nas często niemożliwe do pokonania na naszym poziomie stwory, ale sam fakt, że mogliśmy iść wszędzie rozbudzał w 2004 roku wyobraźnie graczy. Co więcej, Ancaria jest obszarem bardzo różnorodnym. Składa się z połączonych ze sobą 16 regionów, które są od siebie bardzo odmienne. Podróżować można po lasach, pustyniach, mniejszych i większych miastach, podziemiach, górach czy lodowych krainach. W poruszaniu się po tak dużej mapie pomagać nam mogą punkty nawigacyjne, które umożliwiają teleportację pomiędzy odkrytymi obszarami oraz… koń. Mechanika, która nawet w późniejszych grach nie została za bardzo wykorzystana. Na zakupionym wierzchowcu poruszamy się szybciej, a z siodła możemy również wykonywać ataki (co może być jedną z taktyk dla postaci walczących na dystans).
Im dalej brniemy w fabułę, tym lepszego (szybszego) konia możemy zakupić. Musimy jednak uważać, ponieważ nasz wierzchowiec może zginąć od ataków wrogów (Sacred).
Hack&Slash jest podgatunkiem gier RPG. Nasz bohater pokonuje w czasie swoich przygód tysiące stworów. Twórcy postarali się pod tym względem - przeciwnicy są bardzo różnorodni i zróżnicowani. Mierzymy się z goblinami, bandytami, wilkami, orkami, elfami, żywiołakami czy nawet olbrzymimi smokami. Przed rozpoczęciem przygody musimy wybrać jedną z dostępnych klas postaci, a tych jest 6: walczący w zwarciu Gladiator, posługująca się łukiem Leśna Elfka, klasyczny Mag Bojowy, magiczna i anielska Serafia, zwinny i szybki Mroczny Elf czy Wampirzyca, której styl gry różni się w zależności czy jest dzień czy noc. Każda postać standardowo zdobywa doświadczenie i ulepsza swoje uzbrojenie. Niestandardowo rozwiązano kwestię nabywania nowych umiejętności. Te znajdujemy - mogą wypaść razem ze zwykłym “lootem”. Jest to jednak dość losowe i jeśli mamy pecha to niektórych umiejętności możemy nie poznać przez długie godziny. W grze nie ma też many - zdolności przed ponownym użyciem muszą się naładować. Dodatkowo dzięki specjalnym NPC możemy tworzyć kombosy, czyli połączenia kilku umiejętności.
Fabuła nie jest aspektem, dzięki któremu zapamiętaliśmy Sacreda. Dawno temu w Ancarii krwawe rządy sprawował mroczny elf Shaddar. Został on pokonany i zamknięty w wieży na samym środku pustyni. Po wielu latach postanowił odzyskać władzę i w tajemnym rytuale przywołał demona Sakkarę. Nie wszystko poszło zgodnie z planem mrocznego elfa, bo potwór uciekł i zaczął sam przejmować kontrolę nad światem. Celem naszego bohatera (lub bohaterki) jest powstrzymanie go i raz na zawsze zakończenie rządów Shaddara. Poza głównym wątkiem fabularnym twórcy przygotowali ponad 200 misji pobocznych, a część z nich potrafi być naprawdę ciekawa.
W marcu 2005 roku (w Polsce 20 lipca) wyszedł dodatek do gry o podtytule Podziemia. Fabularnie kontynuuje on wątek po zakończeniu przygody z “podstawką”, a twórcy wprowadzili nowe misje, przedmioty oraz postacie. Do pozostałych sześciu bohaterów dołączyli posługujący się skomplikowanym sprzętem Krasnolud oraz mogąca latać Demonica. Zwiększyła się też mapa i to aż o około 40%!
Ciekawym zabiegiem jest to, że każda z postaci zaczyna zabawę w innym miejscu, a niektóre misje dotyczą wyłącznie konkretnej klasy (Sacred).
Garść ciekawostek:
- Sacred znalazł się w rankingu 25 najlepszych gier hack&slash przygotowanym przez serwis gryonline.pl.
- Gra została przyjęta bardzo pozytywnie. W magazynie CD-Action otrzymała ocenę 8 na 10. Chwalono oprawę graficzną, otwarty świat oraz grywalność.
- Jedna z osad na północy od wsi Moorbrook układem zabudowań i rozmieszczeniem mieszkańców przypomina miasteczko Tristram z pierwszej części Diablo.
- W grze jest bardzo dużo easter eggów i odniesień do popkultury np. elfy z Tyr-Hadaru używają broni, która wyglądem przypomina miecze świetlne z sagi Gwiezdnych Wojen, a w jednej z jaskiń można zagrać w odmianę kultowego Pac-Mana.
- W 2008 roku powstał Sacred 2: Fallen Angel, zaś w 2014 roku swoją premierę miał chłodno przyjęty Sacred 3. Druga odsłona może pochwalić się jedną z największych map w historii gier - 57 km².
Premiera Diablo III w 2012 roku spowodowała, że wielu graczy zapomniało o serii Sacred. Jednak jej pierwsza odsłona zapewniła dziesiątki godzin gry dla wielu graczy znudzonych drugą częścią Diablo. Sama gra nawet dzisiaj jest bardzo grywalna i dostarcza te same pozytywne odczucia co ponad 15 lat temu. Ja zamierzam jeszcze raz zanurzyć się w świat Ancarii - idziecie ze mną?
Wcześniejsze gry w serii Retro Recenzji, kliknij i zobacz:
StarCraft, Half-Life, Max Payne, Heroes 3, GTA2, Syberia, Medal of Honor, Commandos, Diablo II, Twierdza, Worms: Armageddon, S.T.A.L.K.E.R, Postal 2, GTA: Vice City, Age of Empires 2, NFS: Most Wanted, Gothic, Kangurek Kao, Call of Duty, Warcraft III, Another World, Wiedźmin, Mafia, Książę i Tchórz